Jacek Lepiarz
Koniec samochodów z silnikami spalinowymi jest przesądzony, ale wiele krajów w Europie nie jest przygotowanych do tej zmiany. W Europie Środkowej i Wschodniej brakuje stacji ładowania pojazdów elektrycznych.
„Europejska rzeczywistość nie dotrzymuje kroku ambitnym planom. Przede wszystkim gospodarki krajów w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej nie są przygotowane do rezygnacji z silników spalinowych i zastąpienia ich elektrykami” – pisze Tobias Kaiser na portalu „Die Welt”. Materiał ukazał się pod tytułem „Europa – elektryczna pustynia”.
Z analizy przeprowadzonej przez redakcję „Die Welt” wynika, że aż 61 proc. wszystkich stacji ładowania pojazdów elektrycznych w Europie znajduje się w trzech krajach – Holandii, Francji i Niemczech. Pozostałe 39 proc. stacji przypada na 24 pozostałe kraje Wspólnoty.
Za mało stacji ładowania
Pod koniec 2022 roku na terenie UE znajdowało się blisko 480 tys. punktów ładowania. Niemal jedna czwarta – ponad 116 tys. przypada na Holandię. We Francji, która niedawno wyprzedziła Niemcy, było 92 tys. takich punktów, a w Niemczech 84,5 tys. W Polsce znajduje się zaledwie 3840 stacji.
Unijne plany przewidują, że w 2025 roku liczba stacji ładowania osiągnie jeden milion, a w 2050 roku trzy miliony. Aby osiągnąć ten cel, co tydzień trzeba by budować 3000 nowych stacji. Z danych Automobilklubu ACEA wynika, że obecnie tygodniowo oddaje się do użytku nie więcej niż 2000.
Przedstawiciele branży e-samochodów, producentów energii elektrycznej oraz wiatrowej i słonecznej uważają, że co tydzień w Europie powinno powstawać 14000 nowych stacji ładowania, aby do 2030 roku liczba miejsc, gdzie można doładować baterię samochodu, osiągnęła 6,8 mln. W przeciwnym razie UE nie uda się zrealizować celu obniżenia emisji CO2.
Zdaniem „Die Welt” Komisja Europejska powinna zatroszczyć się o to, by unijne środki finansowe płynęły do krajów biedniejszych, w których sieć stacji ładowania musi być rozbudowywana.
REDAKCJA POLECA