Szukaj w serwisie

×
29 czerwca 2020

Wybory prezydenckie. W jakim kierunku pójdzie Polska?

Anna Widzyk

Anna Widzyk

Wybory prezydenckie przesądzą, w jakim kierunku pójdzie Polska – oceniają niemieckie media.

Polskie wybory były głównym tematem wieczornych wiadomości obu programów niemieckiej telewizji publicznej ARD i ZDF, które zgodnie wskazały, że prognozowane wyniki I tury świadczą o tym, jak bardzo podzielone jest polskie społeczeństwo.

Korespondentka ZDF Natalie Steger podkreśliła w swojej relacji, że głosując na prezydenta „Polacy wybierają kierunek”, w jakim pójdzie ich kraj, podzielony na „dwa światy”: wspierającą PiS wieś i miasteczka oraz wielkie miasta, gdzie u steru jest liberalno-konserwatywna opozycja. „Dla Polski to wybór kierunku: czy będzie dalej, jak jest, czy też monopol PiS upadnie” – ocenia korespondentka ZDF.

Jej zdaniem wysoka frekwencja pokazuje, że w Polsce jest ”chęć na zmianę”, co wcale nie oznacza, że Duda przegra. Z kolei zwycięstwo Trzaskowskiego oznaczałoby wielką zmianę polityczną i zahamowanie prowadzonej przez PiS konserwatywnej przebudowy Polski. Jednak ponowne zjednoczenie głęboko podzielonego społeczeństwa byłoby niezwykle trudnym zadaniem – oceniła Steger.

Referendum o polityce PiS

W podobnym tonie I turę polskich wyborów ocenił Olaf Bock z ARD. Zauważył, że najnowszym przykładem trudnych do pogodzenia podziałów w społeczeństwie Polski była „polaryzująca kampania urzędującego prezydenta Dudy” wymierzona w prawa mniejszości seksualnych i „ideologię LGBT”. „To będzie bardzo szorstka i ostra kampania” – ocenił Bock.

Agencja DPA napisała w pierwszej relacji po ogłoszeniu wyników exit polls, że wybory prezydenckie w Polsce uchodzą za „formę referendum w sprawie polityki PiS”, która od 2015 roku ma prezydenta i absolutną większość w parlamencie.

„Druga kadencja Dudy potwierdziłaby monopol władzy tej partii do następnych wyborów prezydenckich w 2023 roku” – stwierdza DPA. Dodaje, że zwycięstwo Trzaskowskiego w II turze wyborów mogłoby oznaczać, że PiS musiałoby się liczyć z tym, iż prezydent korzystałby z prawa weta przy niemal wszystkich ustawach i powstrzymywałby inicjatywy partii rządzącej.

„Zwycięstwo bez zwycięstwa”

Dziennik „Die Welt” napisał w wydaniu online, że prezydent Duda to „zwycięzca, który nie jest zwycięzcą”.

„To, co wygląda na zwycięstwo obozu rządzącego, jest w rzeczywistości gorzkim wynikiem wstępnym dla polskich narodowych konserwatystów. Urzędujący prezydent Duda musi walczyć w II turze” – komentuje korespondent dziennika Philipp Fritz. I dodaje, że wygranie II tury wcale nie będzie łatwe.

„Wynik wyborów prezydenckich może uczynić wyłom w systemie władzy PiS. Jeszcze nigdy opozycja nie była tak dużym zagrożeniem dla obozu rządzącego. W sondażach przed II turą Duda i Trzaskowski idą łeb w łeb. Według niektórych ośrodków badań opinii, kandydat opozycji jest nawet na prowadzeniu niewielką większością głosów” – pisze Fritz. Ocenia, że wysoka frekwencja świadczy o tym, iż Trzaskowski jest w stanie zmobilizować swoich wyborców tak samo dobrze, jak Duda elektorat PiS.

Dziennikarz „Die Welt” pisze, że Duda nazywany jest czasem „Długopisem”, bo „podpisywał prawie każdą ustawę PiS i w ten sposób torował drogę do coraz bardziej autorytarnej polityki tej partii, zaczynając od reformy mediów aż po przebudowę sądownictwa. Prezydent nie ma tylko roli reprezentacyjnej, ale jest strażnikiem polskiej konstytucji – albo też tym, który może jej zaszkodzić. Ma też kompetencje w polityce zagranicznej i jest zwierzchnikiem sił zbrojnych” – zauważa Fritz. I dodaje, że prezydent Trzaskowski mógłby zakłócić budowanie „IV Rzeczpospolitej” przez PiS. Ocenia także, że Trzaskowski jako prezydent mógłby też narzucić mniej konfrontacyjny ton w relacjach polskich władz z Niemcami, bo jest krytyczny w sprawie możliwych polskich żądań reparacyjnych wobec Niemiec.

„Kandydat zmiany”

Także „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wskazuje, że wyniki II tury wyborów będą bardzo wyrównane. Większość pozostałych kandydatów „jechała na fali sprzeciwu wobec Dudy”. Dlatego zarówno Duda, jak i Trzaskowski w wystąpieniach podczas wieczorów wyborczych wiele czasu poświęcili na gratulacje i słowa uznania pod adresem swych kontrkandydatów, aby zrobić dobre wrażenie także na ich wyborcach – ocenia korespondent „FAZ” Gerhard Gnauck. Cytuje słowa Trzaskowskiego, że „58 procent społeczeństwa chce zmiany” w kraju i on chce być „kandydatem zmiany”.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: