W sporze o reformę sądownictwa w Polsce premier Morawiecki wskazuje palcem na Niemcy. - W porównaniu z Niemcami polski wymiar sprawiedliwości jest bardziej niezależny – powiedział agencji DPA.
Mateusz Morawiecki uważa, że polski wymiar sprawiedliwości jest bardziej niezależny niż niemiecki. Na poparcie tego przytacza przykład systemu wyboru sędziów.
W rozmowie z DPA w Davos premier zaznaczył, że w niemieckiej komisji ds. wyboru sędziów (Richterwahlausschuss) zasiadają tylko politycy, co nie jest zgodne z zaleceniami Komisji Weneckiej.
Morawiecki przekonywał, że polski system lepiej spełnia te kryteria, ponieważ wśród 25 członków gremium wybierających sędziów zasiada 15 sędziów. W Niemczech natomiast sędziowie federalni wybierani są przez komisję obsadzoną po połowie przez landowych ministrów sprawiedliwości i posłów do Bundestagu. Sędziów Federalnego Trybunału Konstytucyjnego wybiera natomiast gremium składające się po połowie z posłów Bundestagu i Bundesratu.
Morawiecki: Potrzebny jest nam dialog
Premier podkreślił, że celem reformy sądownictwa w Polsce jest stworzenie "nowoczesnego wymiaru sprawiedliwości", a to jest "suwerennym prawem każdego państwa członkowskiego UE”.
– Potrzebujemy otwartych rozmów – powiedział Morawiecki wskazując na spór z Brukselą. – Potrzebujemy dialogu, a nie dwóch monologów – dodał. Jednocześnie zaznaczył, że jego rząd nie może cofnąć rozpoczętej reformy sądownictwa, bo oznaczałoby to dla Polski „znaczne pogorszenie, jeżeli chodzi o sprawiedliwość, obiektywność i niezawisłość” wymiaru sprawiedliwości.
Morawiecki przyznał jednak, że jego rząd musi lepiej wyjaśnić, na czym polegają przeprowadzane reformy sądownictwa. Wymienił w tym kontekście przygotowywaną właśnie „białą księgę”, w której naświetlone zostaną poszczególne aspekty tych reform. Premier dodał, że jest przekonany, że Polska "będzie w stanie przekonać naszych partnerów, że musimy kontynuować te reformy”.
Agencja DPA przypomina, że Bruksela zaniepokojona zmianami w polskim wymiarze sprawiedliwości na skutek wdrażanych reform, wszczęła w grudniu 2017 r. po raz pierwszy w historii UE procedurę wobec Polski ws. praworządności, która może doprowadzić nawet do pozbawienia Polski prawa głosu w Radzie UE.
Odmowa przyjęcia uchodźców
Zapytany o udział Polski w relokacji uchodźców premier odpowiedział, że "jako suwerenny kraj, nie chcemy, aby narzucano nam kwoty”. Zaprzeczył też, jakoby polska tworzyła w sprawie uchodźców "antyeuropejskie sojusze" np. z Węgrami.
– Nie chodzi o to, aby tworzyć sojusze, lecz chodzi o kształtowanie wspólnej polityki migracyjnej – podkreślił. Premier Morawiecki powiedział w tym kontekście, że Polska przeznacza duże środki na unijne programy, które mają na celu zatrzymanie uchodźców w ich krajach pochodzenia lub miejscu ich pobytu w krajach tranzytowych.
Pole do ulepszeń w UE: rynek usług
Szef polskiego rządu zapewnił, że Polska chce partnerstwa z Unią Europejską.
- Jesteśmy w Polsce bardzo proeuropejscy – mówił i podkreślał, że Polska chce aktywnie angażować się w politykę unijną. Istnieje – w jego opinii – pole do ulepszeń na przykład w obszarze swobody świadczenia usług. A bardziej europejski rynek usług doprowadzi – w przekonaniu Mateusza Morawieckiego – do zwiększenia konkurencyjności.