Stefan Niesiołowski
Jest w Polsce wystarczająco dużo bohaterów męczenników o bojowników chociażby powstańców w getcie oraz organizatorów buntów w Sobiborze i Oświęcimiu i wystarczyło tylko zapytać polskich historyków.
Warszawską konferencję na temat Bliskiego Wschodu trudno uznać za udaną. Sam pomysł od początku niefortunny, bo wpisujący Polskę w konflikt, a właściwie sieć konfliktów na Bliskim Wschodzie był dobry przede wszystkim dla p. Benjamina Netanjahu, który prowadzi kampanię wyborczą, ale w niczym nie służył Polsce.
Nasz kraj ma względnie poprawne lub dobre stosunki z wszystkimi krajami regionu, także w Iranem, a konferencja mimo zapewnień i zaklęć była pomyślana jako spektakl antyirański. I nic nie mogły pomóc wysiłki polskiej dyplomacji, by przekonać Iran, że tak nie jest.
Nieobecność największych państw Unii Europejskiej, a także czołowych graczy na Bliskim Wschodzie: Turcji, Rosji, oczywiście Iranu oraz Autonomii Palestyńskiej, stawiała pod znakiem zapytania zapewnienia amerykańskiej bliskiej Trumpowi stacji Fox News, że na konferencji zostanie osiągnięte „porozumienie stulecia” czyli rozwiązanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego.
Tego konfliktu nikomu od pół wieku nie udało się rozwiązać, bo jest on efektem głębokiej i trudnej do usunięcia różnicy stanowisk nie tylko głównych jego uczestników, czyli Izraela i Palestyny, ale także wielu krajów arabskich, które rozgrywają przy okazji własne interesy.
Na warszawskiej konferencji więcej było ważnych przywódców nieobecnych niż obecnych. A prawie wszyscy przedstawiciele krajów regionu reprezentowali szyicki odłam islamu. Co stawiało pod znakiem zapytania wiarygodność zapewnień o walce z terroryzmem, przynajmniej islamskim, gdyż on ma obecnie przede wszystkim charakter sunnicki. Sunnicka jest Al Kaida i sunnickie jest państwo islamskie. Reżim w Teheranie nie jest demokratyczny, prześladuje przeciwników politycznych i krytykowanie rządów ajatollahów z pozycji demokratycznych jest moralnie i politycznie uzasadnione. Ale robienie tego w towarzystwie ludzi, którzy poćwiartowali opozycyjnego dziennikarza, ścinają głowy za odejście od islamu, albo za nieprzestrzeganie nakazów religijnych fanatyków jest hipokryzją i przyzwoleniem na okrucieństwo.
W całym regionie Bliskiego i Środkowego Wschodu jedynym państwem demokratycznym jest Liban, tak więc wskazywanie na Iran jako jakiś szczególny przykład niedemokratycznego reżimu i wroga publicznego numer 1. Jest wyłącznie poparciem kampanii wyborczej p. Netanjahu, który z antyirańskiej retoryki uczynił jedno z głównych założeń i haseł swojej kampanii.
Z konferencji przebiły się dwa przesłania wiceprezydenta Mike Pence’a, który mówił: „irański reżim sfinansował królestwo chaosu…irański reżim nawołuje do kolejnego Holokaustu. W Syrii irańscy żołnierze wspierają reżim Assada…W Jemenie rebelianci strzelają irańskimi rakietami, siejąc chaos i zniszczenie w całym kraju. Wszyscy jesteśmy zjednoczeni w naszej misji polegającej na wypracowaniu jaśniejszej przyszłości, bezpieczeństwa i dobrobytu na Bliskim Wschodzie”. W podobnym duchu wypowiadał się także amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo. Trudno o większą obłudę i rozmijanie się z rzeczywistością. Jeszcze dalej poszedł jedyny chyba rzeczywisty beneficjent tej konferencji p. Netanjahu, który ogłosił: „spotkanie jest ważne, bo zbliża Izrael z państwamii arabskimi we wspólnym interesie jakim jest wojna z Iranem”. Po godzinie na twitterze słowo wojna zastąpiło słowo walka.
Konferencja będąca projekcją obsesji Donalda Trumpa i interesów Benjamina Netanjahu obfitowała też w szereg wypowiedzi kompromitujących i wyjątkowo dla Polski niefortunnych.
Amerykańska dziennikarka Andrei Mitchell mówiła o mordowaniu Żydów przez polski i nazistowski reżim, Netanjahu mówił, że Polacy kolaborowali z nazistami z czego dość pokrętnie i niekonsekwentnie się wycofywał.
Nie zawarto żadnego istotnego porozumienia, a komunikat końcowy był mętny i odwołujący się do dalszych rozmów i rokowań, co zwykle oznacza, że niczego konkretnego nie uzgodniono.
Pogłębiła się izolacja Polski w Unii Europejskiej oraz różnice zdań pomiędzy Unią i Stanami Zjednoczonymi. Polityka Trumpa po raz kolejny okazała się nieobliczalna i niekonsekwentna.
Nie wiadomo właściwie kto z wyjątkiem wymienionych na początku zainteresowanych skorzystał na tej konferencji. Na pewno nie Polska. Oczywiście w interesie Polski leży utrzymywanie dobrych stosunków z USA jako gwarantem naszego bezpieczeństwa, ale USA są także gwarantem bezpieczeństwa całej Unii i Europy Zachodniej i wynika to z całej najnowszej historii i elementarnych zasad bezpieczeństwa i stabilizacji demokratycznego świata, a nie od niepotrzebnych gestów uległości wobec potężnego sojusznika, których jak uczy najnowsza historia Ameryka nie ceni i nie rozumie.
Nieudana nawet była umowa na zakup systemu Himars, bo zamiast 56 kupiliśmy 18 rakiet w dodatku bez offsetu i transferu technologii, a swoistym dopełnieniem niepowodzeń i dyplomatycznej niezdarności było wychwalanie przez Amerykanów niejakiego Franka Blajchmana żydowskiego partyzanta, ale także późniejszego stalinowskiego zbrodniarza, który jest odpowiedzialny za prześladowanie i mordowanie polskich patriotów.
Jest w Polsce wystarczająco dużo bohaterów męczenników o bojowników chociażby powstańców w getcie oraz organizatorów buntów w Sobiborze i Oświęcimiu i wystarczyło tylko zapytać polskich historyków.
Stefan Niesiołowski