Zachodnie służby specjalne uważają, że Rosja chce zdestabilizować UE, wpływając na wybory do Parlamentu Europejskiego. Moskwa zaprzecza.
Rosja próbuje wpływać na kampanię wyborczą przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego – ostrzegają europejskie służby specjalne. W raporcie, do którego dotarła niemiecka agencja prasowa dpa czytamy, że Rosjanie starają się wspierać istniejące w UE partie eurosceptyczne albo sympatyzujące z Kremlem. Wykorzystuje się do tego media społecznościowe, a także tradycyjne, na przykład rosyjską telewizję informacyjną RT.
W obszarze zainteresowania autorów kampanii znajdują się zwłaszcza młodzi ludzie. Widać też próby podważania znaczenia wyborów europejskich i zniechęcania ludzi do udziału w głosowaniu.
Dyskretniej niż w USA
Z informacji przekazanych przez wysokich rangą przedstawicieli europejskich służb specjalnych wynika, że rosyjskie działania są mniej widoczne niż te podejmowane przed wyborami w USA w 2016 roku lub przed wyborami we Francji w 2017.
W Stanach Zjednoczonych światło dzienne ujrzały wówczas wykradzione przez hakerów e-maile głównej rywalki Donalda Trumpa – Hillary Clinton. We Francji prawicowo-populistyczna i przyjazna Rosji Marine Le Pen była nawet wspierana rosyjskimi pieniędzmi.
Władze w Moskwie pytane o tę sprawę przez agencję dpa zdecydowanie odpierają zarzuty. Rosyjskie MSZ poinformowało, że Rosja nie wtrąca się do wyborów europejskich i nie zamierza tego robić przy żadnych innych głosowaniach. Zdaniem rosyjskiego ministerstwa Unia Europejska znajduje się w poważnym kryzysie i szuka kozła ofiarnego, któremu można by przypisać odpowiedzialność za sukcesy eurosceptyków i populistów.
Nowy Parlament Europejski zostanie wybrany w UE pomiędzy 23 a 26 maja.
REDAKCJA POLECA