Stefan Niesiołowski
Kampania PiS była prowadzona pod hasłem poprawienia jakości demokracji, schowania najbardziej znienawidzonych ludzi na czele z Kaczyńskim i Macierewiczem, czego symbolem było zapewnienie p. Szydło, że: Proszę się nie obawiać - ministrem obrony zostanie Gowin, a nie Macierewicz. Wszystko to okazało się kłamstwem.
Kłamstwo jest w polityce obecnie stale i od bardzo dawna, oburzanie się na nie jest bardzo często przejawem naiwności lub hipokryzji, ale są jednak granice kłamstwa, cynizmu, obłudy i dwulicowości i wszystkie one zostały przekroczone przez PiS.
Sama kampania tej partii była prowadzona pod hasłem poprawienia jakości demokracji złagodzenia radykalnego wizerunku schowania najbardziej znienawidzonych ludzi na czele z Kaczyńskim i Macierewiczem, czego symbolem było zapewnienie p. Szydło, że proszę się nie obawiać - ministrem obrony zostanie Gowin, a nie Macierewicz. Wszystko to okazało się kłamstwem.
PiS nie miało zamiaru poprawiać i reformować demokratycznego systemu w Polsce, ale ten system obalić i zastąpić monopartyjną dyktaturą.
Wszystkie, bez wyjątku, działania, ustawy, kampanie propagandowe i medialne oraz decyzje kierownictwa PiS-u (w praktyce oznacza to z reguły decyzję pełniącego nieformalną funkcję kogoś w rodzaju naczelnika państwa Kaczyńskiego) mają na celu wyłącznie utrzymanie władzy w rękach Kaczyńskiego i samego PiS-u. Nie chodzi też o wygranie uczciwych wyborów, bo to nie byłoby tak groźne.
System, w którym władza wyłaniana jest w drodze demokratycznych wyborów nie może stać się dyktaturą, bo rzeczywista dyktatura ma na celu nieoddanie władzy, to stanowi jej istotę i to też jest istotą obecnego reżimu.
PiS-owi chodzi o to, aby zapewnić sobie władzę nie poprzez przekonanie społeczeństwa do swoich racji i zwycięstwa w uczciwych wyborach, ale o wybory tak zorganizowane by zwycięstwo PiS było w nich z góry zapewnione. Tak było w Polsce Ludowej, gdzie PZPR nie mogła przegrać wyborów chociaż teoretycznie było to możliwe, gdyby ludzie glosowali na ostatnich kandydatów na listach i tak było przed wojną po 1926 roku, gdy w efekcie krwawego przewrotu Piłsudski zdobył władzę i nie istniała możliwość obalenia jego i jego następców dyktatury w drodze wyborów.
To jest model i ideał PiS-u bardziej może system rządów sanacji PZPR, ale istota jest taka sama - wybory nie mogą niczego zmienić, władzy nie oddamy nigdy, to my jesteśmy wcieleniem patriotyzmu, narodowego interesu, dziejowej konieczności i dla dobra Polski i Polaków nie możemy nie rządzić. W ostateczności brutalnie sfałszujemy wybory, albo użyjemy siły w obronie Polski przed zdrajcami, ubekami, mordercami i agentami zagranicy.
To jest teoretyczne uzasadnienie pisowskich rządów, a kłamstwo służy realizacji tej doktryny. Na razie zastępuje ono użycie wprost brutalnej siły, chociaż policyjne nękanie, oskarżenia przeciwników politycznych przez posłuszną reżimowi prokuraturę (Kwiatkowski, Zdanowska, Obywatele RP, Owsiak i wielu innych), wykorzystywanie żuli, nacjonalistów, antysemitów (często to są ci sami ludzie), kiboli, popieranie przemocy na ulicach do walki z opozycją świadczy, że reżim powoli stacza się w kierunku stosowania policyjnych metod do walki z przeciwnikami.