Szukaj w serwisie

×
9 lutego 2018

Są ludzie, dla których stworzono iluzję, że nie ma alternatywy do Putina – mówi Aleksiej Nawalny

41-letni bloger i prawnik Aleksiej Nawalny jest uważany za najbardziej wpływowego polityka antyputinowskiej opozycji w Rosji. Jego kandydatura na prezydenta nie została uwzględniona ze względu na wcześniejszy wyrok skazujący za przestępstwa gospodarcze. Europejski Trybunał Praw Człowieka określił ten mianem "arbitralnego". "Nie jestem jedynym, który może wyprowadzić ludzi na ulicę. Jest wielu wspaniałych ludzi, którzy prowadzą działania w różnych regionach. Po drugie, to nie ja wyprowadzam ludzi na ulice, ale myśl o niesprawiedliwości. Sam Putin wyprowadza ludzi na ulice korupcją i niekompetentnym zarządzaniem krajem. - mówił w rozmowie z niemieckim Deutsche Welle.

Aleksiej Nawalny. Fot. Źródło: dw.de

Deutsche Welle: 28 stycznia został pan aresztowany podczas demonstracji w Moskwie, na którą władze nie wyraziły zgody. Czy dzień wyborów 18 marca spędzi pan na wolności, czy za kratkami?

Aleksiej Nawalny: Najprawdopodobniej dzień „wyborów” spędzę w specjalnym więzieniu. To jest ich plan, jak sądzę. 28 stycznia zostałem aresztowany i zaraz zwolniony. Ale do dziś nie oddano mi dokumentów. Mam do odsiadki jeszcze 30 dni. Prawdopodobnie władze chcą zamknąć mnie 17 lutego, by zwolnić mnie 18,19 czy 20 marca.

DW: Jakie są konsekwencje demonstracji, które miały miejsce w całym kraju 28 stycznia?

AN: Obecna władza może występować przeciwko protestującym na dwa sposoby: Po pierwsze mogą zakazać wszystkich tych akcji, a po drugie mogą próbować wymierzać przykładne kary. Aresztowano co najmniej 40 osób. Niektóre z nich zostały już wypuszczone na wolność, a niektóre nadal przebywają w areszcie.

Najważniejsze dla mnie jest to, że ludzie nie pozwalają się już tak zastraszać. Zdają sobie sprawę z tego, czym ryzykują. Zdają sobie też sprawę, że jeżeli będziemy się bać, to zamkniemy sobie jedyną drogę, jaka pozostała nam do wyrażenia naszych poglądów politycznych, czyli wychodzenie na ulice.

DW: 29 stycznia Departament Skarbu USA przedstawił Kongresowi raport na temat rosyjskich oligarchów i najwyższych urzędników, sklasyfikowanych według ich majątku i bliskości do Kremla. Jak ocenia pan tzw. raport Kremla?

AN: Lista powinna być znacznie dłuższa. To jest rdzeń korupcji, ludzie, którzy są głównymi beneficjentami korupcji w Rosji. Chciałbym, aby wszystkie te osoby podlegały indywidualnym sankcjom. Dobrze byłoby, gdyby nie mogły mieszkać za granicą, przyjeżdżać do was do Niemiec, a potem wracać i mówić nam, jak straszna jest "gayropa" i że powinniśmy pójść trzecią drogą.

DW: Jaki sens ma bojkot tych wyborów prezydenckich, do którego pan wezwał? Czy uważa pan, że wybory mogą w ogóle zmienić autorytarny reżim w Rosji?

AN: Ależ oczywiście, że tak uważam. Dlatego też zgodziłem się kandydować. Jeździłem po całym kraju. Przemawiałem. Występowałem też w regionach uznanych za absolutnie "pro-putinowowskie", takich jak Kemerowo. Przemawiałem też w Nowokuźniecku. Doskonale wiem, że można wygrać wybory przeciwko Putinowi. Szczerze mówiąc, on sam to wie. Dlatego nie dopuścił mojej kandydatury.

DW: Zawsze mówi się, że Rosja nie potrzebuje Majdanu i rewolucji. Jednocześnie mówi się, że tylko pan potrafił wyprowadzić tłumy na ulice. Gdzie przebiega granica pokojowych protestów?

AN: Przede wszystkim nie jestem jedynym, który może wyprowadzić ludzi na ulicę. Jest wielu wspaniałych ludzi, którzy prowadzą działania w różnych regionach. Po drugie, to nie ja wyprowadzam ludzi na ulice, ale myśl o niesprawiedliwości. Sam Putin wyprowadza ludzi na ulice korupcją i niekompetentnym zarządzaniem krajem.

To dość jasne, gdzie przebiega linia. Tam, gdzie pojawia się przemoc, tam zaczyna pachnieć rewoltą lub rewolucją. Jednak w Rosji mamy obecnie tylko absolutnie pokojowe akcje. Widzimy, że nastrój demonstrantów jest o wiele bardziej pokojowy niż nastrój władz, które przekształcają każdą demonstrację w operację wojskową.

DW: Czy w ogóle realistyczne jest przekształcenie większości Putina w większość za zmianami?

AN: Nie ma większości Putina. Są ludzie, dla których stworzono iluzję, że nie ma alternatywy do Putina. Rozmawialiśmy z ludźmi z całego kraju. Najważniejsza rzecz, którą mówią ludzie, kiedy pytasz ich: "Dlaczego głosujesz na Putina? Oni mówią: "Bo nie ma nikogo innego. Nie lubimy Putina, ale nie ma wyboru". I właśnie na tym opiera się reżim Putina. Nie ma on większości.

Możemy zyskać większość, właśnie dlatego, że pracujemy naprawdę i mamy rzeczywisty program. Mówimy o ubóstwie, niesprawiedliwości, niesprawiedliwym podziale bogactwa i rosnących kosztach opieki zdrowotnej i edukacji. Stanowimy faktyczną większość, która już obecnie stanowi około 30 procent mieszkańców największych miast. Jeśli nadal będziemy nad tym pracować, będzie ich o wiele więcej. To jest nasze zadanie. Jest to możliwe.

DW: Czwarta kadencja Putina nieuchronnie nadejdzie. Wielu wierzy, że po wyborach represje staną się jeszcze ostrzejsze, również wobec pana i pańskich zwolenników. Czy jesteście do tego przygotowani?

AN: Putin jest u władzy nie tylko od roku lub dwóch, ale od 1999 r. i po każdym ponownym wyborze zaobserwowaliśmy ogólną intensyfikację represji. Nie może on inaczej utrzymać władzy. Dlatego też represje z pewnością wzrosną. Ale jesteśmy gotowi, nie boimy się. Nie poddajemy się.

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję