Szukaj w serwisie

×
31 sierpnia 2017

Trwają konsultacje z krajami UE w sprawie użycia artykułu 7 wobec Polski. Bruksela czeka na projekty prezydenta Dudy

- Jesteśmy otwarci na dialog z Polską, ale zarazem zdecydowani użyć wszelkich dostępnych nam narzędzi – powiedział Frans Timmermans w europarlamencie. Konsultuje się z krajami UE w sprawie użycia artykułu 7. wobec Polski.

Frans Timmermans odpowiada w Brukseli za procedurę sprawdzania praworządności w Polsce. Fot. Źródło: dw.de

Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, uczestniczył w czwartek (31.08.2017) w obradach europarlamentarnej komisji LIBE (ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych) na temat Polski.

Komisja Europejska wystosowała w lipcu br. już swe trzecie zalecenie w ramach postępowania na rzecz praworządności w Polsce, które dotyczy PiS-owskich zmian w sądownictwie. Rząd Beaty Szydło odpowiedział Brukseli w tym tygodniu.

– Nie ma w tym piśmie konkretnych odpowiedzi na nasze zarzuty. Ale uważnie zajmiemy się analizą przedstawionych motywów – powiedział Timmermans. Podkreślał, że w sprawie Polski – wbrew wysuwanym wobec niego oskarżeniom – reprezentuje nie samego siebie, lecz całą Komisję Europejską.

- Nie mogę dzisiaj powiedzieć, jakie będą kolejne kroki wobec Polski. Najpierw potrzebujemy dyskusji w Komisji Europejskiej oraz w ramach Rady UE – powiedział Timmermans.
Niewykluczone, że estońska prezydencja zdecyduje o wprowadzeniu tematu praworządności w Polsce do programu posiedzenia Rady UE ds. Ogólnych już 25 września. Kraje UE są w tej Radzie reprezentowane przez ministrów ds. europejskich bądź szefów dyplomacji.

– Komisja nie jest sama. Podczas debaty Rady UE o Polsce w maju duża większość krajów Unii poparła nasze działania w sprawie praworządności w Polsce – podkreślał Timmermans.

Jeśli artykuł 7., to bez sankcji

Podczas dyskusji w LIBE wielu europosłów wzywało Komisję do jak najszybszego sięgnięcia po dyscyplinujący artykuł 7. z Traktatu UE.

Do stwierdzenia „wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia” podstawowych wartości UE (to pierwszy etap art. 7) trzeba większości 22 z 28 krajów UE. Natomiast do decyzji o sankcjach wobec Polski trzeba jednomyślnego stwierdzenia „poważnego i stałego naruszenia” tych wartości (to etap drugi) przez Radę Europejską. Polska nie brałaby udziału w głosowaniu i głosy wstrzymujące się nie łamałyby konsensusu, ale premier Viktor Orban od dawna obiecuje węgierskie weto.

Obecnie w Komisji Europejskiej i wśród dyplomatów z krajów UE rozmawia się wyłącznie o pierwszym etapie artykułu 7.

Macron i Merkel z Junckerem

- Z naszych nieformalnych wyliczeń wynika, że zebranie 22 głosów dla poparcia wniosku Komisji w ramach artykułu 7. jest coraz bardziej prawdopodobne – mówi zachodni dyplomata z Brukseli. Twardą linię wobec rządu Beaty Szydło od czerwca głośno deklaruje francuski prezydent Emmanuel Macron.

Timmermans był przed kilku dniami w Paryżu, a w ostatnią środę (30.08.2017) szef Komisji Jean-Claude Juncker rozmawiał m.in. o Polsce z Angelą Merkel w Brukseli. Wedle przecieków w niemieckich mediach kanclerz Merkel miała zapewnić o swym poparciu dla działań Komisji Europejskiej wobec Warszawy.

Komisja prowadzi nieformalne konsultacje również z innymi stolicami UE, by upewnić się, czy w razie potrzeby miałaby za sobą potrzebną większość 22 krajów Unii.

Gdyby prezydent Andrzej Duda nie zawetował w lipcu ustawy o Sądzie Najwyższym, bardzo szybkie uruchomienie artykułu 7. przez Komisję Europejską byłoby pewne. Jednak teraz Bruksela wyczekuje zapowiedzianych przez Dudę prezydenckich projektów ustaw o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa. Jeśli miałby skrócić kadencje sędziów Sądu Najwyższego (jak w zawetowanym projekcie), Komisja zamierza sięgnąć błyskawicznie po artykuł 7. Jeśli nie, decyzja Brukseli co do dalszych kroków wobec Polski (w tym ewentualnego użycia art. 7.) raczej nie zapadnie przed oficjalnymi konsultacjami Timmermansa z Radą UE, czyli nie przed ostatnim tygodniem września.

Dzisiaj upływa termin, w którym rząd Polski powinien odpowiedzieć na zastrzeżenia Komisji Europejskiej w sprawie ustawy o ustroju sądów powszechnych w ramach – odrębnej wobec postępowania na rzecz praworządności - procedury dyscyplinującej („w sprawie naruszenia obowiązków kraju członkowskiego”) wszczętej pod koniec lipca. Ta procedura może skończyć się skargą Komisji na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Ten jest władny do nakładania olbrzymich grzywn.

Gwarantowana większość w europarlamencie

Decyzje Rady UE w ramach artykułu 7. wymagają zgody Parlamentu Europejskiego.

– Nie będziemy popierać procedury, która kończyłaby się sankcjami wobec Polski – zadeklarował europoseł Janusz Lewandowski, szef delegacji PO-PSL w Parlamencie Europejskim, po obradach LIBE. Jak precyzował Michał Boni (PO), to nie oznacza braku poparcia dla pierwszego etapu art. 7. Komisja Europejska, z głosami PO czy bez, w sprawach praworządności w Polsce ma niemal gwarantowaną większość w europarlamencie.

Europoseł Marek Jurek, przemawiający w imieniu klubu konserwatystów (m.in. torysi i PiS), przypomniał, że zdaniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego (orzeczenie z 2010 r.) zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn nie jest dyskryminacją. Przywrócenie takie zróżnicowania w ustawie o ustroju sądów powszechnych jest jednym z zarzutów Komisji, ale – jak powiedział Timmermans – w tej kwestii chodzi o niezawisłość sędziów. Istotnie, zgoda na pracę sędziów na emeryturze zależy teraz od ministra sprawiedliwości.

Podczas debaty w komisji LIBE często nawiązywano do rocznicy Sierpnia 1980 r. – Nie ma wolności bez praworządności – powiedział Michał Boni.

 

Redakcja polska / 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: