Roman Giertych
Dlaczego PiS do końca walczył o Senat, aby wreszcie dzisiaj ostatecznie przegrać? Bo w zapisach Konstytucji drzemie opcja atomowa Senatu, która może całkowicie zablokować niekonstytucyjne przepisy ustaw
Dlaczego PiS do końca walczył o Senat, aby wreszcie dzisiaj ostatecznie przegrać? Bo w zapisach Konstytucji drzemie opcja atomowa Senatu, która może całkowicie zablokować niekonstytucyjne przepisy ustaw.
W trakcie obowiązywania obecnej Konstytucji nie było przypadku, aby partia rządząca utraciła Senat. Stąd nikt się nie przyglądał zapisom Konstytucji rozważając co może Marszałek Senatu, a czego nie. Tymczasem Konstytucja RP zawiera dosyć enigmatyczny zapis dotyczący uprawnień Senatu. Cytuje w całości art. 121 Konstytucji:
"1. Ustawę uchwaloną przez Sejm Marszałek Sejmu przekazuje Senatowi.
2. Senat w ciągu 30 dni od dnia przekazania ustawy może ją przyjąć bez zmian, uchwalić poprawki albo uchwalić odrzucenie jej w całości. Jeżeli Senat w ciągu 30 dni od dnia przekazania ustawy nie podejmie stosownej uchwały, ustawę uznaje się za uchwaloną w brzmieniu przyjętym przez Sejm.
3. Uchwałę Senatu odrzucającą ustawę albo poprawkę zaproponowaną w uchwale Senatu uważa się za przyjętą, jeżeli Sejm nie odrzuci jej bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów."
Jak łatwo zauważyć Konstytucja narzuca obowiązek przekazania ustawy uchwalonej przez Sejm do Senatu. Obowiązek ten ciąży na Marszałku Sejmu i jak każdy tego typu obowiązek należy go wykonać niezwłocznie.
Konstytucja milczy natomiast w jakim terminie Marszałek Senatu ma przekazać uchwałę Senatu z poprawkami lub odrzuceniem ustawy do Sejmu. Termin 30 dni jest wyznaczony tylko na samo podjęcie uchwały i tylko w razie uchybienia temu terminowi uznaje się ustawę za uchwaloną w wersji sejmowej.
Nie jest jednak nic powiedziane o tym co się dzieje, gdy uchwała Senatu podjęta w czasie tych 30 dni nie zostaje przekazana do Sejmu. Zgodnie z art. 112 i art. 124 Konstytucji to Senat w swym regulaminie przyjmuje organizacje wewnętrzną i porządek prac. Wystarczy więc, aby większością głosów wprowadzić poprawkę do Regulaminu Senatu, która wprowadziłaby zasadę, że w przypadku zasadniczych wątpliwości co do konstytucyjności ustawy Marszałek Senatu ma obowiązek przed przekazaniem uchwały Senatu z poprawkami lub odrzuceniem ustawy do Marszałka Sejmu upewnić się, że wszystkie organy konstytucyjne uczestniczące w procesie legislacyjnym, czyli Sejm, Prezydent i Trybunał Konstytucyjny zostały obsadzone zgodnie z Konstytucją. W przypadku, gdyby orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego (tak jest obecnie w odniesieniu do trzech sędziów TK) uznano, że któregoś z tych organów jest nieprawidłowo obsadzony, to Marszałek Senatu miałby obowiązek się powstrzymać z przekazaniem uchwały Senatu do Sejmu RP do czasu prawidłowego obsadzenia tego organu. Ewentualnie takie uprawnienie można określić w Regulaminie Senatu dla Marszałka Senatu w przypadku ustaw dotyczących sądownictwa w odniesieniu do niekonstytucyjnego obsadzenia KRS.
Czy użycie tej opcji atomowej jest możliwe? Nie łamie ona Konstytucji, ale z pewnością narusza pewien dobry zwyczaj parlamentarny. Zwyczaj jest czymś dobrym, co należy chronić. Jednakże dobre zwyczaje muszą ustępować w sytuacji, gdy mamy zamach na Konstytucję. PiS w poprzedniej kadencji dopuścił się zamachu na Konstytucję. Mamy niekonstytucyjny skład KRS, a przede wszystkim mamy niekonstytucyjny Trybunał Konstytucyjny.
Jak wiemy TK uczestniczy w procesie legislacyjnym, gdyż Prezydent do TK może skierować ustawę przed jej podpisaniem. Stąd uważam że gdyby np. PiS chciał przegłosować odejście wszystkich sędziów sądów powszechnych i możliwość wybierania ich przez rząd, to uznałbym, że mamy oczywiste naruszenie Konstytucji, w której na bok należy odłożyć dobre obyczaje parlamentarne i skorzystać z opcji atomowej Senatu.
PiS doskonale wie, że opozycja może wywołać taki kryzys legislacyjny. Przyjęta bez przesłanej przez Marszałka Senatu uchwały ustawa (nawet gdyby Sejm przegłosował odrzucenie tej nieprzesłanej uchwały) nie stanowiłaby prawa i sądy nie miałyby podstaw do jej stosowania.
Regulamin Senatu stanowi bowiem obowiązujące prawo i sądy muszą stosować je wprost. Zawarta w tym regulaminie kompetencja Marszałka Senatu do faktycznego blokowania niekonstytucyjnych przepisów w przypadku stwierdzenia (co zrobił już w wyroku TK) nieprawidłowego obsadzenia któregoś z konstytucyjnych organów RP, nie mogłaby zostać podważona, gdyż Regulamin Senatu nie podlega pod niczyją ocenę. Czyli prawo uchwalone przez Sejm nie weszłoby w fazę stosowania.
Samo istnienie teoretycznej możliwości tej opcji atomowej powoduje, że PiS może zapomnieć o rewolucyjnych zmianach w sądach. Tym samym 321 głosów oddanych na stora z opozycji, który wygrał najmniejszą różnicą głosów i które przesądziły o wyniku wyborów, zadecydowały o tym, że PiS stracił możliwość złamania sądów. Dzisiejszy wybór Marszałka Senatu z opozycji, to koniec najgorszej części rewolucji PiS. I początek ich końca.
Roman Giertych
PS
Nie wierzę, aby się ktokolwiek zdradził z opozycji. Tak więc jeszcze przed ogłoszeniem wyników zakładam, że PiS dzisiaj przegra.