Były kanclerz Niemiec zmarł w wieku 87 lat. Na początku był nowoczesnym konserwatystą, w ostatnich latach żywym pomnikiem. W pamięciu pozostanie jego wkład w zjednoczenie Niemiec i Europy.
Zapytany, co myśli o pomnikach, które stawiano mu za życia, dowcipnie odpowiadał:
„Kiedy kończy się odsłonięcie i goście się rozchodzą, najpierw przylatują gołębie, a potem przybiegają psy. I wszyscy wiedzą, co one robią".
Już z chwilą upadku Muru Berlińskiego i od momentu, gdy pełen energii zaczął organizować zjednoczenie Niemiec, Helmut Kohl stał się postacią o wielkim znaczeniu historycznym. Żywym pomnikiem - co wzniosło go na panteon mężów stanu.
W historycznym 1989 roku jego kariera właściwie dobiegała kresu. Krytycy z szeregów jego własnej partii utworzyli front przeciwko niemu - doszło prawie do puczu. Z ledwością utrzymał w rękach stery w CDU.
Był znakomistością: posiadał zdolność łączenia nieomylnego zmysłu władzy z mądrym strategicznie postępowaniem. Przy czym na jego drodze stanęła historyczna okazja, zrządzenie losu, dziejowy przełom: upadek NRD i obalenie muru berlińskiego. Kohl orientuje się, że to dziejowy moment i przystępuje do działań. Właściwych działań.
Droga ku zjednoczeniu
Zaledwie trzy tygodnie po tym, jak wschodni berlińczycy sforsowali przejścia graniczne z Berlinem Zachodnim Helmut Kohl przedstawia w Bundestagu plan przywrócenia jedności Niemiec - mistrzowsko rozpisany 10-punktowy plan. Deklarowany cel - zjednoczenie kraju - z mieszanymi uczuciami przyjmowany za granicą. Kohl prezentuje się sceptykom jako Europejczyk.
Tak, jak 19 grudnia 1989 w Dreźnie przed wiwatującym, wielotysięcznym tłumem. W nieplanowanym przemówieniu do mieszkańców NRD ważył każde słowo, czym pozyskał ich zaufanie. Pojęcie umiaru, o którym mówi, pada na podatny grunt. Euforyczne reakcje przechodzą wszelkie oczekiwania.
Oprócz tego, jak w jaki sposób przebiegało zjednoczenie kraju, do mistrzowskich dokonań Helmuta Kohla w czasie, kiedy stał na czele rządu RFN, należy także jego polityka zagraniczna. Przyjaźń z Francją, pojednanie z Polską i nacechowane zrozumieniem i wrażliwością podejście do powoli rozpadającego się Związku Radzieckiego były najważniejszymi czynnikami rozważnej polityki wobec sąsiadów Niemiec.
Europa jako odpowiedź na Niemcy
Biografię Helmuta Kohla silnie nacechowały doświadczenia II wojny światowej. Pamięć starszego brata Waltera, który zginął na froncie, towarzyszyła mu przez całe życie. Także podział Europy na dwa bloki był doświadczeniem, które wywarło piętno na życiu i sposób myślenia Kohla, który w chwili zakończenia wojny miał raptem 15 lat. W tym wieku nie mógł w hitlerowskich Niemczech zbrukać się żadną winą. On sam określał to jako "łaskę późnych narodzin" i długo go za to bardzo krytykowano.
Jego dzieciństwo przypadło na okres wojny, młodość na okres podnoszenia się Niemiec z ruin i z tego względu Kohl jest klasycznym przedstawicielem pokolenia "nigdy więcej". Stąd europejska integracja Niemiec, a tym bardziej powiększonych Niemiec po roku 1990, przewija się jak druga czerwona nitka przez całe życie homo politicusa Kohla.
Jego umiejętność łączenia polityki z historyczną symboliką owocowała kilkoma gestami, które na trwałe zapisały się w kolektywnej świadomości Europejczyków: konserwatywny Kohl i francuski socjalista Mitterrand trzymający się za ręce przed grobami żołnierzy poległych w I wojnie światowej, czy niemiecki kanclerz i polski premier Mazowiecki we wzruszającym objęciu na Mszy Pojednania w Krzyżowej 12 listopada 1989.
Helmut Kohl pojmował Europę jako zadanie dla Niemiec. Zażarcie walczył o walutę euro, aby poprzez unię walutową europejskie zjednoczenie stało się nieodwracalne. Forsował rozszerzenie UE na wschód, także za cenę nadwyrężenia jej struktur.
Niedoceniany i wyszydzany
W pamięci Helmut Kohl pozostanie też jako wyjątkowy człowiek. Odmiennie niż wizjoner Willy Brandt czy ekonomista Helmut Schmidt Kohl przez wiele lat pozostaje niedocenianym i wyszydzanym człowiekiem i politykiem.
Pochodzący z palatynackiej prowincji, czego nigdy nie ukrywał, trochę nieporadny w gestach - dużej części niemieckiej opinii publicznej trudno było podchodzić do niego z odpowiednim respektem jako do męża stanu.
Był postacią zupełnie nie w duchu czasów. Jego sukces w okresie przed zjednoczeniem polegał właśnie na tym, że był takim zwykłym, przeciętnym Niemcem. Był klasycznym wizerunkiem Niemca drugiej połowy XX wieku. Dlatego tak wiele mówi on o samych Niemcach. "Helmut Kohl jest pokaźną częścią naszego MY", jak trafnie powiedział ktoś z jego najbliższego kręgu. Był po prostu niemiecki. I mimo to był wielkim Europejczykiem.
Volker Wagner / Małgorzata Matzke / Redakcja polska
POLECAMY:
⇒ Trump zostanie wkrótce usunięty z urzędu? Możliwe, ale mało realistyczne
⇒ Czarne chmury nad Białym Domem. Będzie śledztwo ws. Trumpa