Stefan Niesiołowski
Nie jest istotne, że Prezydent Putin świadomie mija się z prawdą, ale dlaczego to dziś robi?
Ostatnie wypowiedzi Prezydenta Putina na temat najnowszej historii Polski Związku Sowieckiego, Niemiec i początków drugiej wojny światowej trudno nazwać inaczej niż rażącym mijaniem się z prawdą i powrotem do sowieckiej a częściowo stalinowskiej propagandy w najgorszym stylu. W gruncie rzeczy Putin nie powiedział niczego co nie byłoby obecne w sowieckiej i później rosyjskiej wersji historii, ale nasilenie oskarżeń pod adresem Polski, język i styl wypowiedzi, inwektywy pod adresem ambasadora Polski w Berlinie Józefa Lipskiego nie nadające się do powtórzenia, stanowią nową jakość w dotychczasowej wersji historii i retoryce dyskusji na temat historii i wzajemnych polsko-rosyjskich relacji.
Putin oskarża Polskę o prowadzenie uzgodnionej i wspólnej z Hitlerem polityki wymierzonej w Związek Sowiecki i pokój w Europie. Oskarża nasz kraj o wspólny z III Rzeszą atak i rozbiór Czechosłowacji w 1938 roku, a Anglię i Francję o zawarcie układu monachijskiego (w tle także Polskę), który wywołał II wojnę światową, a nie jak kłamliwie twierdzą nieuczciwi historycy, w tym oczywiście i przede wszystkim polscy układ zawarty przez Związek Sowiecki z Hitlerem nazywany paktem Ribbentrop – Mołotow, który miał na celu zabezpieczyć Związek Sowiecki przed niemiecką agresją. Nie warto dalej cytować tych propagandowych kłamstw, które są od dawna jedyną obowiązującą i powszechnie nauczaną wersją historii w Rosji, na krótko tylko w epoce Gorbaczowa i Jelcyna przedstawianą obok wersji mniej więcej zbliżonej do prawdziwej.
W największym skrócie dawno ustalona przebieg wydarzeń był taki, że do wojny dążył Hitler i on jest za II wojnę światową przed wszystkim odpowiedzialny. Stalin wykorzystał nadarzającą się okazję jaką była agresywna polityka Hitlera i zawarł z III Rzeszą porozumienie, które rozwiązywało Hitlerowi ręce w Polsce, a Stalinowi dawało okazję do zajęcia cudzych terytoriów. W wyniku tego porozumienia dwaj dyktatorzy podzielili pomiędzy siebie Europę Wschodnią. Niemcy zajęli pół Polski, Związek Sowiecki Litwę, Łotwę, Estonię i część Rumunii. Węgry, Rumunia, Słowacja dostały się pod wpływy III Rzeszy, tylko Finlandia obroniła swoją niepodległość chociaż miała przypaść w udziale Stalinowi do czego w 1940 roku nie dopuścili Niemcy. Sojusz Stalina z Hitlerem trwał do 22 czerwca 1941 i obfitował w takie wydarzenia jak wspólny atak na Polskę 17 września 1939 roku, wspólna defilada w Brześciu, która przyjmowali gen. Guderian i kombryg Kriowoszein, wiele wizyt przyjaźni i wymian uprzejmości jak np. obiad na Kremlu na cześć niemieckiego ministra von Ribbentropa: „W szeregu toastów wyrażano wolę dalszego pogłębiania i umacniania stosunków politycznych i gospodarczych między Niemcami i ZSRR”. Z kolei Stalin w wysłanym do Ribbentropa telegramie pisał o „przypieczętowanej krwią przyjaźni narodów Niemiec i Związku Sowieckiego”. Przez dwa lata Stalin wysyłał do III Rzeczy ogromne ilości surowców i strategicznych towarów co pomogło Niemcom wygrać wojnę w 1940 roku na Zachodzie. Generalnie Anglia i Francja poprzez swoją nieudolną politykę kapitulację w Monachium i brak stanowczości w stosunku do Hitlera w jakimś stopniu ponoszą pośrednią odpowiedzialność za wojnę. Jeszcze bardziej winne są porzuceniu we wrześniu na polu walki polskiego sojusznika i całkowitej bezczynności zwłaszcza Francji, która mając potężną i zmobilizowaną armię nie uczyniła nic, aby dopomóc walczącej Polsce. Wielkim błędem polskiego rządu było przyłączenie się do niemieckiej agresji przeciwko Czechosłowacji. Nie usprawiedliwia tej agresji wcześniejsza polityka Czechosłowacji, ani złe stosunki polsko-czeskie. Wkroczenie do Zaolzia jest czarną plamą w naszej najnowszej historii. Ale agresorem dopuszczającym się w dodatku od początku wojny zbrodni wojennych była III Rzesza i Związek Sowiecki Hitler i Stalin i nic nie usprawiedliwia ich ataku na nasz kraj i popełnionych na Polsce i Polakach zbrodni.
Nie jest istotne, że Prezydent Putin świadomie mija się z prawdą, ale dlaczego to dziś robi? Wydaje się i nie jestem w tej opinii osamotniony, że wykorzystuje moment naszej obecnej izolacji i niepopularności na świecie. Tak jak w tragicznych momentach naszej historii. Testuje solidarność NATO i szerzej Zachodu?
Prawie całkowite milczenie państw europejskich wobec rosyjskich kłamstw jest efektem naszej polityki zagranicznej, a raczej jej braku, naszych wypowiedzi wymierzonych w Unię i szereg państw unijnych. Nie odezwali się nasi sojusznicy od brexitu ani pani Le Pen, ani główny niestety gwarant naszej niepodległości, który jak wiadomo nie słynie ze stałości poglądów o czym przekonali się niedawno Kurdowie Donald Trump. W jakimś makabrycznym pokracznym grymasie historii wraca pytanie, które w roku 1939 zadawały francuskie gazety – czy mamy umierać za Gdańsk?
Stefan Niesiołowski