Zbliżamy się do siódmej rocznicy wydarzenia, które na zawsze odmieniło Polskę. Odmieniło ją na gorsze z jednego powodu: od początku tej tragedii wykorzystano ją jako narzędzie do uderzenia w politycznych przeciwników braci Kaczyńskich. Metodą tego uderzenia było kłamstwo.
Kłamstwo to od samego początku pojawiało się jako insynuacja, a później wraz z ujawnianymi dowodami przyczyn katastrofy było ubogacane kolejnymi insynuacjami i teoriami. Pojawiały się wersje przyczyn katastrofy takie jak: sztuczna mgła, rozpuszczony hel, elektromagnesy, wybuch w powietrzu na wysokości 100 metrów, wybuch na wysokości 20 metrów, trzy wybuchy. Kłamano również w odniesieniu do rzekomego dobijania rannych, zasadzki z której chcieli uciec piloci etc.
Te kłamstwa było celebrowane, głoszone, wymyślane i szeroko rozpowszechniane przez Antoniego Macierewicza. Jego celem było przedstawienie katastrofy smoleńskiej jak zamachu, który był porozumieniem ówczesnych liderów PO i Putina. Taki zarzut miał całkowicie zdyskredytować ówcześnie rządzących doprowadzając przy okazji do tworzenia mitu Lecha Kaczyńskiego. W tworzenie tego mitu i jego sakralizację włączył się o. Tadeusz Rydzyk, który poprzez ten mit związywał coraz bardziej głęboko zakorzeniony w Polsce katolicyzm z religią smoleńską, a więc politycznie z PiS.
To kłamstwo i ten mit doprowadziły w rezultacie do takiego moralnego osłabienia legitymacji kogokolwiek innego niż PiS do rządzenia Polską, że po pięciu latach od katastrofy, PiS wróciło do władzy. To kłamstwo było i jest fundamentem socjologicznym obecnej władzy.
Największym zagrożeniem dla obecnej władzy nie jest spadek w sondażach partyjnych, ale spadek wiary w to kłamstwo.
Ustalenia w sprawie katastrofy, które po latach zostały dokonane są jednoznaczne. Przyczyn katastrofy było wiele. Po pierwsze warunki pogodowe, po drugie błąd pilotów, którzy zdecydowali się lądować, po trzecie ich strach przed konsekwencjami oporu wobec zwierzchników (sprawa śledztwa wobec kpt. Protasiuka po locie do Gruzji), bezpośredni nacisk ze strony gen. Błasika (" zmieścisz się śmiało" i odczytywanie wysokości ), zły sprzęt lotniska, nieudolność lub pijaństwo kontrolerów ze Smoleńska, złe przygotowanie załogi, słaba jakość starych samolotów.
Te wszystkie elementy składają się na szereg przyczyn, ale żadna z nich nie wskazuje na bezpośrednią odpowiedzialność przeciwników politycznych PiS.
Podstawowym problemem obecnej władzy jest to, że pomimo pełnej władzy nie są od prawie dwóch lat (licząc wybory prezydenta Dudy) przedstawić jakichkolwiek dowodów na swe kłamstwa, które doprowadziły ich do władzy.
Pozycja Macierewicza i jego totalna bezkarność jest też spowodowana koniecznością ochrony jego wcześniejszych kłamstw.
To nie przypadek, że jedyną moją wypowiedzią w sprawie PiS, która zdenerwowała ich na tyle, że donieśli na mnie do ORA była wypowiedź o katastrofie smoleńskiej (a wiecie Państwo, że gorzkich słów tej formacji nie żałuję).
J.Kaczyński jest zdolnym politykiem i wie, że brak dowodów na zamach powoduje erozję jego legitymacji do władzy, którą miał jako brat ofiary zamachu zorganizowanego rzekomo przez przeciwników politycznych.
Upadek kłamstwa smoleńskiego będzie oznaczał upadek PiS.