Krzysztof Szczerski, szef gabinetu Andrzeja Dudy, mówił w Berlinie o reparacjach. Jak powiedział reparacje to normalny instrument prawa międzynarodowego. Zastrzegał jednocześnie, że polski rząd nie zdecydował czy go użyje.
- W tej sprawie nie ma żadnego formalnego wniosku polskiego rządu – przypominał Szczerski pytany w Berlinie o reparacje, jakich Polska miałaby domagać się od Niemiec za drugą wojnę światową.
- Dlatego na gruncie formalno-prawnym warto podchodzić do tej sprawy zgodnie z jej dzisiejszym stanem – mówił do niemieckich dyplomatów, polityków i dziennikarzy zaproszonych na wykład w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej. Prezydencki minister dodał, że w wymiarze historycznym i moralnym sprawa ta jest oczywista. - I chciałbym żeby było to niepodważalne, żeby nie było tu żadnego niuansowania – oświadczył.
Reparacje to nie PR
Dopytywany przez polskich dziennikarzy, czy dyskusja o reparacjach może zaszkodzić stosunkom polsko-niemieckim, Krzysztof Szczerski przekonywał, że nie chodzi tu o zabieg PR-owy ze strony Warszawy.
- Reparacje to mechanizm formalno-prawny, funkcjonujący w relacjach międzynarodowych. Jeśli będą podstawy by zaistniał, to trudno udawać, że takiego mechanizmu nie ma – mówił.
Sprawa reparacji pojawiła się na samym końcu wystąpienia Szczerskiego, wywołana przez pytania publiczności.
Prezydencki minister swoje przemówienie poświęcił innym kwestiom. Ostrzegał przed protekcjonizmem i populizmem.
- W Europie nie wolno szukać przeciwników tam gdzie ich nie ma, nie wolno dzielić tych, którzy powinni działać razem, nie wolno uważać się za lepszych od innych – mówił.
Nawiązując do dyskusji o unijnej dyrektywie o pracownikach delegowanych albo debacie o kształcie integracji Szczerski powiedział, że problemem współczesnej Europy nie są pracownicy ze wschodu ani narody, które chcą działać w ramach własnych państw i we własnej kulturze.
- Pragnienie zachowania tego co własne i swoiste nie jest wrogim nacjonalizmem. Wrogi Europie jest natomiast protekcjonizm, czyli interes gospodarczy skierowany przeciwko innym – podkreślił.
Nieuczciwa ocena Polski?
Szczerski nie przepuścił okazji, aby poskarżyć się na nieuczciwe – jego zdaniem – oceny na temat Polski pojawiające się w Niemczech.
- Głos niemiecki w sprawach Polski powinien być oparty na rzetelnej analizie sytuacji, a nie na populizmie i stereotypach – powiedział. Jak ocenił, nie może być mowy o partnerskim dialogu w momencie kiedy niemieccy dziennikarze zarzucają polskiemu rządowi „erdoganizację” albo „putinizację” kraju. Krzysztof Szczerski stwierdził też, że niemieckiej polityce historycznej brakuje empatii. - Chciałbym móc złożyć w Berlinie kwiaty pod pomnikiem polskich ofiar drugiej wojny światowej, ale takiego pomnika nie ma – mówił.
Prezydencki minister zaznaczał jednak, że Polska szanuje, docenia i rozumie rolę Niemiec w Europie i znaczenie dobrych stosunków polsko-niemieckich. - I oby to przekonanie było wzajemne – powiedział.