Szukaj w serwisie

×
1 października 2018

Stefan Niesiołowski: Pani Dudzina tańczy

Stefan Niesioowski

Stefan Niesioowski

Każda z pierwszych dam po 1989 roku miała plusy i minusy, ale ta ma wyłącznie minusy. Jest palącym wstydem, nieporozumieniem i żenadą, a nowojorskie pląsy tylko potwierdzają powyższą diagnozę.

 

​Pani Dudzina po raz kolejny zabłysnęła klasą, wdziękiem, kulturą i inteligencją. Było to w Nowym Yorku, gdy wysiadała z samochodu i zatańczyła na znak protestu, kpiny i pogardy wobec protestujących przeciwko łamaniu konstytucji i wprowadzaniu w Polsce dyktatury przedstawicieli amerykańskiej polonii.

Te dziwaczne pląsy będące przejawem znerwicowania i irytacji wyżej wymienionej damy świadczą także o tym, że nie tylko nie nadaje się do funkcji, którą na skutek fatalnego zbiegu okoliczności pełni, ale że jest absolutnie najgorszą najbardziej żałosną, najbardziej antypatyczną (pomijam kwestie wyglądu i ubioru – rzecz gustu) pod względem zachowania i behawioru prezydentową.

Każda z pierwszych dam po 1989 roku miała plusy i minusy, ale ta ma wyłącznie minusy. Jest palącym wstydem, nieporozumieniem i żenadą, a nowojorskie pląsy tylko potwierdzają powyższą diagnozę.

Było to widać podczas pamiętnych słów na jednym z wyborczych wieców p. Dudy, kiedy wschodząca gwiazda polskiej polityki była uprzejme powiedzieć do Kaczyńskiego – ja się pana, panie prezesie zupełnie nie boję, wywołując entuzjastyczny rechot pisowskiej tłuszczy.

To rzeczywiście w tamtym momencie i w tamtym miejscu był akt heroicznej odwagi. Dla mnie coś tak niewyobrażalnie antypatycznego, że niczego już więcej po tej pani nie oczekiwałem i muszę powiedzieć, że absolutnie się nie rozczarowałem.

Jest jakieś koszmarne podobieństwo p. Dudziny do p. Szydło (męża naszej kochanej Beci). Nawiasem mówiąc dobrze wiedzącej, po której stronie chleb jest posmarowany, doskonale dbającej niczym Sancho Pansa o kuferek i przyległości, dobrze urządzonej materialnie, mającej wszelkie atrybuty i korzyści jakie daje władza, a nie przemęczająca się najwyraźniej pracą, ani ciężarem odpowiedzialności.

Podobieństwo p. Dudziny do p. Szydło o wyglądzie i manierach księcia Walii lub Petroniusza (arbitra elegantiarum), mającego też w rysach coś z Byrona, (ona z kolei ma w sobie odwagę i majestat Joanny d’Arc, połączony z pobożnością żony Mieszka I księżniczki Dobrawy), polega na absolutnej nijakości, maskującej w moim najgłębszym przekonaniu brak wiedzy, płytkość intelektualną, schlebianie politycznej władzy, pogardę dla demokracji.

Symbolem tych rządów i stylem sprawowanej władzy jest to, że najbardziej znaną drogową inwestycją pisowskiego rządu jest lokalna droga prowadząca do domu pp. Szydłów. W przypadku p. Dudy będzie to zatrudnienie członka rodziny z pensją ok. 6000 (informacje z Internetu) na etacie kosztującego wina z p. Dudzinowej piwniczki, sądzę, że dobrze zaopatrzonej i przystosowanej do długiego leżakowania.

​Pisowski taniec to nie tylko pląsy p. Dudziny. Trwa tournee p. Morawieckiego, które nazwane już zostało festiwalem kłamstw, lub setką kłamstw na 100-lecie niepodległości.

Tu nie chodzi o drobne w sumie chociaż z oczywistych względów najbardziej znane kłamstwo o braku dróg i mostów, ale o to, że ten człowiek po prostu nie umie nie kłamać.

Nie wykonał wyroku sądu dając obrzydliwy pokaz krętactwa, bo zamiast odczytać wyrok sądu, zrobił to głosem jakiejś kobiety, czytającej jak maszyna szybko i niewyraźnie.

Premier demokratycznego państwa po czymś takim przestałby być premierem. Co potwierdza banalną prawdę, że Polska przestała być państwem demokratycznym.

Mają miejsce jakieś dziwaczne zaklęcia ze strony pisowskiego betonu jak m. in. Kaczyński czy Terlecki, którzy udają, że w kwestii sądów nic się nie dzieje, ale już widać, że będą musieli się cofnąć.

Ma miejsce obok festiwalu kłamstw o dobrobycie, kwitnącej demokracji, uznaniu dla Polski, naszej potęgi, roli i znaczeniu w świecie, pisowskich inwestycjach wstawaniu z kolan właściwie każdego z wyjątkiem zdrajców i przestępców, także pokaz kandydatów w wyborach samorządowych, ludzi na ogół kompromitująco nieudolnych, galerii miernot.

Na listach PiS-u, co było łatwe do przewidzenia, znaleźli się antysemici, nacjonaliści, ONR-owcy (jeden taki co strzelałby do Żydów), polityczni chuligani.

To są listy wstydu. Nigdy w swojej historii chyba Polska nie znajdowała się w rękach ludzi tak koszmarnych. I nigdy chyba ich upadek nie wywoła takiej radości jak odejście i ukaranie winnych tego co uczynili z Polską.

Kiedyś Churchill mający odwagę samotnie przeciwstawić się Hitlerowi i dzięki czemu ocalił świat przed nazistami; o Mussolinim mówił – szakal, a na widok Bieruta i Osóbki-Morawskiego powiedział – szczur i łasica. Zastanawiam się jako zoolog co powiedziałby na widok Kaczyńskiego, Morawieckiego, Dudy?
​​​​​

Stefan Niesiołowski



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję