Kazimierz Marcinkiewicz
Kaczyński powoduje skarlenie wszystkiego i wszystkich czego się dotknie, ale najpierw sam skarlał upodobniając się do środowiska, które stworzył. Władza deprawuje, ale ta władza sięga dna.
Każda władza deprawuje i deprawuje każdego, choć w rożnym stopniu. Ludzi słabych deprawuje szybciej i głębiej. Dlatego tak często mamy do czynienia z mobbingiem w pracy i korupcją, czy nepotyzmem władzy publicznej. Wiedział o tym Donald Tusk i potrafił silna ręką utrzymać swoich działaczy w pierwszej kadencji swoich rządów stosując skromność /brak nagród dla ministrów/ oraz dymisje za uchybienia lub podejrzenia uchybień. W drugiej kadencji wały puściły, a morze się rozlało.
Kaczyńskiego wyróżniało w polskiej polityce to, że od początku postawił na partię. Zbudował największą. W budowaniu partii postawił na wierność właśnie. Tak powstał „zakon PC”, grupa kilkudziesięciu najbliższych współpracowników bez reszty oddanych „wodzowi”. Zakon nie wyróżnia się kwalifikacjami, czy samodzielnym myśleniem. Ci którzy mieli własne zdanie już z Kaczyńskim nie są. Zostali - bez obrazy - Kuchcińscy, Suscy, Sasiny, czy Asty. Mierni ale wierni.
To jednak oni, zakon PC zawładną Kaczyńskim, a nie odwrotnie. To Kaczyński dziś jest mentalnie i społecznie taki jak „zakonnicy”, a nie odwrotnie. To Kaczyński „skarlał” w czasie zawłaszczenia władzy pozwalając, a nawet podsycając ksenofobię, rasizm, pogardę, nepotyzm i wreszcie korupcję. Jeszcze 3 lata temu był w stanie zażądać zmniejszenia uposażeń poselskich, po aferze z nagrodami Szydło, dziś broni korupcyjnego postępowania swoich ministrów. Kiedyś, nawet wtedy gdy był premierem, byłoby to niemożliwe. Ale to właśnie wtedy zaczęły się pęknięcia, które doprowadziły do dzisiejszej deprawacji i moralnego upadku.
Pierwszym deprawatorem, zdarzeniem które zmieniło Kaczyńskiego, było polityczne „samobójstwo” Barbary Blidy. To, że Kaczyński nie ukarał, czy też nie zgodził się na ukaranie, ale na zatuszowanie tej sprawy było oznaką, że w jego środowisku wierność i poddanie są ważniejsze niż prawda, uczciwość, a nawet życie, że polityka i władza usprawiedliwią największe nawet błędy. Stąd już prosta droga do prowokacji służb specjalnych, w celu pozbycia się Andrzeja Leppera i przejęcia jego ugrupowania i elektoratu. Czyli można nielegalnie wykorzystywać instytucje państwa do utrzymania władzy. Dziś instytucje państwa nic innego nie robią, tylko służą do utrzymywania władzy.
Zdumiewające jest jakiej deprawacji podlegają osoby i całe środowiska poddające się władzy Kaczyńskiego. 30 lat temu, jednym z najbardziej ideowych i zażartych w swej ideowości środowisk było środowisko ligi republikańskiej. Antykomunizm w czystej postaci z ideą oczyszczenia Polski z pozostałości PRL, oczyszczenia z korupcji i nepotyzmu. Kamiński cieszył się szacunkiem nawet tych, którzy mieli inne poglądy na rozwój Polski. Dziś z tego środowiska zostały zgliszcza, a ich idee obróciły się o 180 stopni.
Pamietam także człowieka z duszą policjanta, który zawsze tropił bandytów, złodziei i przekręciarzy Nawet z dużą przesadą. Nie bał się tego robić już w PRL. Dziś jest w PiS i nie razi go nepotyzm i korupcja. Milczy jak skala.
Kaczyński powoduje skarlenie wszystkiego i wszystkich czego się dotknie, ale najpierw sam skarlał upodobniając się do środowiska, które stworzył. Władza deprawuje, ale ta władza sięga dna. Nie było środowiska tak chapiącego, grabiącego pod siebie, jak środowisko Kaczyńskiego. Bo im się to zwyczajnie należało. Kaczyński z najsprawniejszego polityka wolnej Polski, a do tego polityka idei, stał się liderem państwowych szkodników nabijajacych prywatne kabzy.
Kazimierz Marcinkiewicz