Jacek Lepiarz
Pandemia doprowadziła do wzrostu znaczenia państw narodowych. Proces integracji Europy znalazł się w defensywie. Kryzys praworządności w Polsce uderza w istotę UE. Nacjonalizm jest jednak ślepą uliczką – czytamy w TAZ.
„Pierwszą reakcją po wybuchu pandemii wiosną 2020 roku był powrót do państwa narodowego. Granice uważane za dawno przezwyciężone stały się znów widoczne, powróciły szlabany, kontrole na granicy, zakazy wjazdu” – pisze Franz Mayer w weekendowym wydaniu dziennika „Tageszeitung” (TAZ).
Autor jest profesorem prawa na uniwersytecie w Bielefeld. Zajmuje się prawem konstytucyjnym i europejskim.
Integracja w defensywie
Mayer zwraca uwagę, że proces integracji europejskiej znalazł się w defensywie nie tylko z powodu pandemii. Od zakończenia kryzysu euro w 2010 roku, Unia znajduje się w stanie permanentnego kryzysu. „Przede wszystkim kryzys praworządności w Polsce uderza w istotę UE jako wspólnoty prawa” – ocenia Mayer.
W Polsce dochodzi „nie do pojedynczych naruszeń prawa, lecz do systematycznej przebudowy, której celem jest kraj pozbawiony niezależnego sądownictwa”. „Aktualnie rządzącym z Prawa i Sprawiedliwości chodzi przede wszystkim o zabezpieczenie swojej władzy. Niezależne sądy i europejscy obserwatorzy tylko przeszkadzają” – pisze autor.
Czy Polska może pozostać w UE?
W tym przypadku nie może być mowy o wewnętrznej sprawie Polski, ponieważ niezależne sądy są warunkiem wstąpienia do Unii. „Stawką jest pytanie, czy Polska może w tym stanie pozostać nadal członkiem UE?” – pyta Mayer. Największym problemem jest w tej sytuacji brak możliwości wypowiedzenia członkostwa Unii. Komisja Europejska „robi, co może” – przeciwstawia się demontażowi prawa za pomocą postępowania o naruszenie traktatów oraz kar finansowych. Autor podkreśla, że zablokowanie funduszy z Planu Odbudowy będzie „odczuwalne” w Polsce.
Eskalacja konfliktu może doprowadzić do wyjścia Polski z Unii. Istnieje jednak niebezpieczeństwo „dirty remain” – trwania kraju w UE i sabotowania wszystkich unijnych przedsięwzięć, w których wymagana jest jednomyślność. „Nie widać szybkiego wyjścia z tego dylematu” – ocenia Mayer.
Agresywnie forsowany prymat państwa narodowego
Za „szczególnie groźne” w postawie Polski, Mayer uznał „otwarcie agresywnie forsowany prymat państwa narodowego ponad wszelkie wcześniej przyjęte prawne zobowiązania”. Autor przyznaje, że powrót państwa narodowego nie jest tylko problemem Polski, o czym świadczy akceptacja tych postaw na Węgrzech i w konserwatywnych kołach Francji.
Niemiecki prawnik stwierdza w zakończeniu, że lekcją, którą należy wyciągnąć z pandemii, jest refleksja, że państwo narodowe nie zostało przezwyciężone. Jednak to, co proponują „neonacjonaliści”, jest jego zdaniem „ślepą uliczką”. Dotyczy to nie tylko ochrony zdrowia, ale także migracji, zmian klimatu i bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego.
„Większość Europejczyków powinna przy końcu pandemii zrozumieć, że jesteśmy na siebie skazani i że konieczna jest większa, ujęta w ramy prawne ponadnarodowa współpraca w Europie” – pisze w konkluzji Mayer.
REDAKCJA POLECA