Europarlamentarna komisja LIBE poparła uruchomienie art. 7 wobec Węgier. Premier Viktor Orban zgotował wielki test dla unijnej chadecji.
Postępowanie dyscyplinujące z art. 7 Traktatu o UE może być uruchomione przez Komisję Europejską (tak stało się w przypadku Polski), 1/3 krajów UE albo Parlament Europejski. Europosłowie z komisji LIBE (ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych) przegłosowali w poniedziałek (25.06.) sprawozdanie rekomendujące sięgnięcie po art. 7 wobec Węgier. Ostateczną decyzję, do której trzeba większości 2/3 głosów, podejmie cały Parlament Europejski we wrześniu.
Ostrzeżenie dla Węgier i innych krajów UE
– Dzisiaj „za” głosowało 37 europosłów, a 19 na „nie”. W LIBE jest zatem 2/3 głosów. Myślę, że już teraz ministrowie w Radzie UE powinni choćby nieformalnie zacząć rozmawiać o łamaniu praworządności na Węgrzech. Mają debaty o Polsce. Dlaczego już teraz nie dołączyć tematu Węgier? – mówi holenderska zielona Judith Sargentini, autorka raportu LIBE o Węgrzech.
Głosowanie LIBE odbyło się zaledwie kilka dni po przyjęciu przez węgierski parlament ustawy „Zatrzymać Sorosa!”, która m.in. kryminalizuje wszelką pomoc cudzoziemcom, którzy znaleźli się nielegalnie w kraju i nie otrzymali azylu. Może to dotyczyć nawet karania za pomoc w składaniu wniosków azylowych. Budapeszt – jak wynika z naszych informacji - został już nieformalnie uprzedzony, że Komisja Europejska zamierza w kwestii tej ustawy wszcząć postępowanie przeciwnaruszeniowe (z ewentualną skargą na Węgry do Trybunału Sprawiedliwości UE), ale na razie nie spuszcza z tonu. – Węgry do demokracja fasadowa. Unia nie może tego zostawić także ze względu na przykład dla innych krajów UE – tłumaczy socjaldemokratyczny członek LIBE Josef Weidenholzer z Austrii.
Węgry dzielą europejskich chadeków
Wrześniowe głosowanie plenarne w Parlamencie Europejskim będzie wielkim testem dla centroprawicowego, chadeckiego klubu Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do którego należy m.in. PO, PSL, CDU i CSU, a także węgierski Fidesz premiera Orbana. W EPL coraz częściej podnoszą się głosy na rzecz wyrzucenia Fideszu za łamanie unijnych wartości na Węgrzech. Holenderska partia chadecka CDA (współtworzy koalicyjny rząd Marca Ruttego) przyjęła w czerwcu apel o wyrzucenie Węgrów z EPL, jeśli Orban „nie wróci na drogę z czasów, gdy jego partia była cenionym członkiem” międzynarodówki chadeckiej. Podobnie myślą chadecy z innych krajów Beneluksu, a także Skandynawowie i Portugalczycy. Włosi, w tym ci z Forza Italia (partii Silvia Berlusconiego), są podzieleni.
Podziały EPL w sprawie Orbanadotykają też Platformę Obywatelską. Za sprawozdaniem LIBE w sprawie Węgier zagłosował w poniedziałek Michał Boni (PO) oraz Julia Pitera (PO) zastępująca na tym posiedzeniu Barbarę Kudrycką (PO). Kanclerz Angela Merkel od dawna opowiadała się za utrzymaniem Orbana w EPL, by w ramach tej międzynarodówki urabiać go i zapobiegać jeszcze większemu oddalaniu się Budapesztu od głównego nurtu w Unii. Takiemu postępowaniu sprzyjał przed laty ówczesny premier Donald Tusk, broniąc Węgra na forum Unii i przestrzegając Zachód przed nieostrożnym odpychaniem rządzących z młodszej części Unii.
Węgrzy w EPL to także liczebne wzmocnienie chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim, co bardzo liczy się dla europosłów z różnych krajów. Orban ostatnio straszy EPL, że mógłby stworzyć własną „antyimigrancką międznarodówkę”, ale w EPL na razie jest to traktowane jako blef. Orban nadal chce pozostawać bowiem w silnej grupie europejskich partii chadeckich. I nadal zależy mu na tym, by być w jednej grupie z chadekami z Niemiec.
Sojusznik Seehofera
rban już parę lat temu sprzymierzył się z szefem współrządzącej Niemcami bawarskiej CSU Horstem Seehoferem, któremu jest teraz bliska antyimigrancka retoryka Węgra. Szef europarlamentarnej frakcji EPL Manfred Weber to także Bawarczyk z CSU. Publicznie konsekwentnie broni Orbana, choć podobno w zakulisowych rozmowach często ciśnie go, by m.in. zrezygnował ze szczucia na George’a Sorosa i pozwolił działać Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu („uniwersytetowi Sorosa”) w Budapeszcie.
Przyjeżdżający do Brukseli wysłannicy Orbana, często oskarżanego o czysto cyniczną grę ksenofobią i strachem przed imigrantami, ponoć zachowują się teraz, jakby szczerze wierzyli w antyimigrancką propagandę Fideszu. Ponadto są przekonani, że EPL po eurowyborach z 2019 r. – jak relacjonuje ich opowieści jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE - „przyjmie linię Orbana, CSU, Sebastiana Kurza”
REDAKCJA POLECA