Szukaj w serwisie

×
4 maja 2020

Kazimierz Marcinkiewicz: Świat po wirusowym tsunami

Kazimierz Marcinkiewicz

Kazimierz Marcinkiewicz

Gdy poradzimy sobie z wirusem, nie wrócimy do starego życia. Nasze uzależnienie od internetu i aplikacji będzie jeszcze większe. Zanurzyliśmy się w elektronice i już z niej nie wyjdziemy zarówno w prywatnych, rodzinnych, administracyjnych, jak i zawodowych relacjach.

 

Koronawirus przechodzi przez świat jak tsunami. Burzy wszystko, co napotka na swojej drodze: zdrowie, przyzwyczajenia, firmy, relacje międzyludzkie, codzienne życie rodzin, państw, kontynentów... Na koniec roku nie zostanie przysłowiowy kamień na kamieniu, świat zmieni się nie tylko w sensie gospodarczym i społecznym, ale także cywilizacyjnym. Bo wirus nie niszczy materii, nie zginie ani jedna maszyna, linia praodukcyjna, czy budynek. Wirus niszczy sposoby życia społecznego i gospodarczego, niszczy powszechne przyzwyczajenia.

Gdy poradzimy sobie z wirusem, nie wrócimy do starego życia. Nasze uzależnienie od internetu i aplikacji będzie jeszcze większe. Zanurzyliśmy się w elektronice i już z niej nie wyjdziemy zarówno w prywatnych, rodzinnych, administracyjnych, jak i zawodowych relacjach. Lekarz pierwszego kontaktu, zakupy, konferencje, rodzinne pogaduchy, nauka języka i inne kursy, kontakty administracyjne i masę innych rzeczy robić będziemy zdalnie. Może nawet cześć firm uzna, że praca z domu przynosi dobre efekty.

Zyska też nauka. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, że świat XXI wieku jest światem w ogromnej mierze stworzonym przez dokonania nauki, że dzięki jej odkryciom stworzyliśmy cywilizację dostatniego, bezpiecznego i nowoczesnego życia. Jeszcze nie idalanego. Dziś wiemy, że bez nauki nie utrzymamy takiego świata, że musimy zainwestować poważnie w badania, ale jeszcze więcej musimy zainwestować w przyjęcie dokonań nauki za pewniki, definiować świat wynikami badań, a nie porównywać ich z wierzeniami i przekonaniami. Tak ziemia nie jest płaska i obraca się wokół słońca.

Zmienią się radykalnie dwie podstawowe dziedziny życia: służba zdrowia i edukacja. Pandemia pokazała, że większe bezpieczeństwo dają te systemy, które stworzyły powszechną i nowoczesną służbę zdrowia, które nie muszą martwić się o podstawowy sprzęt, ilość personelu i szpitali, nowoczesne narzędzia i możliwość zlecenia pilnych prac badawczych, czy produkcyjnych /patrz Niemcy/. W dłuższym terminie edukacja będzie musiała przejść rewolucję, bo pandemia pokazała, że społeczeństwa nie są przygotowane do zmian i wyzwań, że są przygotowane właściwie tylko do konsumpcji. A to ZMIANA, radykalna, częsta i szybka jest najważniejszym wyznacznikiem dzisiejszego świata. Tak świat zmienia się przez tysiąclecia, ale dziś zmiany mierzymy nie setkami lat, czy pokoleniami, ale miesiącami, a nawet dniami. I to radzenia sobie ze zmianami musimy uczyć się przede wszystkim.

W sensie gospodarczym cofniemy się o kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat. W wielu miejscach zagości recesja. Na wiele miesięcy radykalnej zmianie ulegną trzy podstawowe faktory wzrostu: konsumpcja - wzrost bezrobocia, upadek firm, zmniejszenie wynagrodzeń, eksport - zerwanie wielu dotychczasowych łańcuchów dostaw, inwestycje - niepewność jutra. Dla przyszłej konstelacji świata najważniejsze jest to, jak poradzią sobie z recesją Stany Zjednoczone, Chiny i Niemcy.

Chiny mają najlepszą pozycję do startu, bo najszybciej i jako pierwsze uporały się z pandemią. Oczywiście nie wiemy jaka była i jest skala zachorowań i zgonów, bo znamy tylko oficjalną narrację. Chiny mogą jednak już dziś, gdy pandemia rozkłada kraje pozostałych kontynentów, odbudowywać swoją gospodarkę. Gdy inne kraje zaczną stawać na nogi ich produkcja i produkty będą gotowe do eksportu i pomocy, do kolejnego zalewu świata „chińszczyzną”.

Pandemia zbierze ogromne żniwo w USA. Raz ze względu na pyszałkowatość Trumpa i przez to spóźnioną reakcję, dwa przez co prawda wysokiej jakości, ale jednak nie powszechną służbę zdrowia. To może być też ważny element kampanii wyborczej, bo właśnie podejście do powszechności ochrony zdrowia najbardziej różni republikanów od demokratów. Natomiast pomóc Ameryce może uprawiana przez Trumpa polityka przymykania gospodarki, bo większość łańcuchów dostaw zostanie odbudowywana w na miejscu w kraju.

Największy kryzys przejdzie Unia Europejska i to bez względu na to jak poradzą sobie z pandemią poszczególne kraje. Po traumie wielkiej tragedii we Włoszech, sprawa wyjścia z UE pojawi się ponownie. Właściwie już jedną nogą poza unią są Węgry i Polska. Siły odśrodkowe wykorzystają nadarzającą się okazję do rozbicia jedności europejskiej. Rosja więcej sił poświęca rozbijaniu jedności europejskiej niż własnym problemom. Rządy zajęte są problemami krajowymi, a organy zarządający Unią mają niewielkie pole manewru akurat w dziedzinie ochrony zdrowia, szczególnie pozostającej w krajowych gestiach.

Dobrze zorganizowane Niemcy radzą sobie z pandemią całkiem nieźle. Ponadto Merkel rządziła gospodarką niemiecką w taki sposób, że od wielu lat wypracowywali nadwyżkę budżetową. Mogą więc wpompować w niemieckie firmy, ale też pomoc socjalną miliardy Euro. Pandemia zapewne spowoduje radykalne postawienie na robotyzację i automatykę, na bezosobowo zarządzane linie produkcyjne, ale też na skrócenie łańcucha dostaw. Czy Niemcom zależeć będzie na pomocy firmom w Polsce, czy na Węgrzech i tworzenie dostawców w tych krajach, czy raczej zaproszą Środkowych Europejczyków i Ukraińców do niemieckich firm? To się niebawem okaże. Bo to, że wielkie korporacje skrócą łańcuchy dostaw jest pewnikiem.

Unia Europejska, pod wodzą Niemiec i z udziałem Francji może jednak chcieć uratować ten projekt, a szczególnie strefę euro. Częstą metodą jest ucieczka do przodu, a więc nie rozluźnienie, a zaciśnięcie współpracy. Program pomocowy dla gospodarek w recesji, przenoszenie potrzebnej produkcji z Azji do strefy euro, zwiększenie bezpieczeństwa poprzez inwestycje w nowoczesne instytuty i europejskie zamówienia publiczne niezbędnych i ważnych badań i produkcji, wprowadzenie wspólnych rozwiązań regulujących gospodarki i inne wyłączone dotychczas z kompetencji wspólnoty sektory, może być interesującym rozwiązaniem dla społeczeństw, nawet gdy myślą dziś o separacji. W takim przypadku miejsca w nowej Unii dla Polski i Węgier nie będzie.

W Polsce recesja, inflacja, masowe bankructwa, bezrobocie, wzrastająca bieda cofną wspólne problemy do początku transformacji lat 90-tych. Działania rządu Morawieckiego pogłębiają kryzys. Środki z lat koniunktury zostały przejedzone, wydatki rozbudowane do skraju wytrzymałości budżetu, inwestycje zamrożone, pomoc zwalnianym pracownikom i upadającym firmom totalnie niewystarczająca. Podobnie zastąpienie poszukiwania oszczędności i zamrożenia zbędnych wydatków drukowaniem pustych pieniędzy pogłębi polskie problemy.

Kaczyński miałby okazję wykazać się swoją nieograniczoną /nawet konstytucją/ władzą, by pokazać jak wychodzenie z kryzysu powinno wyglądać, jak poradzić sobie z problemami podobnymi do tych z początku transformacji. Nie zrobi tego, bo zajęty jest dokończeniem przejmowania państwa. Musi dokończyć przejmowanie sądów i mediów. Do tego potrzebny jest mu marionetkowy prezydent, dlatego nie zajmuje go pandemia i dramatyczna sytuacja wielu polskich rodzin, czy służby zdrowia, tylko szybko przeprowadzone wybory prezydenckie.

Świat po wirusowym tsunami będzie zdewastowany, będzie więc potrzebował zupełnie innych liderów, z zupełnie innymi zdolnościami, niż dotychczasowy świat dobrobytu. Kraje liberalnej demokracji szybko zdobędą przekonanie, że populiści typu Trumpa, Johnosa, czy Kaczyńskiego rozdający imperialne obietnice i kupujący poparcie społeczne, będą musieli być zastąpieni przez pokornych, pracowitych, empatycznych przywódców budujących solidarnie dobrobyt poprzez tworzenie szanującej się wspólnoty.

Kazimierz Marcinkiewicz



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: