Andrzej Żukowski
Ostatnia przewała w Sejmie, czyli otwarte fałszerstwo wyników głosowania - jest ukoronowaniem spektaklu dewastacji polskiej demokracji przez Kaczyńskiego, w którym postaci takie jak Witek są ledwie żałosnymi statystami.
Od kiedy, proroczo przez Janusza Palikota nazwany ‘szalonym człowiekiem’ Jarosław Kaczyński objął władanie Polską, jesteśmy świadkami coraz bardziej bezczelnych szwindli i przewał. I nie chodzi tu tak naprawdę tyle o szaleństwo Kaczyńskiego, co jego niepohamowane chamstwo i otwartą już pogardę dla Polaków jako narodu i dla Polski jako demokracji.
Ostatnia przewała w Sejmie: „Trzeba anulować, bo my przegramy”– czyli otwarte fałszerstwo wyników głosowania - jest ukoronowaniem spektaklu dewastacji polskiej demokracji przez Kaczyńskiego, w którym postaci takie jak Witek są ledwie żałosnymi statystami. Jest już oczywiste, że Kaczyński coraz mniej dba o pozory, a szwindle, których się dopuszcza są już tak nachalne, tak absurdalne, że ich milcząca akceptacja przez Polaków przywodzi na myśl powiedzenie o świni, pluciu w twarz i deszczu.
Jest przy tym uderzające, że ogromna większość Polaków nie dostrzega eskalacji niszczenia demokracji w Polsce i nie rozumie, że w pewnej chwili oni sami staną się ofiarami tego procesu. Jest to przysłowiowe ‘milczenie owiec’, albo jak to dobitnie określają Amerykanie – „indyki głosujące na Boże Narodzenie” (którego będą głównym daniem).
Mówiąc krótko – Polacy nie rozumieją, że Kaczyński powoli, ale konsekwentnie robi ich "na szaro".W swoim niedawnym exposé rzecznik Kaczyńskiego, Mateusz Morawiecki szeroko rozwodził się na temat "normalności" Polski pod rządami PiS. Sądząc choćby po ostatnich wyczynach w Sejmie, ta "normalność" jest nienormalna. I to bardzo.
Kaczyński wrzeszczący „i tak zrobimy swoje” przypomina już nie tyle kieszonkowca w tramwaju, co podpitego żulika pewnego swojej bezkarności.
Doszliśmy już bowiem do etapu sprzedawania cegieł. Kupcie Polacy tę cegłę od Pana Kaczyńskiego, a potem dostaniecie nią po zdradzieckich mordach. A jak nie kupicie – to tym bardziej dostaniecie. Ta cegła nazywa się Krajowa Rada Sądownictwa w składzie kontrolowanym przez Kaczyńskiego. To jedna z wielu cegieł, które szykuje sobie Wuc Kaczyński.*
Wygląda na to, że Kaczyński jeszcze przez jakiś czas będzie „robił swoje”, ale przyjdzie czas, że Historia w końcu też zrobi swoje, bo taka nienormalna normalność zawsze się kiedyś kończy, najczęściej jak w tej znanej bajce o szczurze na ołtarzu, kadzidle i kocie... Martwi mnie tylko, że ucierpi ten ołtarz, czyli Polska.
Andrzej Żukowski