Szukaj w serwisie

×
21 maja 2018

Stefan Niesiołowski: Nikczemność goni głupotę

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Głupota to codzienne funkcjonowanie tego rządu, wypowiedzi wielu ministrów, niebywałe brednie lizusów udających dziennikarzy przy każdej właściwie okazji np. wizyty p. Dudy w USA, składanie kwiatów w operetkowej scenerii przed szkaradnym pomnikiem.


Władza PiS-u opiera się na kilku czynnikach, przede wszystkim na strachu, że geniusz z Żoliborza nie umieści na liście poselskiej, albo odbierze jakąś dobrze płatną i pozwalającą na nieróbstwo synekurę. Do tego wpisuje się to co stanowi istotę każdej dyktatury strach przed zatrzymaniem, aresztowaniem, procesem, szkalowaniem i różnymi formami represji.

Na razie ten strach dotyczy pewnych zawodów i głównie ludzi od pisowskiej władzy zależnych, ale istotą autorytaryzmu jest podporządkowanie sobie możliwie wielu ludzi, a ponadto władza pod względem represji nie powiedziała raczej ostatniego słowa. Istotę dyktatury stanu wojennego trafnie scharakteryzował Jacek Kaczmarski pisząc – partia trzyma się na pałach. Ale dyktatura pisowska zanim osiągnie etap trzymania się na pałach i sięgnie po brutalną przemoc i zetrze się z walczącym o wolność społeczeństwem (może dopiero po sfałszowanych wyborach, albo w innych okolicznościach) przeżywa obecnie swoisty etap rozwoju, a którym nikczemność goni głupotę. Jak w ewolucji wszystkie jednostki przechodziły przez kolejne stadia np. kręgowce przez ryby, płazy, gady i ssaki, co nie znaczy, że te nie mogły istnieć obok siebie, jak to ma miejsce obecnie. Tak pisowska dyktatura osiągnęła obecnie stadium nikczemności i głupoty, w którym obie te cechy walczą zaciekle i idą łeb w łeb.

Głupota to codzienne funkcjonowanie tego rządu, wypowiedzi wielu ministrów, niebywałe brednie lizusów udających dziennikarzy przy każdej właściwie okazji np. wizyty p. Dudy w USA, składanie kwiatów w operetkowej scenerii przed szkaradnym pomnikiem.

To tworzenie wrażenia, że Polska coś znaczy, gdy w rzeczywistości jest pośmiewiskiem i wstydem w znacznym stopniu dzięki osobom premiera, prezydenta i innych czołowych polityków dobrej zmiany. Ukoronowaniem upadku naszego kraju było forma i treść amerykańskiego wystąpienia p. Dudy, jego całkowita polityczna izolacja i kolejna prezentacja jego potencjału intelektualnego oraz wyczucia politycznego.

To pisowskie tournee po Polsce powoli zamieniające się w festiwal przepychanek i zderzenie z narastającą falą sprzeciwu wobec dobrej zmiany i jej prominentów.

To wreszcie p. Morawiecki słusznie nazywany „matołuszem”, który pod pewnym względem jest gorszy od przaśnej i rozwrzeszczanej poprzedniczki nazywanej w internecie oborową lub sołtysową (jak to przyjemnie było używać terminu bufetowa), która chyba ma więcej prowincjonalnego autentyzmu niż ten ćwierćinteligent i ignorant, z jakiś niepojętych powodów wypływający swoją przeciekającą łupiną na szerokie wody historii, co owocuje kuriozalnymi wypowiedziami o stosunkach polsko-żydowskich i twierdzeniem o podobnym losie Polski i Węgier podczas II wojny światowej.

Węgry były od początku do końca wojny sojusznikiem Hitlera. Zdumiewający jest też dyżurny zestaw reżimowych idiotek i idiotów, którzy ujawnili swoją empatię i inteligencję np. podczas protestu w sejmie, a których wizytówką mogą być takie tuzy kultury i intelektu jak pp. Krynicka, Żalek, Pięta, Terlecki.

Ale na czoło chyba wysuwa się podłość. To nie wpuszczenie do sejmu bohaterki Powstania Warszawskiego i Janiny Ochojskiej. To poniżające dla rodzin rozkopywanie smoleńskich grobów – czego szukają rycerze smoleńskiej prawdy? Do czego potrzebne jest grzebanie w trumnach i co zrobią z ewentualnie znalezionymi szczątkami niektórych ofiar tej katastrofy w cudzych grobach? Co przecież jest oczywiste w panujących wówczas warunkach i oczekiwaniu na szybkie sprowadzenie szczątków do kraju.

Jakie są granice podłości p. Karczewskiego, gdy mówi, że wszystkie żądania protestujących niepełnosprawnych zostały spełnione, bo przecież wie, że kłamie. I ilu jeszcze nieuków, wazeliniarzy, arywistów i księży będących zaprzeczeniem religii miłości bliźniego dostaje pieniądze z budżetu państwa za wysługiwanie się PiS-owi? Każda dyktatura wybiera sobie głupców i ludzi bez charakteru dla sprawowania władzy. Obecna dyktatura panująca w Polsce jest chyba pod tym względem rekordzistką. Być może wynika to z gigantycznych kompleksów i frustracji człowieka, który stoi na jej czele, być może z jakiś innych przyczyn, które poznamy po jej upadku. Każda dyktatura się kończy, każda upada na ogół w mało chwalebnych okolicznościach.

 

Stefan Niesiołowski

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję