Dariusz Stokwiszewski
Jak daleko może się ktoś posunąć w dążeniu do zalegalizowania zwyczajnego kłamstwa po to tylko, aby stworzyć mit? Jak komukolwiek może przyjść do głowy, że premier polskiego rządu mógł spiskować w sprawie zamachu na Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z premierem Federacji Rosyjskiej?!
Prawdopodobnie 10 kwietnia b.r. zakończyły się ‘miesięcznice smoleńskie’, przynajmniej w ich dotychczasowym wydaniu. Piszę to bez przekonania, stąd słowo „prawdopodobnie”. Dlaczego? Głównie dlatego, że ludziom stojącym po „właściwej stronie” (oczywiście - według nich - bo jak wszystkim wiadomo według narracji PiS, tacy jak ja i mnie podobni, „stali o po stronie ZOMO”) wierzyć nie można! Kolejną według mnie fazę przedłużania żałoby w nieskończoność, będą stanowić uroczystości na Pl. Marsz. Józefa Piłsudskiego.
Zanim jednak dojdzie do etapu na poziomie ‘marszałkowskim’, chciałbym się odnieść do tego, z czym dziś mamy do czynienia – DONALD TUSK PRZED SĄDEM! „Polowanie na smoleńskie czarownice” wkroczyło więc w decydujące już stadium; można je uznać za rozpoczęte! Piszę owe słowa z pewną dozą nie tylko przykrości z tego powodu, że ten szkaradny spektakl wciąż trwa, ale wręcz z niesmakiem wynikającym z tego, że ludzie to wszystko nakręcający nie chcą się wycofać z głoszonych przez siebie pomówień! No, bo jak tu „zawieść smoleński elektorat”, który czeka na „krew”, i tym samym się zbłaźnić przyznając do głoszenia tego, co prawdą nie jest i prawdopodobnie nigdy nie było?!
Celem, który założyłem sobie przy pisaniu tego krótkiego przesłania jest to, by ukazać jak daleko może się ktoś posunąć w dążeniu do zalegalizowania zwyczajnego kłamstwa, przy jednoczesnym dezawuowaniu innych po to tylko, aby stworzyć mit założycielski ruchu, mającego promować jedyną przewodnią siłę narodu, jaką chce zostać PiS i sam Jarosław Kaczyński. Tragiczna śmierć 96 osób – równych sobie przed Bogiem i wobec majestatu śmierci – będzie teraz służyć utrwaleniu, szkodliwej dla Polski i Polaków, władzy partii, która wg mnie staje się czymś na wzór byłej, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej! Jako politologowi jest mi łatwo znaleźć cały szereg paraleli na udowodnienie mojej tezy!
Jak komukolwiek może przyjść do głowy, że premier polskiego rządu mógł spiskować w sprawie zamachu na Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z premierem Federacji Rosyjskiej?! Trzeba chyba być kimś myślącym nieracjonalnie! Tego w jeszcze historii Polski jeszcze nie było, a jeśli ktoś chciałby się tu powołać na zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza, to trafi, jak „kulą w płot”! Brak jest tu bowiem podobieństwa, do sytuacji z 10 kwietnia 2010 roku!
Jeżeli ktoś z PiS miałby poczuć się urażony porównaniem jego partii do „komunistycznej PZPR” to powiem, że prawdopodobnie źle zrozumiał moje intencje. Otóż, nie mogę z przyczyn oczywistych twierdzić tego, że PiS to partia komunistyczna i tego nie twierdzę, pomimo wzmianki o rzeczywistych, wspólnych cechach obu partii. Jeśli ktokolwiek może uzna przy tej okazji, że straciłem też być może trzeźwość umysłu pisząc coś, (ale jedynie na pozór) sprzecznego, to śpieszę wyjaśnić dokładnie mój sposób rozumowania kilkoma zdaniami, kończącymi ten artykuł:
PZPR tak daleko było do komunizmu, jak PiS do prawdziwej demokracji, stąd jakieś podobieństwa nie oznaczają tego, że partia rządząca jest komunistyczna! Nie mniej, nie wypieram się tego, że obie je postrzegam, jako szkodzące polskiej racji stanu! Która jest bardziej tym obciążona, niech sobie proszę każdy odpowie sam po dokonaniu własnej analizy!
I jeślibyśmy PiS nazwali (to hipoteza) partią neokomunistyczną czy neonazistowską (to, zwłaszcza drugie określenie mogłoby się zdarzyć, gdyby ktoś patrzący z boku wyciągnął wnioski z rzeczywistości, w której marsze neonazistów nie napotykały na jakiekolwiek przeszkody, a zwykli ludzie byli szykanowani za swój przeciw nim sprzeciw), to także obrażać się nie ma, o co członkowie partii rządzącej. Każdy sam kreuje swój publiczny wizerunek!
Dariusz Stokwiszewski