Szukaj w serwisie

×
20 stycznia 2022

Ryzyko konfliktu zbrojnego z Rosją. Kraje skandynawskie zaniepokojone

Daniel Heinrich

Daniel Heinrich

Rosyjskie manewry wojskowe odbywają się nie tylko na granicy z Ukrainą, lecz także na Morzu Bałtyckim. Rządy krajów skandynawskich są mocno zaniepokojone.

W ostatnich dniach i tygodniach z nagłówków gazet na świecie nie schodzą doniesienia o koncentracji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. Ale fakt, że trzy okręty rosyjskiej marynarki wojennej przepłynęły z Morza Północnego przez duńską cieśninę Wielki Bełt na Morze Bałtyckie, przeszedł w wielu krajach niezauważony. Nie uszedł jednak uwadze krajów skandynawskich, które w obliczu rosyjskich manewrów wojskowych niepokoją się coraz bardziej.

Szwecja

Rząd w Sztokholmie natychmiast zareagował i pod koniec ubiegłego tygodnia wysłał na bałtycką wyspę Gotlandię kilka pojazdów opancerzonych. Od tego czasu żołnierze patrolują tam ulice.

Na wyspie położonej centralnie na Morzu Bałtyckim i oddalonej w linii prostej tylko o 350 km od rosyjskiej eksklawy Kaliningradu, mieszka około 60 tysięcy osób.

Zwłaszcza w malowniczym mieście portowym Visby, stolicy wyspy, widać wojsko na każdym kroku. Sztokholm liczy się z najgorszym z możliwych scenariuszy, że w najbliższym czasie Rosja może sięgnąć nie tylko po Ukrainę, ale także po kraje bałtyckie: Estonię, Łotwę i Litwę, a tym samym niebezpiecznie zbliżyć się do Szwecji.

Mimo że kraj ten nie należy do NATO, ściśle współpracuje z Sojuszem. Od czasu rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku Sztokholm ponownie zwiększył środki na obronność. A w 2017 roku przywrócił także obowiązkową służbę wojskową.

Finlandia

Ze swoją długą na 1300 kilometrów granicą Finlandia jest bliżej Rosji niż jakikolwiek inny kraj europejski.

Również Finlandia nie jest członkiem NATO, gdyż nie ma w niej większości opowiadającej się za przystąpieniem do zachodniego sojuszu obronnego, chociaż od wielu lat w programach politycznych rządu zapisana jest taka opcja.

Rząd w Helsinkach uchodzi za bardzo pragmatyczny w relacjach z Moskwą, ale fakt ten nie może przesłaniać narastającej obecnie nieufności wobec Rosji. Najwyraźniejszy jak dotąd sygnał odwrócenia się od Kremla pojawił się w grudniu ubiegłego roku. Premier Sanna Marin zakończyła trwający od lat spór o zakup nowych myśliwców i zamówiła 64 najnowocześniejsze odrzutowce F-35 w amerykańskiej firmie Lockheed Martin. Kosztowały one 8,4 mld euro.

Po tym, jak pod koniec grudnia Rosja zażądała, aby żaden inny kraj nie został dopuszczony do NATO, Marin posunęła się jeszcze dalej. Na początku stycznia w wywiadzie telewizyjnym przekazała Moskwie: „Nie damy się szantażować”.

Dania

Rząd w Kopenhadze prowadzi z Moskwą podwójną strategię. Po pierwsze, podobnie jak Szwecja, wzmocnił swoją obecność na Bałtyku o jeszcze jedną fregatę oraz liczne myśliwce typu F-16 i wysłał 200 żołnierzy.

Ponieważ Dania jest członkiem założycielem NATO, więc misja na Bałtyku podlega pod naczelne dowództwo Sojuszu. Z drugiej strony Duńczycy postanowili wesprzeć Ukrainę wstrząsaną konfliktem z Rosją sumą 22 mln euro. A minister spraw zagranicznych Danii Jeppe Kofod wyraził na Twitterze swoje zaniepokojenie po wizycie w rejonie konfliktu we wschodniej Ukrainie kilka dni temu, także z powodu cyberataków na internetowe strony rządowe.

Norwegia

Norwegia jest członkiem NATO od 1949 roku. Polityka obronna odgrywała i nadal odgrywa istotną rolę w tożsamości tego kraju, a około ośmiu tysięcy młodych ludzi odbywa co roku obowiązkową służbę wojskową.

Norwegię dzieli od Rosji granica lądowa o długości prawie 200 kilometrów, a oba kraje rywalizują o strefy wpływów w Arktyce. Dlatego również z tego powodu Oslo podejmuje wysiłki, aby zademonstrować gotowość wojskową.

Stosunkowo niedawno rząd Norwegii wynegocjował nowe porozumienie wojskowe z USA, w którym przyznaje Amerykanom dostęp do czterech baz wojskowych, które mogliby wykorzystać w razie wojny. Ponadto w marcu i kwietniu na terytorium Norwegii odbędą się ćwiczenia NATO „Cold Response" - jedne z największych manewrów wojskowych od zakończenia zimnej wojny. W ćwiczeniach ma wziąć udział około 35 000 żołnierzy z 28 krajów NATO i innych krajów partnerskich.

Tymczasem rząd w Oslo jest zaniepokojony nie tylko rosyjskimi manewrami wojskowymi, lecz przede wszystkim rosyjskimi cyberatakami. W wywiadzie dla jednej z gazet na początku tego tygodnia, premier Jonas Gahr Store powiedział, że wspierani przez Rosjan hakerzy już „namierzyli” systemy komputerowe kluczowych norweskich instytucji, takich jak parlament i rząd.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję