Nowa ustawa o obronie własnej, zafundowana Włochom przez ministra spraw wewnętrznych sprawi, że we Włoszech będzie jak na Dzikim Zachodzie – twierdzą krytycy.
Matteo Salvini, włoski minister spraw wewnętrznych zaliczył następny sukces w swojej ulubionej roli bezkompromisowego szeryfa Włoch. Polityk prawicowej Ligi podczas kampanii wyborczej prawie codziennie obiecywał: „Kiedy ktoś o własnych nogach wchodzi do mojego domu, musi liczyć się z tym, że wyniosą go stamtąd nogami do przodu”.
Teraz Izba Deputowanych dała zielone światło forsowanej przez szefa MSW nowelizacji ustawy o obronie własnej, zezwalającej na częstsze stosowanie broni w przymusowych sytuacjach. Włosi będą mieli prawo szybciej sięgnąć po broń, kiedy ktoś włamuje się do ich domu albo, jak określa to Salvini: „kiedy ktoś wdziera się do mojego domu, do mojej własności, mam prawo bronić się zawsze i wszelkimi sposobami”.
W obronie własnej
Do tej pory sytuacja prawna we Włoszech - w tym zakresie zezwalała zaatakowanej osobie, w groźnej dla niej sytuacji na sięgnięcie tylko po najłagodniejsze środki obrony. W nowej włoskiej ustawie ma być jednak wyraźnie zapisane, że określenie „zawsze” oznacza, że ludziom wolno zawsze sięgnąć po broń w obronie swojego domu czy sklepu przed napastnikami.
– Wszystko inne jest dalekie od realiów – podkreśla minister Salvini. – Jeżeli w odległości metra ode mnie stoi jakiś zamaskowany człowiek, według obowiązującego teraz prawa o obronie własnej, muszę rozważyć, czy chce on mnie zaatakować, czy jego pistolet jest prawdziwy albo, czy jego nóż jest ostry. Według mnie, jeżeli ktoś w nocy zamaskowany stoi w moim pokoju, to go załatwię. Kiedy boję się, mam pełne prawo bronić się we własnym domu – wyjaśniał Salvini.
Ostrzeżenie prawników
W przyszłości w kodeksie karnym ma być zapisane, że już „stan poważnego niepokoju” u zaatakowanych osób usprawiedliwia sięgnięcie po broń. Francesco Minisci, prezes Narodowego Zrzeszenia Sędziów ostrzega przed następstwami noweli Salviniegoo. Zezwala ona bowiem na strzelanie do rzeczywistych czy domniemanych przestępców także w sytuacjach, które nie mają nic wspólnego z obroną własną. – Nawet sąsiad ma prawo strzelać do włamywacza, którego widzi w moim domu, i to też uważane jest za obronę własną – krytykował prawnik.
Dziki Zachód czy prawo do obrony
Krytycy twierdzą, że Włochom grozi sytuacja jak na Dzikim Zachodzie. Minister Salvini odpiera tę krytykę, twierdząc, że we Włoszech teraz jest jak na Dzikim Zachodzie. – Przestępcy są mocniejsi niż przeciętni, uczciwi obywatele – powiedział.
Także minister administracji publicznej, była adwokatka Giulia Andreottiego Giulia Bongiorno podkreśla, że wreszcie w walce z przestępcami prawo stanie się prawem.
– Jeżeli taki ktoś chodzi po moim domu i zbliża do pokoju, w którym jestem razem z dzieckiem, a ja mam przy sobie pistolet, to będę strzelać – powiedziała.
Włoska Liga zapowiedziała przywrócenie porządku we Włoszech i spełnia dane obietnice. Minister Salvini ostentacyjnie odwiedził ostatnio w więzieniu drobnego przedsiębiorcę Angelo Peveriego. 57-latek został skazany na cztery i pół roku więzienia za usiłowanie zabójstwa, ponieważ z broni automatycznej strzelał do trzech złodziei, jednego z nich ciężko raniąc. Próbowali oni ukraść benzynę z jego koparki. Salvini obiecał przychylne rozpatrzenie wniosku osadzonego o ułaskawienie.
Większość w obu izbach parlamentu
Nowelizacja ustawy o prawie do obrony własnej ma poparcie pierwszej izby parlamentu, a do końca miesiąca ma zostać przegłosowana w Senacie. Tym samym Salvini osiągnąłby swój cel, by ustawa weszła w życie jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Jak wynika z sondaży, prawie 40 proc. Włochów było za nowelizacją ustawy o samoobronie, pomimo że liczba zgłoszonych na policję napadów rabunkowych i włamań w ubiegłych czterech latach spadła o ponad 20 proc.
REDAKCJA POLECA