Szukaj w serwisie

×
15 sierpnia 2018

Roman Giertych: Bolszewia

Roman Giertych

Roman Giertych

Pracownicy przedsiębiorcy, którzy doniosą na swoją firmę np. na „niezachowanie należytej staranności” (art.12 pkt.3) podlegają ochronie przed zwolnieniem i mogą uzyskać odszkodowanie od firmy do 1 mln złotych.

 

Wiele osób jest zainteresowanych przykładami jak może działać ustawa o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych w odniesieniu do przedsiębiorców.

Podaję takie przykłady:

Rolnik zakupuje tanie ziarno

od kogoś, kto wyprodukował je na ziemi, która oficjalnie była przeznaczona na inne cele i dlatego otrzymywał wyższą dotację. Rolnik nie wie o tej praktyce sprzedawcy. Dowiaduje się o tym jednak pracownik sezonowy tego rolnika. Zwraca się do prokuratury i zostaje "sygnalistą". Prokuratura sprawdza, że rolnik należy do miejscowego koła PSL.

W tej sytuacji sygnalizacja jest traktowana bardzo serio i prokuratura uznaje, że rolnik nie dochował "należytej ostrożności" w relacjach z podmiotem trzecim i uzyskał z tego tytułu korzyść w postaci różnicy pomiędzy ceną rynkową ziarna, a tym tańszym.

Prokuratura wprowadza zarząd komisaryczny do gospodarstwa rolnika. Na zarządcę wyznacza kogoś bardziej poprawnego politycznie. Zarządca zajmuje wszystkie konta rolnika oraz przejmuje dotacje, pracowników, księgowość etc.

Po kilku tygodniach sąd ma zatwierdzić decyzję prokuratury. Prokurator na mocy zmienionego w tym tygodniu rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości zwraca się do nowego prezesa Sądu o wskazanie "właściwego" sędziego. Prezes wyznacza nowo wybranego przez KRS sędziego. Sędzia akceptuje wniosek prokuratora. Rolnik nie ma dostępu do pieniędzy z przedsiębiorstwa i nie stać go na żadną realną obronę prawną.

Po dwóch latach, gdy jest już bankrutem, sąd akceptuje karę za naruszenie ustawy i konfiskuje mu gospodarstwo, które jest sprzedawane przez zarządcę. Gospodarstwo kupuje znajomy zarządcy. Na rolnika jest nałożona grzywna. Z majątku rolnika sąd ponadto nakazuje zapłacić 200 000 złotych sygnaliście. I sprawa jest skończona.

Właściciel warsztatu samochodowego kupił tanie części.

Powinien się zorientować, że pochodzą z paserstwa, ale przez lekkomyślność tego nie zrobił.

Niestety zwolnił jednego ze swych pracowników za pijaństwo. Ten idzie do prokuratury i zostaje sygnalistą.

Prokuratura ustala, że córka właściciela warsztatu chodzi na demonstracje antyrządowe.

Prokurator wprowadza środki zapobiegawcze poprzez zakaz prowadzenia działalności naprawiającej samochody. Środki zapobiegawcze nie podlegają kontroli sądowej. Nadto prokuratura zabezpiecza środki pieniężne na koncie właściciela warsztatu. Pracownik- pijak zostaje przywrócony do pracy, ale nie ma już pracy, bo warsztat nie może naprawiać samochodów. Właściciel zwalnia wszystkich pracowników, ale pijaka nie może, bo został sygnalistą. Musi mu płacić mimo, że nie ma przychodów.

Prokurator w końcu występuje do sądu o grzywnę w wysokości miliona złotych. Sąd wydaje orzeczenie, bo prezes sądu wyznacza zaufanego sędziego. Właściciel warsztatu nie ma tyle pieniędzy, więc jego warsztat zostaje sprzedany przez komornika. Kupuje go szwagier zwolnionego pijaka, za pieniądze pożyczone w państwowym banku.

Właściciel warsztatu zostaje bankrutem. Prokuratura wszczyna dodatkowo przeciwko niemu dochodzenie o uporczywe niepłacenie pracownikowi (zwolnionemu pijakowi). Grożą mu realnie dwa lata więzienia. Sprawę otrzymuje do referatu sędzia, który wydał decyzję w sprawie grzywny...

Właściciel firmy księgowej

dowiaduje się, że jego pracownica, która od roku przebywa na urlopie wychowawczym zwróciła się do prokuratury, że 9 lat wcześniej (ustawa zakłada, że mogą być ścigane czyny sprzed 10 lat) dostała polecenie pomocy komuś, aby poprzez legalne, ale sprytne działania pomogła obniżyć podstawę opodatkowania. Obecnie takie działanie jest nielegalne, gdyż agresywna optymalizacja podatkowa jest zabroniona. Lecz przedawnienia w ustawie nie ma. Nie ma również zakazu działania prawa wstecz.

Pracownica (którą do donosu popchnęły długi) zostaje sygnalistą. Prokuratura natychmiast wprowadza zarząd komisaryczny do firmy księgowej i przesłuchuje wszystkich klientów. Po miesiącu sąd (jeszcze ze starego naboru) uchyla decyzję prokuratury, ale wszyscy klienci już rezygnują z usług. Nadto prokuratura znajduje kolejny pretekst wśród klientów biura i wszczyna nową sprawę z tej samej ustawy. I dzień po orzeczeniu sądu wprowadza nowy zarząd komisaryczny na nowej podstawie.

 

Roman Giertych

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję