Szukaj w serwisie

×
16 marca 2018

Roman Giertych: 18 lat więzienia za nic…

Roman Giertych

Roman Giertych

W okresie, gdy trwała główna fala śledztwa było w Polsce wzmożenie apeli o surowe ściganie przestępstw (czasy, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Lech Kaczyński)

 

Wiele się mówi o odpowiedzialności za niesłuszny wyrok na niewinnym człowieku oskarżonym o gwałt i morderstwo. Media słusznie krytykują prokuraturę oraz sąd za ten okropny błąd. Ja natomiast chciałbym poznać nazwisko biegłego, który "zidentyfikował" włos podejrzanego na czapce zamordowanej.

Z wieloletniej praktyki adwokackiej wiem, że czasem wyroki wydają w rzeczywistości nie sędziowie, ale biegli. Niestety ogromną słabością polskiego wymiaru sprawiedliwości jest właśnie sposób i jakość uzyskiwania opinii biegłych. Wyobraźcie sobie Państwo sędziego, który z jednej strony ma świadków mówiących o alibi podejrzanego, a z drugiej strony opinię biegłego, że włos podejrzanego został zidentyfikowany na podstawie DNA na rzeczach zamordowanej. Komu normalny człowiek w takich okolicznościach da wiarę? Przecież dowód z DNA jest teoretycznie dowodem obiektywnym, a zeznania świadków nie.

Oczywiście, że błędem prokuratury i sędziego było to, że nie zweryfikowano opinii biegłego np. opinią instytutu, skoro pojawiły się takie wątpliwości. Ale nie zmienia to zakresu odpowiedzialności biegłego za nieprawdziwą opinię. Niech media ujawnią, kto wykonał opinię na użytek tej sprawy i kiedy została ona zlecona oraz przez kogo.

W okresie, gdy trwała główna fala śledztwa było w Polsce wzmożenie apeli o surowe ściganie przestępstw (czasy, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Lech Kaczyński).

A może biegły postanowił "pomóc" prokuraturze, gdyż takie było zapotrzebowanie?

Niestety i takie sytuacje się zdarzają. Wynika to bowiem ze złego systemu relacji prokurator - biegły.

Jeżeli biegły wyda opinię sprzeczną z założeniami prokuratury, to często może nie dostać następnego zlecenia. Tak więc w takich sprawach ma naturalną skłonność do "odgadywania" intencji zleceniodawcy. Ta praktyka funkcjonująca od lat winna się zmienić, gdyż jest ona przyczyną wielu niesprawiedliwych orzeczeń.

 

(df) thefad.pl / Autor: Roman Giertych

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: