Przypomnę, że jedna z największych afer szpiegowskich w XX wieku, tzw. afera Redla, wzięła się stad, że pułkownik wojsk austro-węgierskich był homoseksualista, co ukrywał, bo w owym czasie i otoczeniu, oznaczało to śmierć cywilna, załamanie kariery etc.
Wywiad rosyjski latami go szantażował, a że Redl miał dostęp do najtajniejszych wojskowych planów Austro-Węgier, to w efekcie Rosja znała je lepiej niż sztab Franza Jozefa II.
Gdy w końcu Austriacy się zorientowali, "poprosili" Riedla by strzelił sobie w łeb, aby uniknąć procesu i towarzyszącego mu skandalu. Redl posłuchał.
Reasumując - nie przeszkadza mi, że Kaczyński jest gejem, jeśli jest. Problem w tym, że ukrywając swa orientacje czyni się automatycznie bardzo podatnym na szantaż - tak ośrodków zagranicznych, jak i polskich (stad być może "niezatapialność" niektórych ministrów w obecnym rządzie...?).
Kaczyński jako osoba prywatna niech sypia z kim/czym chce, póki nie narusza to prawa, nic mi do tego. Ale jako polityk - winien się jasno i otwarcie określić. Bo to już w tym momencie nie tylko jego sprawa.
J.P.