Od początku kariery politycznej Jarosława Kaczyńskiego, pojawiały się spekulacje na temat jego orientacji seksualnej. W mniej lub bardziej dosadny sposób, wiele osób sugerowało jego homoseksualizm.
Niby nic w tym złego, ale wyparcie i bezpardonowe ataki na ludzi związanych ze środowiskiem LGBT ze strony partii rządzącej, powodują że temat ten jest ciągle "gorący" i budzi zainteresowanie.
I choć być może to czysty wymysł, a sugestie są bezpodstawne, to przysłowie mówi że w każdym kłamstwie jest ziarenko prawdy. Jakby nie było, orientacja prezesa jest zapewne najbardziej strzeżoną tajemnicą w szeregach PiS.
Przypomnijmy sobie zatem które ze znanych osób działających na polskiej scenie politycznej sugerowały że Jarosław Kaczyński jest gejem.
Już w 1993 roku Lech Wałęsa, zapraszając na przyjecie do Belwederu braci Kaczyńskich zażartował "zapraszam Lecha z żoną i Jarosława z mężem".
"Czy Jarosław jest Jarosławą?" – pytał w 2009 roku Janusz Palikot? Tłumaczył, że wśród bliźniaków jednojajowych często jeden to homoseksualista. – "Służby obcych państw wiedzą, że Jarosław Kaczyński jest homoseksualistą" – przekonywał.
Również konserwatywny poseł John Godson zażartował swego czasu z opinii Jarosława Kaczyńskiego na temat Jarosława Gowina. Prezes PiS powiedział o ówczesnym liderze Polski Razem, że ma ładne imię, jest wysoki i przystojny. Godson odparł: "Kiedy to usłyszałem, to oniemiałem. Zacząłem zastanawiać się, że skoro prezes Kaczyński zwraca uwagę na urodę Jarosława Gowina, to daje dużo do myślenia". "Ja zwracam uwagę na urodę kobiet, a jeśli mężczyzna skupia uwagę na urodzie mężczyzny, to w mojej ocenie coś jest nie tak".
Na antenie Polsat News prezydent Słupska Robert Biedroń powiedział, iż "bardzo wpływowym gejem w Polsce jest ktoś "głaszczący koty". I zarzucił tej osobie hipokryzję ze względu na łączenie homoseksualnej orientacji z wtrącaniem się w życie innych. — "Wszystko byłoby OK, gdyby oni zajęli się głaskaniem kota i nie wtrącali się w życie innych, ale niestety głaszcząc kota zaglądają pod kołdrę innych i próbują tam majstrować."
O sugerowanym homoseksualizmie Kaczyńskiego można też przeczytać w udostépnionym przez Zbigniewa Stonogę materiale pt "Mąż Kaczyńskiego".
Już w latach 80-tych Milicja Obywatelska zbierała materiały o polskich gejach, szukając ich także w szeregach "Solidarności". W ramach akcji "Hiacynt" zebrano dane ok. 11 tys. osób. Wszystkie informacje zgromadzono w tzw. różowych teczkach.
Ale nie powstawały one tylko za PRL-u. Tym samym tropem poszły też służby specjalne III RP, a dokładnie zespół płk. Jana Lesiaka, który zajmował się rozpracowywaniem prawicy. Na celowniku służb był też Jarosław Kaczyński. Z akt wynika, że wśród zadań operacyjnych było sprawdzenie "czy jest homoseksualistą, jeżeli tak, to z kim jest w parze, czy jest to związek trwały".
(af) TheFad.pl