W skandalu wywołanym gigantycznym nadużyciem danych użytkowników Facebooka jego założyciel i właściciel Mark Zuckerberg przyznał się do błędów. Zasygnalizował też, że darmowa może być tylko jedna z wersji serwisu.
„To był mój błąd, przykro mi" – stwierdził szef Facebooka Mark Zuckerberg podczas przesłuchania przed senackimi komisjami sprawiedliwości i handlu w Waszyngtonie. Priorytetowe jest dla niego niezmiennie łączenie ludzi – i zawsze, „tak długo, jak prowadzę Facebook”, będzie to ważniejsze, niż interesy reklamodawców. „Założyłem Facebooka, kieruję tą firmą i jestem odpowiedzialny za to, co się stało” – stwierdził 33-letni Zuckerberg, który wystąpił w garniturze i pod krawatem, a nie jak zwykle w T-shircie i dżinsach.
Płatna wersja bez reklam?
Odpowiadając na pytanie jednego z senatorów Zuckerberg po raz pierwszy zasygnalizował, że może się pojawić płatna wersja serwisu bez reklam. Powiedział co prawda tylko, że „zawsze będzie istniała darmowa wersja Facebooka”, ale rozpętało to natychmiast spekulacje, że serwis planuje w takim razie także alternatywy, w tym płatne wersje. Obecnie Facebook utrzymuje się tylko z reklam i jest bezpłatny dla wszystkich użytkowników.
87 000 000!
Skandal wokół Facebooka wybuchł po ujawnieniu wycieku danych milionów użytkowników. Specjalna aplikacja umożliwiła brytyjskiej firmie analitycznej Cambridge Analytica dostęp do danych respondentów - użytkowników Facebooka i ich przyjaciół. Według szacunków Facebooka liczba poszkodowanych użytkowników na całym świecie może wynosić do 87 milionów. Cambridge Analytica była aktywna m.in. w kampanii wyborczej Donalda Trumpa.
Chuck Grassley, przewodniczący komisji sądownictwa zapytał podczas przesłuchania Zuckerberga, ile danych i jakiego typu wyciekło do Cambridge Analytica. Szef Facebooka udzielił wymijającej odpowiedzi, obiecał jednak, że nadrobi to i dostarczy szczegółowych informacji także co do innych pytań. Przewodniczący komisji handlu John Thune podkreślił natomiast, że być może nadszedł czas na objęcie większymi regulacjami firm takich jak Facebook. Nie jest też pewny, że użytkownicy Facebooka w pełni zdawali sobie sprawę z konsekwencji udostępnienia swoich danych firmom aktywnym w Internecie.
Cel Zuckerberga
Od chwili ujawnienia skandalu przed dobrymi trzema tygodniami sieć społecznościowa znalazła się pod ostrzałem. Między innymi śledztwo ws. Facebooka prowadzi Amerykańska Federalna Komisja Handlu FTC i prokuratorzy generalni 37 stanów USA. Facebook tymczasem, według własnej interpretacji, robi wszystko, co możliwe, by poprawić ochronę danych. „Potrzeba trochę czasu, żeby opracować wszystkie zmiany, które musimy przeprowadzić, ale jestem zobowiązany osiągnąć ten cel” – zapewniał Zuckerberg.
REDAKCJA POLECA