Roman Giertych
Odbieram pismo pana Święczkowskiego jako próbę zastraszania adwokata w związku z wykonywaną przeze mnie funkcją pełnomocnika D. Tuska. I chcę mu publicznie oświadczyć, że dopóki będę wykonywał ten zawód, żaden prokurator, większy czy mniejszy, mnie nie zastraszy.
Prokurator Święczkowski ściga mnie za obronę Donalda Tuska i sugeruje, że prokuratura zamierza przedstawić zarzuty karne przewodniczącemu Rady Europejskiej.
Otrzymałem pismo Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego z którego wynika, że Pan Prokurator ściga mnie w zawiadomieniu do Naczelnej Rady Adwokackiej za to, że powiedziałem, że prokurator, który postawiłby zarzuty Donaldowi Tuskowi będzie ponosić odpowiedzialność, a za parę lat może być skazany.
Prokurator Krajowy domaga się ścigania mnie dyscyplinarnego (to już drugi raz, poprzedni wniosek pana Prokuratora został przez Rzecznika Dyscyplinarnego umorzony).
Z treści tego zawiadomienie wynika, że zastraszam prokuratorów.
To że Prokuratura Krajowa mnie ściga to rozumiem, mieści się to w logice PiS, aby ścigać wszystkich tych, którzy są im przeciwni. Nie rozumiem natomiast logiki pana Prokuratora.
Powiedziałem, że stawianie zarzutów Donaldowi Tuskowi to przestępstwo.
To chyba logiczne, że osobie, która nie popełniła przestępstwa stawianie zarzutów byłoby przestępstwem przekroczenia uprawnień za które można być skazanym. Tego pan Prokurator nie zaprzeczy.
Jeżeli natomiast pan Donald Tusk zdaniem prokuratury popełnił jakieś przestępstwo, to zgodnie z kodeksem postępowania karnego ma ona obowiązek zarzuty natychmiast przedstawić. Skoro tego nie robi, to podziela mój pogląd, że stawianie zarzutów byłoby przestępstwem.
Nadto rozumiem, że pan Świeczkowski wyklucza prawo do posiadania przez pełnomocnika Donalda Tuska poglądu, że w sprawach w których był przesłuchiwany (a taki był kontekst moich wypowiedzi) brak jakiejkolwiek podstawy do zarzutów.
Otóż byłoby czymś zupełnie absurdalnym, aby adwokat – pełnomocnik przesłuchiwanego świadka uważał inaczej, skoro nawet prokuratura nie stawiając zarzutów to przeświadczenie podziela.
Poza tym znając te sprawy jako obywatel (nie mówiąc już o roli pełnomocnika) miałbym obowiązek złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień w przypadku, gdyby takie zarzuty zostały bezpodstawnie postawione. Nikt mi tego prawa nie może odebrać, a to czy sprawa skończyłaby się wyrokiem rozstrzygnęłyby wcześniej czy później sądy.
Odbieram pismo pana Święczkowskiego jako próbę zastraszania adwokata w związku z wykonywaną przeze mnie funkcją pełnomocnika D. Tuska. I chcę mu publicznie oświadczyć, że dopóki będę wykonywał ten zawód, żaden prokurator, większy czy mniejszy, mnie nie zastraszy.
Nadto w piśmie tym Prokurator Krajowy sugeruje, że prokuratura zamierza stawiać zarzuty karne przewodniczącemu Rady Europejskiej. Inaczej nie można zrozumieć kogo miałbym zastraszać sugerując odpowiedzialność za stawianie takich zarzutów.
Stojąca za tą sugestią decyzja przenosi spór polityczny w Polsce na zupełnie inny poziom. Poziom, którego nigdy jeszcze nie przekroczyliśmy.
Roman Giertych
Poniżej pismo szefa Prokuratury Krajowej: