Roman Gonczarenko, Sergey Satanovskij
Ukraina uzyskała ostatnio w działaniach wojennych znaczną przewagę. W Rosji coraz głośniej mówi się o powszechnej mobilizacji. Kreml szuka innych rozwiązań, także w więzieniach.
A big fish fell into the hands of the Armed Forces of Ukraine.
— Mariia Kramarenko (@KramarenkoMari3) September 10, 2022
The reconnaissance captured the lieutenant colonel of the Armed Forces of the Russian Federation, Artem Helemendyk, from the 18th motorized rifle division. #RussianArmy #RussiaInvadedUkraine #UkraineWillWin pic.twitter.com/GBBDksNEoR
Doniesienia o tym pojawiały się już od jakiegoś czasu, a teraz także nagranie wideo, które zostało wykonane w jednej z rosyjskich kolonii karnych. Udostępnili je w środę (14.09.2022) zwolennicy uwięzionego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego oraz kanał Telegram. W nagraniu łysy mężczyzna w oliwkowo-zielonym uniformie wojskowym agituje za udziałem w wojnie w Ukranie. W klapie uniformu ma przypięte dwa odznaczenia, które mocno kojarzą się z najwyższym wojskowym odznaczeniem „Bohatera Federacji Rosyjskiej“.
Wolność za sześć miesięcy służby na froncie
Mężczyzna z nagrania do złudzenia przypomina Jewgienija Prigożyna, o którym mówi się, że ma bliskie kontakty z Kremlem i według doniesień mediów utrzymuje najsłynniejszą rosyjską prywatną armię, tzw. „Grupę Wagnera“. Podobno walczy ona obecnie w Ukrainie, za co Prigożyn otrzymał wspomniane odznaczenie jako „Bohater Rosji“.
Na nagraniu mężczyzna obiecuje zgromadzonym więźniom pieniądze i wolność w zamian za sześć miesięcy służby wojennej w ramach Grupy Wagnera. Wojna na Ukrainie jest „trudna“, mówi Prigożyn, potrzebuje ona „wyłącznie walecznych żołnierzy“. Krytyczne wobec Kremla rosyjskie media uznają wideo za autentyczne. Wypowiedzi te nie są zaskakujące.
Doniesienia o tym, że Rosja ma rekrutować więźniów do wojny w Ukrainie pojawiają się już od miesięcy.
– Prigożyn zadaje sobie wiele trudu i osobiście odwiedza kolonie karne –powiedziała DW jeszcze w sierpniu Olga Romanowa, szefowa organizacji praw człowieka Russia Behind Bars. Jak poinfomowała, pierwsze walki z udziałem rosyjskich więźniów miały miejsce w połowie lipca w pobliżu Ługańska.
W ocenie Romanowej Prigożyn zdołał do początku sierpnia zwerbować do działań wojennych co najmniej 2,5 tysiąca więźniów. Według niej może być ich znacznie więcej - do 60 tysięcy. Oznaczałoby to, że co dziesiąty więzień w Rosji walczy na froncie.
Oto dowód. Jewgienij Prigozin, i twórca Wagnerowców tak oto rekrutuje ludzi do wojny na Ukrainie
— Wojciech Cegielski (Polskie Radio / Podcast Świat) (@wojciechce) September 15, 2022
Yevgeniy #Prigozhin, the founder of Russia's shadowy #WagnerGroup mercenary has appeared in leaked footage attempting to recruit prisoners to fight in Ukraine pic.twitter.com/tQXvrm9Eu3
Mobilizacja inaczej
Po udanej ukraińskiej kontrofensywie w rejonie Charkowa w Rosji nasiliły się wezwania do powszechnej mobilizacji. Szczególnie nacjonalistyczni blogerzy apelują o takie rozwiązanie w mediach społecznościowych. Jednak Kreml nadal nie mówi o wojnie, lecz trzyma się swojej narracji określając rosyjską agresję w Ukrainie mianem „operacji specjalnej“. Dlatego nowych bojowników poszukuje się nie tylko poprzez Ministerstwo Obrony Narodowej, lecz również innymi sposobami. Na przykład przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow zaproponował w czwartek (15.09.2022) przeprowadzenie decentralnej samodzielnej mobilizacji. Każdy region Rosji mógłby wyposażyć i wyszkolić „co najmniej tysiąc ochotników“. Państwo dysponowałoby wówczas siłami 85 tysięcy ludzi - „niemalże armią“, napisał Kadyrow na Telegramie. O podobnej liczbie 90 tysięcy jako docelowej liczbie rosyjskiej mobilizacji mówił także przedstawiciel ukraińskiego ministerstwa obrony w wywiadzie telewizyjnym pod koniec sierpnia. Według szacunków Kijowa, Rosja wysłała na wojnę ukraińską około 160 tys. żołnierzy.
David Rowe on #Putin #Ukraine #RussianArmy - political cartoon gallery in London https://t.co/dePcTdnXF6 pic.twitter.com/u88MtHg31J
— Political Cartoon (@Cartoon4sale) September 13, 2022
Walka na pierwszej linii frontu
Rekrutacja ochotników odbywa się na różne sposoby także na okupowanych terytoriach Ukrainy. W samej Rosji istnieje ponad 40 takich jednostek regionalnych - jak podała w sierpniu rosyjska gazeta „Kommiersant“. Rozbudowywana jest także regularna armia. Prezydent Putin nakazał rozszerzenie rosyjskich sił zbrojnych o 130 tysięcy ludzi. Dekret ma wejść w życie 1 stycznia 2023 roku, ale wobec strat na froncie pilnie potrzebni są nowi bojownicy. Z aktualnych danych ukraińskich wynika, że od rozpoczęcia w lutym rosyjskiej wojny napastniczej zginęło ponad 50 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Natomiast według szacunków amerykańskich wojskowych na początku sierpnia straty rosyjskie wyniosły około 20 tysięcy zabitych. – Dlatego też więźniowie mają być wysyłani na pierwszą linię frontu. Jako pierwsi będą wysyłani do walki, a są bardzo słabo wyszkoleni – mówi Olga Romanowa.
Brak perspektyw jako motyw działania
Wśród rekrutów są podobno groźni przestępcy, ale także tacy jak Rusłan - drobny przestępca w wieku 20 lat. Jego kuzynka Swietłana (oba imiona zmienione przez redakcję) powiedziała korespondentowi DW, że przestępstwo Rusłana nie było poważne i że odsiedziałby swój wyrok w ciągu roku. – Na początku odrzucił on pomysł wyjazdu na wojnę w Ukrainie – mówi Swietłana. Ale na początku lipca w więzieniu przeprowadzono rekrutację i zgłosiło się około 70 mężczyzn. Wśród nich znalazł się także Rusłan. Swietłana złożyła w tej sprawie skargę do prokuratury - bez skutku. W sierpniu Rusłan zadzwonił do niej z Ukrainy z prośbą, by mu koniecznie pomogła opuścić armię. Swietłana spróbuje mu pomóc.
Mimo to wśród wielu więźniów jest wielka chęć pójścia na wojnę - uważa Olga Romanowa. Jej zdaniem podłożem jest brak perspektyw. – Dla więźniów jest to często jedyny sposób na rozpoczęcie nowego życia poprzez odbieranie życia innym – mówi obrończyni praw człowieka.
REDAKCJA POLECA