TheFad.pl – Polska i Świat. Opinie i komentarze

Dariusz Stokwiszewski: Polska 2019 z mojej perspektywy – diagnoza, „leczenie”, szanse na wyjście z impasu

To nie Kaczyński, a Polska zapłaci za zniszczenie demokracji
Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Kto jak nie my ma zrobić porządek w naszym przecież kraju? A jeśli nie teraz, to kiedy, gdy z Polski pozostaną zgliszcza, popioły i ruiny?

Mamy połowę stycznia nowego 2019 roku i Polskę w ruinie. Każdy z nas ma prawo do własnej oceny; ta jest mojego autorstwa i wynika z głębokich przemyśleń. Poddajmy więc pobieżnej (z racji ograniczoności artykułu) analizie to, co wydarzyło się nie tylko w roku 2018, ale od początku rządów tzw. „zjednoczonej prawicy”, które według mnie dały początek końca 38-milionowego państwa leżącego w sercu Europy. Państwa, które jeszcze niedawno miało (uzasadnione) aspiracje do bycia liderem przemian w tej części Europy.

Moja nielekarska diagnoza – przyczyny „choroby”!

Co takiego się stało, że nasze wielowiekowe marzenia mogą spełznąć na niczym? Czy, i w jaki sposób naród sobie na to zasłużył. Spróbujmy więc, zaczynając od postawienia diagnozy opartej na objawach choroby zwanej przeze mnie „pisokraturą”, która niszczy podstawy naszej państwowości. Wykorzystam do tego celu, ale tylko hasłowo również pewne treści przesłania Piotra Szczęsnego – jednej z pierwszych wrażliwych osób, które oddały życie po to, aby „nawrócić szalonych reformatorów” Polski, która tak radykalnej „naprawy” nie potrzebowała, bo zaczynała rozkwitać i umacniać młodą demokrację, która oczywiście nie była bez wad, o czym jeszcze wspomnę w dalszej części tekstu.

Oto co „przewodnia siła narodu” – za jaką to ma się wodzowska partia Kaczyńskiego – spowodowała:

„Kuracja”, która według mnie ma szanse na skuteczność!

Mógłbym wymieniać dalej, tylko po co? Wszyscy mamy ogólną wiedzę o tym, jak tu w kraju jest! Pisałem już wyżej, że Polska stawała się coraz ważniejszym graczem w Europie i świecie, ale czy było idealnie? Nie! Te same, wymienione wyżej „choroby społeczne” istniały, o czym wiem z autopsji, choćby na przykładzie mojego miasta – niechlubnego przypadku zła i braku przyzwoitości – według mnie najgorszego miejsca w Polsce! Może przesadzam, ale tak to postrzegam! Pisałem o słabości opozycji, ale tej formalnej, będącej w Sejmie i Senacie, zorganizowanej w partie i/lub grupy polityczne. Kiedy o tym wspominam, spotykam się często z krytyką wyrażaną np. tak: „a co nasza opozycja ma zrobić, kiedy zabiera się jej głos, pozbawia diet” etc.? Odpowiem pytaniem na pytanie.

„Jeśli nasi przedstawiciele (560 osób z 38 milionowego kraju) „nie mogą nic zrobić” to co mamy powiedzieć my, ludzie żyjący często na granicy ubóstwa, niemający żadnego przebicia i mogący ponieść znacznie większe konsekwencje sprzeciwu wobec władzy?! Można byłoby rzec, że nic, a jednak tak nie jest. To my właśnie – obywatele RP na tej władzy wymusiliśmy najwięcej. To naszych protestów boi się Kaczyński i jego kolesie! To pod wpływem naszych, nie partyjnych protestów pisowcy musieli ustąpić w sprawie dewastacji trybunałów i sądów! Skoro, jak obrońcy parlamentarzystów opozycji mówią, ci nie mogą nic zrobić, to czemu nie dadzą szansy tym, którzy mieli nieco mniej głosów i chętnie spróbują swoich możliwości w służbie państwu?!

Tłumaczę kolejny raz (robię to na FB niemal codziennie), że nie jest to atak na opozycję, bo należę do niej osobiście. To ma być (napisałem to w jednej z wypowiedzi na portalu) „kubeł zimnej wody” na rozgrzane głowy celebrytów, wśród których są także bardzo wartościowe jednostki, jak np. pan poseł Brejza i kilku innych. Pytam zatem dlaczego niektórzy z nas tak bardzo bronią status quo przywódców partyjnych? Czy nie lepiej jest walczyć nie o partie tylko o Polskę?! Partie muszą się zmienić, bo na razie widzę to tak, że nawet po wygranych wyborach zmiany wprowadzone przez PiS mogą pozostać, nie tylko niepoddane weryfikacji i sanacji, ale „przyklepane”, gdyż żadna władza nie lubi ograniczeń. Stąd ogromna rola oddolnych działań, takich jak Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, który miał niedawno miejsce w Warszawie. Brałem udział w jego obradach, podczas których przyjęto też wstępną wersję założeń programowych. Wśród nich jest potrzeba weryfikacji kandydatów na parlamentarzystów przez czynnik społeczny. Nie może bowiem być tak, że partyjny „wódz” tworząc listy, kieruje się swą wyobraźnią i interesem. Parlament jest reprezentacją narodu, a nie partii, które z narodu się biorą, stąd nie partyjny działacz tylko, ale społeczeństwo ma współdecydować!

Jeśli nie obywatele, to kto? Kto jak nie my ma zrobić porządek w naszym przecież kraju? A jeśli nie teraz, to kiedy, gdy z Polski pozostaną zgliszcza, popioły i ruiny?

Priorytet na rok bieżący i następne lata!

O to wszystko apeluję w imieniu własnym; jako obywatel i politolog (człowiek nauki, wykładowca wielu młodych Polaków promotor oraz recenzent prac magisterskich i nie tylko), któremu na sercu leży dobro i rozwój naszej Ojczyzny!

Dariusz Stokwiszewski

Exit mobile version