Stefan Niesiołowski
Polskie sądownictwo stało się sądownictwem partyjnym, przynajmniej w sensie organizacyjnym i w zamierzeniach reżimu.
Coraz więcej instytucji staje się w pisowskiej Polsce atrapami. W rzeczywistości są to instytucje partyjne, propagandowe, służące dyktaturze, będące jak u Orwella zaprzeczeniem swoich nazw i znaczące dokładnie coś przeciwnego niż te nazwy.
Trybunał konstytucyjny w rzeczywistości służy uwiarygodnianiu i uzasadnianiu łamania przez PiS Konstytucji. Parlament jest realizatorem decyzji zapadających w gabinecie dyktatorka.
Telewizja publiczna jest telewizją partyjną uprawiającą bezwstydną propagandę miejscami gorszą niż propaganda w stanie wojennym.
Patriotyczne tytuły, nazwy uroczystości, rocznice itp. są wyłącznie przeznaczone dla umacniania pisowskiej władzy, fałszowania historii, ogłupiania społeczeństwa przy pomocy majestatu policyjnego państwa, przy aktywnym wspólnictwie Kościoła będącego jednym z filarów obecnej dyktatury, za które mam nadzieję ta instytucja zapłaci odpowiednią cenę.
W ostatnich dniach dokonało się ostateczne podporządkowanie sobie przez reżim rudymentów niezależnego wymiaru sprawiedliwości.
Polskie sądownictwo stało się sądownictwem partyjnym, przynajmniej w sensie organizacyjnym i w zamierzeniach reżimu. Reszta zależy od samych sędziów, od siły oporu społeczeństwa, od godności i odwagi bardzo wielu ludzi z wymiarem, sprawiedliwości związanych.
Wreszcie od działań Unii Europejskiej, która nie dała się nabrać na kłamstwa pp. Szydło i Morawiedkiego i mam nadzieję, że odpowiednie działania podejmie Trybunał Sprawiedliwości w Strasburg, a reżim pisowski za bezczelne kłamstwa i łamanie praworządności zostanie potraktowany jak na to zasługuje.
To co ma miejsce w Polsce to łagodniej mówiąc chuligaństwo konstytucyjne i sądowe oraz praktycznie wyjście z Unii, która jest organizacją państw demokratycznych i oczywiście praworządnych.
Jak pisze prof. Wojciech Sadurski:” Na jaki rzetelny proces można liczyć w państwie, w którym prezes sądu może wyznaczyć wedle własnego uznanie sędziego do każdego procesu, a jednocześnie tenże prezes został dopiero co mianowany przez ministra sprawiedliwości?
O jakim sprawiedliwym procesie można mówić, gdy sędziowie Są rutynowo ciągani po sądach dyscyplinarnych przez ministra, kiedy nie podobają mu się ich wyroki?
O jakim sprawiedliwym wyroku można mówić, gdy minister publicznie domaga się surowszych wyroków, a sędziowie wiedzą, że od łaski ministra zależy ich ewentualny awans albo dyscyplinarka?
O jakim sprawiedliwym procesie można mówić, gdy na końcu drogi odwoławczej jest Sąd Najwyższy złożony z nominatów rządzącej partii?” („Gazeta Wyborcza”, nr 173, z dn. 27 07 2018 r.).
Przed takim właśnie „sądem” stawałem w Polsce Ludowej, gdy oskarżał mnie prokurator Wiesław Krasowski, a sądził sędzia Ryszard Bodecki, zdyscyplinowani funkcjonariusze PZPR, którzy skazywali na kary więzienia także Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego, Taterników i uczestników marcowych protestów.
Nie miałem ani przez moment wątpliwości, że ten sąd mnie nie uniewinni i że dopiero w Wolnej Polsce taki uniewinniający wyrok zapadnie. Co też się stało.
Dziś Polska nie jest już wolna, jest zniewolona, upokarzana i poniżana, a wyroki polityczne w pisowskich procesach będą po odzyskaniu wolności także unieważniane na wieczną hańbę tych, którzy je wydali i tych, którzy wymiar sprawiedliwości znieprawili. Między innymi: Kaczyńskiego, Dudy, Ziobry, Morawieckiego i podrzędnych osobników wyjątkowo antypatycznych jak Piebiak, Piotrowicz itp.
Protesty przeciwko tej kolejnej pisowskiej „reformie” dobrej zmiany okazały się silniejsze niż reżim przypuszczał, chociaż nieco mniejsze niż rok temu. Trwają jednak nadal i tym razem p. Duda złożył swój podpis od razu nie udając nawet, że jest kimś innym niż jest.
Trudno powiedzieć w jakim kierunku rozwinie się sytuacja, przestrzegam jednak przed naiwną wiarą w to, że oni oddadzą władzę dzięki kartce wyborczej. Moim zdaniem rozstrzygnie siła, bo jest to jedyny język jaki rozumie PiS.
Choć bardzo chciałbym się mylić. Odrzucenie absurdalnego pomysłu p. Dudy o referendum nie było żadną ustawką, równie dobrze ustawką były pożary w Grecji mające odwrócić uwagę od sytuacji w Polsce. Po prostu to jest poziom intelektualny i wyrobienie polityczne p. Dudy i jego otoczenia.
Pomysł referendum był idiotyczny bo musiał doprowadzić do bojkotu i kompromitacji PiS-u, ale p. Dudzie wydaje się, że jest mężem stanu uwielbianym przez naród. Tak jak myśli, że Trump go poznaje w windzie? To iluzja większości różnego typu dyktatorów i ich pomocników, którym zawsze się wydaje , że są mężami stanu niedocenianymi u siebie.
Stefan Niesiołowski