Roman Giertych
Dzisiaj pensje w oświacie urągają wszelkiej przyzwoitości. Nie dziwią mnie więc postulaty wzrostu płac wśród nauczycieli.
Wielkimi krokami zbliża się strajk nauczycieli. Pamiętam poprzedni strajk, który był zapowiadany w czasie, gdy byłem ministrem edukacji narodowej. Wówczas udało mi się (grożąc zerwaniem koalicji) uzyskać znaczące podwyżki dla nauczycieli i porozumieć się z obydwoma związkami zawodowymi nauczycieli.
Razem z szefem ZNP (do dziś sprawującym ten urząd) oraz szefem Solidarności ogłosiłem porozumienie w tej sprawie. Przez ostatnie dwanaście lat nauczyciele otrzymywali mniej niż zwykły wzrost PKB.
Dzisiaj pensje w oświacie urągają wszelkiej przyzwoitości. Jednocześnie obserwujemy gwałtowną grabież spółek Skarbu Państwa oraz instytucji państwowych, która polega na wpychaniu na stanowiska często niekompetentnych ludzi powiązanych z PiS, a następnie na ich wymianie po paru miesiącach celem zatrudnienia kolejnych (oczywiście wypłacając należne. wielomiesięczne odprawy). I taki system trwa już latami.
Pensje tych osób mają się nijak w stosunku do ich doświadczenia i przygotowania zawodowego. Najlepszym przykładem tego są pensje tzw. dwórek prezesa NBP, których poziom zarobków trzydziestokrotnie (sic!) przekracza pensje w szkolnictwie osób z podobnym np. rusycystycznym przygotowaniem.
Nie dziwią mnie więc postulaty wzrostu płac wśród nauczycieli.
Opozycja już zapowiedziała, że popiera postulat wzrostu o 1000 złotych wynagrodzeń nauczycielskich.
Wydaje mi się, że również należałoby przygotować jakiś pakiet ustaw, które wzmocniłyby edukację zniszczoną rządami min. Zalewskiej.
Jednym z postulatów mogłaby być częściowa prywatyzacja spółek SP z przeznaczeniem na dofinansowanie zasadniczej reformy polskiego szkolnictwa (zaczynając oczywiście od Uniwersytetów, gdyż zawsze edukacje uzdrawia się od szkół wyższych).
Myślę, że w społeczeństwie znalazłoby się poparcie dla prywatyzacji z takim przeznaczeniem.
Jak mówił kanclerz Zamoyski: takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Czas sobie uświadomić, że musimy zainwestować w oświatę.
Roman Giertych