Jak podaje BBC, Szkocka premier Nicola Sturgeon, potwierdziła iż jesienią 2018 lub wiosną 2019 roku, planuje przeprowadzić zapowiadane, drugie referendum w sprawie niepodległości Szkocji.
Premier Szkocji powiedziała, że takie działania są potrzebne aby chronić interesy Szkocji, po planowanym opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej.
Scotland First Minister @NicolaSturgeon seeks permission for #IndyRef2 in 2018 or 2019 https://t.co/BQfyDiHyrU #Brexit pic.twitter.com/XTiO7UuxvC
— BBC Breaking News (@BBCBreaking) 13 marca 2017
Potwierdziła iż zwróci się do Parlamentu Szkockiego w przyszłym tygodniu aby otrzymać zgodę na zorganizowanie referendum.
Premier Wielkiej Brytanii, nie wypowiedziała się dotąd w tym temacie. Rzecznik rządu odpowiedział premier Szkocji iż "poprzednie referendum wyraźnie pokazało iż większość mieszkańców Szkocji nie chce kolejnego referendum niepodległościowego."
Perspektywa referendum niepodległościowego w Szkocji, które może doprowadzić do podziału Zjednoczonego Królestwa zaledwie miesiące przed opuszczeniem przez nie Unii Europejskiej, byłaby kolejnym wyzwaniem o trudnych do przewidzenia konsekwencjach dla brytyjskiej gospodarki - wskazuje w swoim komentarzu agencja Reutera.
Warto w tym miejscu przypomnieć iż podczas pierwszego referendum niepodległościowego w 2014 roku 55 proc. wyborców zagłosowało za pozostaniem w Wielkiej Brytanii, a 45 proc. wybrało niepodległość.
Zapowiedź premier Szkocji Nicola Sturgeon o rozpisanie referendum ws. niepodległości Szkocji odbywa się bezpośrednio przed głosowaniem w Izbie Gmin. Premier Theresa May potrzebuje zielonego światła brytyjskiego parlamentu, aby wystąpić do Brukseli z oficjalnym wnioskiem o opuszczenie Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo.
Tymczasem Izba Lordów, wyższa izba parlamentu, zażądała dwóch poprawek w ustawie o Brexicie. Rząd ma zagwarantować jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji w Brukseli, że nietknięte pozostaną przywileje mieszkających na wyspach obywateli UE. Poza tym ostateczna umowa secesyjna będzie musiała zostać zatwierdzona jeszcze raz przez parlament.
David Davies, minister ds. Brexitu, chce za wszelką cenę uniknąć tej drugiej poprawki. Obawia się on, że tym samym parlament może otrzymać prawo weta i w ten sposób odwrócić wynik referendum z czerwca 2016 roku.
Problem rządu Theresy May polega na tym, że nawet w szeregach torysów są posłowie, którzy przeciwni są opuszczeniu Unii Europejskiej - podobnie jak większość deputowanych Partii Pracy. Stąd wynik głosowania nad Brexitem jest z punktu widzenia rządu niepewny.
Tak więc perspektywa referendum niepodległościowego w Szkocji, które może doprowadzić do podziału Zjednoczonego Królestwa, może być dla wielu posłów decydującym argumentem za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE.
(df), Anna Frach, TheFad.pl