Szukaj w serwisie

×
11 grudnia 2019

Stefan Niesiołowski: Państwo fragmentaryczne

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Dyktatura ma przekonać poprzez prezentowanie swojej nieustępliwości, majestatu, policyjnej siły i agresywnej propagandy, że jest wieczna. I równie ważną istotą każdej dyktatury z wyjątkiem ludobójczych systemów, jak w Korei Północnej jest niezdolność do rozwiązywania problemów, które sama stwarza

 

Państwo fragmentaryczne jest pewną analogią do modnego nie tak dawno państwa teoretycznego, które jest - a praktycznie nie działa, natomiast fragmentaryczne działa tylko w niektórych fragmentach (obszarach) i moim zdaniem lepiej oddaje pisowską rzeczywistość.

Państwo pisowskie sprawnie działa w obszarach tzw. resortów siłowych z wyjątkiem resortu obrony, o czym między innymi świadczy zakup 30-to letnich szwedzkich łodzi podwodnych, a także kilka innych decyzji. Jest sprawne i to bardzo w obszarze propagandy, czego kolejnym przykładem jest wojna, jaką media reżimowe prowadzą z Olgą Tokarczuk, łapania kierowców, pisania mandatów, zakładania obręczy na koła samochodów, w jednej z łódzkich galerii widziałem nawet przypadek, gdy dziecku zatrzymano hulajnogę, bo nie wolno jeździć, p. Duda wręcza wiele orderów i medali oraz wygłasza banalne lub niezrozumiałe oświadczenia, odsłaniane są tablice nowej polityki historycznej itp.

Natomiast państwo najwyraźniej abdykuje w obszarze służby zdrowia, brak lekarstw, zamykane oddziały szpitali, kolejki do lekarzy, koszmar, edukacji, budowy dróg i autostrad, walki z zanieczyszczeniem i niszczeniem środowiska, polityki emerytalnej, która w przypadku dłuższych rządów PiS-u będzie oznaczała 900 złotowe emerytury. Być może najważniejsza jest widoczna bezradność państwa w obliczu nadciągającego kryzysu ekonomicznego, a także narastające zamieszanie i bałagan w wymiarze sprawiedliwości połączony z coraz dłuższym czekaniem na sądowe rozstrzygnięcia.

Przypadkiem szczególnym jest przypadek p. Banasia, bo nie wiadomo czy służby nie wiedziały o jego powiązaniach i interesach przed wyborem na stanowisko prezesa NIK-u, czy przeciwnie doskonale wiedziały, ale celowo nic nie uczyniły.

I wreszcie mamy obszary, którymi państwo się chełpi i szczyci jak np. spotkanie prezydentów Dudy i Trumpa, lub wizyta pisowskiego dostojnika w Brukseli, albo wśród górników (chociaż tu relacje są jednak nieco ograniczone z uwagi na smog i katastrofę klimatyczną), a także obszary szczelnie ukrywane przed opinia publiczną jak zaprzysiężenie przez p. Dudę takich herosów polskiej świata prawniczego i politycznego jak pp. Pawłowicz i Piotrowicza na sędziów nowego TK.

Widać wyraźnie, że pisowcy o swoich ludziach pamiętają i potrafią się odwdzięczyć. Tylko pogratulować.

I po raz kolejny brednią okazała się teoria, że Pawłowicz i Piotrowicz byli wystawieni po to, aby Duda mógł wykazać się stanowczością przed wyborami i ich nie powołać. Raczej przeciwnie, to było demonstracyjne pokazania społeczeństwu, że PiS nie ustępuje, nie cofa się przed niczym, kpi sobie z merytorycznych argumentów, niczego się nie boi i gdzie ma opinię publiczną oraz ewentualne protesty – żadnych marzeń panowie – jak mówił car Aleksander II. Historia pokazała, że do czasu.

 

Ostatnio w związku z manifestacjami w obronie niezależności sądów i sędziów odbyły się demonstracje, którym towarzyszyły niestety niezbyt przenikliwe komentarze na ogół tych samych komentatorów. Ich istota sprowadzała się do tego, że społeczeństwo nie interesuje się Glapińskim, aferą KNF, Banasiem, zawieszanymi sędziami, orzeczeniami TSUE, wymiarem sprawiedliwości, historią, Unią i w ogóle niczym innym jak cenami kiełbasy, zarobkami, sprawami materialnymi i dlatego, dopóki pisowcy będą obiecywać podwyżki oraz przekupywać ważniejszych wyborców to mogą niczego się nie obawiać.

Jest to teza, którą doskonale pamiętam z czasów PRL. Gdy w latach osiemdziesiątych na manifestacje chodzili ylko bardzo nieliczni, a w gazetkach podziemnych ci sami pisali, co je czytali i kolportowali, podobnych i jeszcze bardziej ponurych komentarzy było pełno.

Komunizm wydawał się wieczny, a jednak upadł. Istotą każdej dyktatury jest stworzenie obrazu beznadziejnej sytuacji, narastającego marazmu, rezygnacji i zachęcania do pogodzenia się z niemożnością jakiejkolwiek zmiany.

Dyktatura ma przekonać poprzez prezentowanie swojej nieustępliwości, majestatu, policyjnej siły i agresywnej propagandy, że jest wieczna. Często jednak protesty wybuchają w najmniej spodziewanym momencie i z najdrobniejszego wydawać by się mogło powodu. I równie ważną istotą każdej dyktatury z wyjątkiem ludobójczych systemów, jak w Korei Północnej jest niezdolność do rozwiązywania problemów, które sama stwarza. Reszta zależy od bardzo wielu przypadków i trudnych do przewidzenia okoliczności.

Stefan Niesiołowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję