Podwójne weto prezydenta zniszczyło jedność w obozie rządowym. Umiarkowani deputowani już sondują szanse dla własnej partii prezydenckiej – pisze warszawski korespondent DW Paul Flückiger.
Prawie tydzień po nawałnicach na północy kraju wciąż jeszcze 3,5 tys. gospodarstw domowych było bez prądu. Zanim pierwsi przedstawiciele rządu spotkali się z ofiarami nawałnic, musiały minąć trzy dni. Szkody są ogromne: sześć osób straciło życie, zniszczonych zostało ok. 4 tys. domów i 38 tys. hektarów lasu. Dopiero we wtorek 15 sierpnia do akcji przystąpiło wojsko, wcześniej szkody usuwali miejscowi strażacy.
Późna reakcja Warszawy i fakt odcięcia od prądu stały się kwestią polityczną. Dla wielu powodem opóźnienia jest wewnętrzna walka w PiS. Po tym, jak pod koniec lipca prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy reformy sądownictwa partią Jarosława Kaczyńskiego wstrząsają niepokoje. Przez prawie 20 miesięcy nikt przecież nie odważył się sprzeciwić Kaczyńskiemu.
Podział w partii
Po stronie Dudy stanął wicepremier i minister edukacji Jarosław Gowin. Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował prezydenta. Również inni deputowani, chcąc przypodobać się Kaczyńskiemu, nie szczędzą ataków na Dudę.
Oficjalnie nie ma żadnej wojny na szczycie partii – podkreśla PiS. W partii jednak wrze, a niepokój wzmaga nieobecność Kaczyńskiego, który przebywa na urlopie. – Weto było wielkim błędem – powiedział Kaczyński przed wyjazdem, ale wyraził nadzieję, że będzie to jedyne takie posunięcie Dudy.
Emancypacja Dudy
Prezydent zapowiedział, że do jesieni przedstawi Sejmowi propozycje legislacyjne dotyczących ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Pałac Prezydencki podkreśla odtąd co kilka dni, że reforma jest potrzebna i prezydent chce dążyć w tym samym co rząd kierunku. Ale już w połowie sierpnia w tradycyjnym przemówieniu w Święto Wojska Polskiego Duda publicznie poruszył spór z ministrem obrony Antonim Macierewiczem, zarzucając mu traktowanie wojska jako swojej prywatnej armii.
Odżył także długo ukrywany konflikt o ambasadorów z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim. Jako prezydent państwa Duda jest nie tylko dowódcą w czasie pokoju, ale ma także coś do powiedzenia w polityce zagranicznej. Do tej pory nie kwestionował jednak poczynań ministrów Kaczyńskiego.
Nowa „Partia Prezydencka"?
W kręgach liberalnej opozycji odżyły już nadzieje na rozłam w obozie rządowym i powstanie „Partii Prezydenckiej”. Ta – jak donoszą polskie media – mogłaby powstać we współpracy z Kukiz'15. Rozmowy z przywódcami różnych obozów miały już miejsce – piszą przychylne rządowi media.
Dla Andrzeja Dudy jego silniejsza pozycja jest ważna także przez pryzmat kolejnych wyborów prezydenckich. Duda ma nadzieję na reelekcję w 2020. Do tej pory poparcie PiS dla jego drugiej kadencji uchodziło za pewne. Teraz jednak w obozie Kaczyńskiego pojawiają się wątpliwości. Hardlinerzy chcą naciskać na prezydenta groźbami, by ponownie działał na modłę Kaczyńskiego.
Na razie nie wiadomo, jak będą wyglądały legislacyjne propozycje Dudy i jak PiS na nie zareaguje. A ponieważ nie ma żadnych terminów głosowania, w Warszawie spekuluje się, czy jego poprawki nie trafią do szuflady. Kaczyński z kolei ma nadzieję, że w następnych wyborach parlamentarnych zapewni sobie większość konstytucyjną, którą dysponuje na Węgrzech Viktor Orban. Wtedy nie byłby już zdany na dobrą wolę prezydenta.