Szukaj w serwisie

×
5 kwietnia 2020

Kamil Durczok: W coraz większym stopniu jesteśmy widzami światów równoległych

Kamil Durczok

Kamil Durczok

Zdumiewające, ile w Szaleństwie okazuje się być powabu. Amok znajduje rzesze wyznawców. Część to, jak zawsze, krętacze i koniunkturaliści, gotowi na każde świństwo w imię zysku. Nie ma znaczenia, czy w ten obłęd wierzą, czy może jednak widzą paranoję świata, który sami kreują.

 

Tryumfalny pochód Szaleństwa ma w sobie upiorny urok. Niczym innym nie da się wytłumaczyć ciszy, z jaką normalny świat przyjmuje ten obłęd. Szaleństwo odjeżdża, w zabójczym tempie oddala się od pandemicznej rzeczywistości. Mimo to buntu nie ma. Przeciwnie, z rezygnacją i depresyjną akceptacją patrzy na ten chocholi taniec.Tak, jakby od Szaleństwa niczego już nie chciała, choć szaleństwo kiedyś, w przeszłości, nazywało się władzą. To słowo jednak zasługuje na szacunek. Dziś go brak, Szaleństwo bowiem samo się go pozbawiło. Apatia wygrywa ze sprzeciwem. I nie zmieni tego nakaz, zakaz, kara i dryl.

Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie - wyrwane z kontekstu, choć mocno przystające do chorej rzeczywistości wołanie z powieści Coelho, teraz zdaje się być anachronizmem. Nawet krzyknąć tak nie sposób, bo krzyczący wyjdzie na naiwnego głupca. Normalność w czasach zarazy została już tylko u zwykłych ludzi. Harcerze robią staruszce zakupy, ktoś szyje maski, ktoś dowozi lekarzom i pielęgniarkom jedzenie. Za chwilę nie będzie już tego robił, bo knajpa pada, niezdolna zatrudniać kucharzy i kelnerów nie mając klientów ani normalnego ruchu. Medycy jeszcze się skarżą, ale coraz ciszej, bo Szaleństwo nakłada im na usta kaganiec cenzury. Mimo to, prowadzeni przysięgą i przyzwoitością nie grożą, nie buntują się, nie grają ludzkim nieszczęściem, choć nie mają nawet sprzętu który by ich samych bronił przed wirusem. Nikt już nie wierzy, że zaraza szybko padnie a my wrócimy do normalnego życia. Ale wszyscy się mobilizują, wiedzą, że za chwilę będą sobie jeszcze bardziej potrzebni.

Szaleństwo w tym czasie wyje. Skrzeczy z radiowych głośników, straszy z ekranów, odprawia szamańskie obrzędy i wpada w trans, bo w transie jest we własnym świecie. Tam ciągle jest wojna, życie toczy się wokół zdrady, walki, bitwy i spisków. Tam ciągle są oni i my. Swój i obcy. Sojusznik i wróg. Sojusznik, nie przyjaciel, bo przecież przyjaźń wymaga wrażliwości i zrozumienia, a na to w świecie Szaleństwa miejsca nie ma. Przyjaźń, zrozumienie, współczucie, altruizm, poświęcenie - to są kategorie obce. Tam się odprawia własne gusła, nie zwracając uwagi na wołanie o pomoc.

Zdumiewające, ile w Szaleństwie okazuje się być powabu. Amok znajduje rzesze wyznawców. Część to, jak zawsze, krętacze i koniunkturaliści, gotowi na każde świństwo w imię zysku. Nie ma znaczenia, czy w ten obłęd wierzą, czy może jednak widzą paranoję świata, który sami kreują. Ale część jest zapatrzona w Szaleństwo z nabożnym skupieniem, jakby zachwycona złem, żalem i złością jakie wywołuje. Może kiedyś, dawno, zastanawiała się jeszcze czy to wszystko ma sens. Czy głoszone wizje, cedzone oskarżenia i wykrzykiwane hasła trzymają się logiki. Powtórzone po raz setny i tysięczny stały się być czymś całkiem zrozumiałym, nawet bliskim i oczywistym. Wyznawcy tracili krytycyzm i przyjmowali to jako prawdę objawioną w szalejącej współczesności.

Co jest w nas takiego, że starcie szpetnej gęby cynizmu ze szlachetną twarzą dobroci nie kończy się nokautem obłędu w pierwszej rundzie. Ludzi dobrej woli jest więcej. Być może… Ale Szaleństwo jest głośniejsze. Wydziera się i ryczy, w przeciwieństwie do cichnącego, zmordowanego walką o przetrwanie dobra. Dyktuje warunki, przekonane, że dobro jest zastraszone, umęczone i przerażone tym, co będzie. Danse macabre jaki Szaleństwo prowadzi jest zaprzeczeniem tego średniowiecznego. Tamten był wyrazem równości w obliczu zagrożenia i śmierci. Współczesna, karykaturalna wersja, jest raczej demonstracją siły. Znakiem tego, że nawet w obliczu kataklizmu, to ono dyktuje warunki, decyduje do kogo i o czym chce dziś przemawiać.

W coraz większym stopniu jesteśmy widzami światów równoległych. Ten oficjalny, przejęty i zajęty ważnym ponoć teraz wyborem, płynie słowotokiem o fundamentach państwa, konstytucji, stanie nadzwyczajnym i wyjątkowym, tak jakby ktoś nie widział, że nadzwyczajne i wyjątkowe jest wszystko, co przeżywamy od tygodni. Świat oficjalny, dowodzony przez Szaleństwo, knuje właśnie i dywaguje. Co się bardziej opłaca. Gdzie można zdobyć kolejny przyczółek, czy dwa lata pod tymi rządami to cena wygórowana czy może warto iść w zaparte i pokazać, że my nigdy nie odpuszczamy. Czy zmiana reguł gry da jeszcze więcej władzy czy przeciwnie, za rogiem czai się zło, które pozbawi nas, z takim mozołem budowanej, potęgi. W tym amoku nie ma czasu na słuchanie lamentów drugiego świata.

A drugi świat klęka. Ma twarz fryzjerki, kosmetyczki, właściciela baru, szefa firmy transportowej. Za nimi tysięcy, wkrótce może milionów, które właśnie tracą pracę. Ma twarz jeszcze wściekłych albo już zrezygnowanych, którzy zobaczyli co jest na słynnej tarczy i już widzą, że to ich na tej tarczy wyniosą. Ma twarz strachu, bezrobocia, biedy.

Pytanie, czy te światy kiedyś się zejdą. Jeśli tak, czy to będzie brutalne zderzenie czy powrót Szaleństwa do normalności. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi gdzie jest normalność a gdzie kroczy paranoja. Idealizm każe wierzyć, że się miękko zejdą. Pragmatyzm, z brutalną logiką i oczywistą historią, dowodzi że szans na drugi scenariusz nie ma. Immanentną cechą Szaleństwa jest upór. A za nim nieobliczalność i nieustępliwość.

Jest trzecie wyjście. Wystrzelona w kosmos władza będzie kontynuować swoją abstrakcyjną podróż aż osiągnie stan nieważkości albo lewitacji. Ludzie w tym czasie zbudują strukturę poziomą. Sami sobie będą pomagać, świadczyć usługi, wymieniać się towarami. Wrócimy do struktury społeczeństw pierwotnych. To trzecie wyjście - w oczywisty sposób abstrakcyjne, nierealne i absurdalne - każe jednak zastanowić się, po co nam władza. Do czego jej potrzebujemy, po co wynajmujemy, dlaczego i za co jej płacimy. A taka refleksja może mieć ozdrowieńcze skutki. Dla wszystkich.

Kamil Durczok



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję