Szukaj w serwisie

×
31 grudnia 2016

Pucz Kaczyńskiego. Rok 2014

Parę dni temu Jarosław Kaczyński ogłosił: to był pucz! Chodziło mu o spontaniczne zebranie pod Sejmem w dniu 16.12.2016 roku, gdy tysiące ludzi zaprotestowało przeciwko wykluczeniu z obrad posła Szczerby i głosowaniu na Sali Kolumnowej, gdzie nie było quorum zgodnego z Konstytucją.

Tymczasem nie tak dawno mieliśmy realny pucz, który doprowadził do zmiany władzy.

Ponieważ miałem okazję 16.12 wieczorem przemawiać do zgromadzonych (a więc jestem puczystą), to tym bardziej czuję się w obowiązku przedstawić jawną część ustaleń śledztwa w sprawie, w której wczoraj Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok na Marka Falentę i kelnerów.

Przypomnę, że na wniosek mojej kancelarii, która reprezentowała Radosława Sikorskiego i Jacka Vincentego Rostowskiego Sąd Okręgowy wydał wyrok dwa i pół roku pozbawienia wolności dla głównego oskarżonego.

Prokuratura, która w całej tej sprawie działała bardziej jako obrońca oskarżonych, niż oskarżyciel publiczny wnosiła o karę w zawieszeniu. Od samego początku postępowania tj. od decyzji Andrzeja Seremeta, aby sprawę poza właściwością prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga sprawa była prowadzona w sposób skandaliczny. Do tego najważniejszego śledztwa w tamtym czasie przydzielono jedną panią prokuratur, która natychmiast po przyjęciu sprawy udała się na wielodniowy urlop.

Prokuratura nie zrealizowała większości wniosków dowodowych, które zmierzały do ustalenia kto stał za kelnerami i Markiem Falentą. Nie ustaliła np. motywów braku nagrania obecnego u Sowy Andrzeja Seremeta. Nawet wtedy, gdy kelnerzy jednoznacznie zeznawali, że motywem działania Marka Falenty była chęć obalenia rządu i że przedstawiał on im zapewnienie, że po dojściu do władzy PiS-u sprawa zostanie zamieciona pod dywan, prokuratura nie zrobiła nic, aby wyjaśnić ten wątek sprawy.

Np. pominięto relacje świadczące, że za działaniami Marka Falenty stał dziennikarz pisma związanego z PiS. Nie przesłuchano Jacka Kurskiego na okoliczność spotkań z kelnerami w okresie poprzedzającym ujawnienie taśm, nie przeprowadzona działań operacyjnych i nie przesłuchano oficerów dawnych służb specjalnych CBA będących w bliskich relacjach z Mariuszem Kamińskim, którzy zdaniem Falenty wiedzieli o wszystkich nagraniach polityków i mieli świadomość treści nagrywanych rozmów. Sąd ze względu na związanie zakresem aktu oskarżenia nie mógł dokonywać ustaleń w tym zakresie.

Z mojej analizy tej sprawy sprawa afery podsłuchowej wyglądała tak:

Marek Falenta od lat pozostawał w bliskich związkach z oficerami służb specjalnych, którzy prowadzili go od czasu, gdy szefem CBA był Mariusz Kamiński, a szefem delegatury we Wrocławiu Ernest Bożek.

Na nieformalne zlecenie służb dokonywał nagrań różnych biznesmenów, które to nagrania miały służyć jako pośrednie źródło dowodowe w prowadzonych sprawach przez CBA. Po odwołaniu Mariusza Kamińskiego Marek Falenta nadal był prowadzony przez struktury CBA Wrocław, gdzie szefem był Ernest Bożek. Ponieważ zbliżał się decydujący rok wyborczy i nic nie wskazywało na to, że PiS będzie w stanie odzyskać Pałac Prezydencki lub wygrać wybory parlamentarne rozszerzono zakres działań Marka Falenty o nagrywanie rozmów polityków.

Wzorem było tutaj nagranie rozmów polityków lewicy na Węgrzech, które dało Orbanowi totalne zwycięstwo w wyborach na Węgrzech.

Zadanie Falenty dotyczyło wyłącznie polityków partii ówcześnie rządzących i lewicy. Osoby publiczne z innych formacji nie były nagrywane. Istnieje kilka przykładów braku nagrywania innych osób niż związanych z PO, SLD i PSL.

Informacje o nagranych osobach i treści rozmów Falenta przekazywał służbom, które jednak po zmianie Kamińskiego nie raportowały tego kanałami oficjalnymi. Wszystko wskazuje na to, że z Wrocławia, które nadal było kierowane przez ludzi Kamińskiego informacje nie trafiały do Warszawy, a przynajmniej nie do centrali CBA. Tak zresztą Falenta oficjalnie wyjaśniał na procesie, ale wyjaśnienia te mają potwierdzenie w materiale dowodowym, którego niestety ze względu na klauzulę tajności nie mogę tutaj omówić.

Szef delegatury CBA we Wrocławiu po swoim odsunięciu z funkcji (już po wybuchu afery) został z rekomendacji Mariusza Kamińskiego powołany na doradcę Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.

W roku 2014 została podjęta w kręgach PiS decyzja o konieczności ujawniania nagranych rozmów. Wówczas do Falenty oddelegowano dziennikarza bardzo blisko związanego z PiS, który od lat wykonywał na zlecenie tej partii różne działania. Była to osoba blisko współpracująca z Mariuszem Kamińskim. Dziennikarz ten przygotował do publikacji najbardziej uderzające w PO materiały. Praca ta trwała ok. trzech miesięcy. O tym okresie kelnerzy zeznawali, że wówczas Falenta mówił im wprost o chęci obalenia rządu i obiecywał, że następny rząd z PiS ochroni ich przed karą.

Następnie wybrano tygodnik "Wprost", gdyż chodziło o znalezienie medium, które nie będzie bezpośrednio kojarzone z PiS. Zresztą dziennikarz wykonujący całe działanie był blisko związany z redaktorem naczelnym "Wprost." To gwarantowało, że komentarz do ujawnianych rozmów będzie narzucał całą narrację.

Falenta został przekonany do pełnej współpracy również argumentami o postępowaniu ABW, które toczyło się w związku z jego działalnością. I tak doszło do wybuchu afery podsłuchowej, która zmiotła poprzednią władzę.

Nie wiem, czy działania te można nazwać puczem, ale z pewnością jest to bardziej adekwatne określenie niż wobec tej demonstracji z 16 grudnia.

Jedno jest pewne: dokonane nagrania były poważnym przestępstwem, w wyniku którego ówczesna opozycja przejęła władzę.

Mam nadzieję, że obecnie panu Falencie i kelnerom odświeży się pamięć. I chciałbym zapowiedzieć, że w odniesieniu do niego i do kelnerów wywiedziemy apelację od kary. Będziemy domagali się czterech lat więzienia dla niego, ale również kary bezwzględnego więzienia dla kelnerów (nawet dla Łukasza N., chyba, że będzie zgodnie z prawdą odpowiadał na pytania).

Mam nadzieję, że Sąd Apelacyjny podwyższy dla nich wyroki.

 


Roman Giertych - strona oficjalna



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję