Raptem 30% szans na przeżycie dawali lekarze kulturyście ze Stoke-on-Trent w środkowej Anglii, po tym jak ugryzła go biedronka.
31 letni Reza Rezamand, którego ugryzła biedronka, trafił do szpitala z rozpoznaniem posocznicy (sepsy). Noga Reza spuchła tak mocno, że niemal podwoiła swoją wielkość a palce u stóp sczerniały.
Przepisane przez lekarza pierwszego kontaktu antybiotyki nie przyniosły poprawy stanu zdrowia, więc kulturysta trafił do szpitala w celu wykonania testów.
Zakażenie organizmu było tak duże, że lekarze dawali mu zaledwie 30% szans na przeżycie. Po kilku dniach i litrach kroplówek, stan Reza poprawił się. "Byłem bardzo szczęśliwy, nigdy nie dotknę biedronki i będę unikał miejsc, w którym się znajdują".
"Nie jestem osobą bojaźliwą, mogę wycisnąć podczas ćwiczeń 180 kg, a zostałem prawie zabity przez... biedronkę" - powiedział w wywiadzie dla The Sun.
"Mówię o tym, żeby zwiększyć świadomość ludzi - jeśli doznacie ukąszenia przez tego małego owada, lepiej idźcie od razu do lekarza".
Anna Frach, TheFad.pl