Szukaj w serwisie

×
1 lutego 2018

Określenie „polskie obózy śmierci” ranią uczucia Polaków, jednak stylizowanie się na heroiczną ofiarę świadczy o braku dojrzałości

Określenia w rodzaju „polskie obózy śmierci” ranią uczucia Polaków, jednak stylizowanie się na heroiczną ofiarę świadczy o braku dojrzałości – ocenia Thomas Schmid w niemieckim „Die Welt”, zaznacza przy tym, że historii nie da się narzucić odgórnie.

Określenie „polskie obózy śmierci” rani uczucia Polaków,  jednak stylizowanie się na heroiczną ofiarę świadczy o braku dojrzałości

Niemiecki, nazistowski obóz zagłady Auschwitz, to najbardziej znane z miejsc Holocaustu. Fot. Źródło: dw.de

„Trudno znaleźć w Europie drugi naród, który w przeszłości wycierpiał tak wiele jak Polacy" – podkreśla autor opublikowanego w środę (31.01.2018) komentarza.

„Przez stulecia Polska była obiektem polityki innych państw. Była wielokrotnie dzielona i na pewien czas całkowicie zniknęła z mapy (Europy). Musiała bronić się przed rosyjską pożądliwością, była marionetką w grze między Wschodem a Zachodem” – wylicza Schmid.

Jak podkreśla autor, po ataku Niemiec w drugiej wojnie światowej, Polska „została pozostawiona sama sobie przez Zachód”. „Nazistowskie Niemcy okupowały kraj, zaprowadzając w nim barbarzyńskie rządy. Naziści zamierzali przekształcić tereny na wschód od Niemiec w bezpaństwowy step, a ich mieszkańców chcieli zamienić w podludzi” – czytamy w „Die Welt”.

Schmid zaznacza, że naziści zabili w ciągu ponad pięciu lat trzy miliony Polaków. To, że większość obozów zagłady – Auschwitz-Birkenau, Chełmno, Bełżec, Sobibór, Treblinka i Majdanek znajdowało się na polskim terrytorium, a nie w Niemczech czy w okupowanej Francji było skutkiem celowej polityki.

Określenie polskie obózy śmierci ranią uczucia Polaków, jednak stylizowanie się na heroiczną ofiarę świadczy o braku dojrzałości

Były obóz koncentracyjny Majdanek w Lublinie. Fot. Źródło: dw.de

Określenie "polskie obozy" rani uczucia Polaków

Schmid przyznaje, że wielokrotnie, także w „Die Welt”, pisano o „polskich obozach koncentracyjnych” i że nawet Barackowi Obamie zdarzył się taki błąd.

Jego zdaniem takie słowa są „czymś więcej niż tylko lapsusem” – kto ich używa, ten „rani uczucia Polaków”. Przypisywanie im odpowiedzialności za obozy, które Niemcy zbudowali na ich terytorium, musi być odbierane jako „skrajny cynizm”, jako próba „robienia z ofiar sprawców” i przerzucenie winy na polski naród.

„Wobec strasznej skali zbrodni popełnionych w Polsce przez Niemców ten brak uwagi jest czymś więcej niż tylko niedbałością. W pełni zrozumiałe jest to, że Polacy zdecydowanie bronią się przed tego rodzaju określeniami” – czytamy w niemieckim dzienniku. Zrozumiałe jest także to, że polski rząd chce za używanie błędnych pojęć wprowadzić kary – dodaje Schmid.

Nawiązując do sporu polskich władz z rządem Izraela, niemiecki dziennikarz zarzuca premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że „stosuje uniki” nie odpowiadając na argumenty strony izraelskiej.

Krytyka polskiej polityki historycznej

„Ma to wiele do czynienia z polityką historyczną obecnego polskiego rządu, który zabiega o utworzenie z określonej interpretacji historii państwowego kanonu i chce oficjalnie i państwowo proklamować na zawsze polski naród heroicznym narodem ofiar” – tłumaczy autor.

Schmid uważa, że państwo będące republiką nie powinno narzucać społeczeństwu wiążącej interpretacji historii.

Jego zdaniem polski rząd „najchętniej karałby każdego, kto krytykuje Polskę lub zwraca uwagę na negatywne strony polskiej historii”. Antysemityzm był rozpowszechniony w XX wieku w niemal wszystkich krajach Europy, występował też, nie tylko marginalnie, w Polsce, doprowadzając na przykład do masakry w Jedwabnem – przypomina Schmid.

Polacy niechętnie przyznają się do błędów

Jego zdaniem wielu Polakom „sprawia problem uznanie własnych błędów”. Reprezentując „przestarzałe kolektywne stanowisko”, przyznają rację PiS, że każda wzmianka o ciemnych stronach polskiej historii „kala polski naród i relatywizuje jego cierpienia”.

„Holokaust był nieporównywalną z niczym cywilizacyjną zapaścią, ale nie ma na ziemi narodu, który był tylko i wyłącznie ofiarą i nigdy nie uczynił nic złego. Polacy nie są wyjątkiem” – uważa komentator.

Podejmowane przez obecny polski rząd próby podniesienia statusu ofiary Polaków do rangi „niby konstytucyjnej” świadczą o „niedojrzałości i wielkiej niepewności” – ocenia Schmid.

„Polski rząd może wyciągnąć wnioski z komunistycznej przeszłości, że forsowana polityka historyczna nie opłaca się. Prawdy, tak jak wody nie można powstrzymać. Polska zastygła w ideologii martyrologicznej byłaby osobliwym członkiem Unii Europejskiej” – konkluduje Schmid w „Die Welt”.

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: