Michał Gostkiewicz
- Chciałem rozmawiać o programie prezydencji, a wy zorganizowaliście przeciw mnie intifadę - grzmiał w Parlamencie Europejskim Viktor Orban.
Viktor Orban w PE alarmował, że konkurencyjność i produktywność UE spada, a jej wzrost gospodarczy był słabszy niż USA i Chin. - Przełomowe technologie za parę lat rozstrzygną, kto pozostanie na ringu – skwitował w środowym (9.10) przemówieniu. Krytykował wysokie ceny energii, wskazywał na ryzyko eskalacji wojny Rosji z Ukrainą oraz konfliktów na Bliskim Wschodzie i w Afryce, oraz na kryzys migracyjny.
Diagnoza Orbana: Schengen się rozpada
- Nielegalna migracja i zagrożenie bezpieczeństwa prowadzą do tego, że strefa Schengen powoli się rozpada. A tymczasem Europa traci swoją konkurencyjność na poziomie globalnym – podkreślił. Zapowiedział na 8 listopada w Budapeszcie nieformalne spotkanie Rady i zaproponował stworzenie „paktu na rzecz konkurencyjności”.
Viktor Orban krytykował też zieloną transformację UE, która w jego opinii osłabiła wydajność produkcji. – Mamy politykę klimatyczną, a przestaliśmy mieć politykę przemysłową – mówił. W sprawie stanu gospodarki UE wysnuł wniosek przeciwny do większości krajów UE, które przegłosowały podniesienie ceł za niektóre towary z Chin. – W polityce handlowej, zamiast zajmować się kwestią tego, do którego bloku należymy, trzeba szukać kontaktu z wszystkimi – mówił.
Orban chce szczytów Schengen ws. migracji
Rozwiązaniem problemu migracji będzie – zdaniem Orbana - stworzenie punktów zbornych na zewnątrz UE i rozpatrywanie wniosków migrantów o wpuszczenie do Unii, zanim do niej wjadą. Premier Węgier zaproponował stworzenie systemu „szczytów państw strefy Schengen”. A potem wywołał oburzenie na sali, stwierdzając: – Nielegalna migracja w Europie podsyca antysemityzm, przemoc wobec kobiet i homofobię.
Orban ocenił też, że obecnie „UE właściwie nie jest w stanie bronić swojego bezpieczeństwa” i zapowiedział zorganizowanie szczytu w Budapeszcie 6 listopada - dzień po wyborach w USA. Zaznaczył też, że bezpieczeństwo UE poprawi akcesja krajów Bałkanów Zachodnich, zwłaszcza Serbii. Przy okazji rozszerzenia nie wspomniał jednak o Mołdawii i Ukrainie.
Skrajna prawica kontra reszta UE
Do ataku na Orbana ruszyli politycy wszystkich frakcji prócz jego macierzystej Patriotów dla Europy oraz Europy Suwerennych Narodów (ESN). Jej przedstawiciel Rene Aust (AfD) oświadczył, że „Węgry pod rządami Orbana podjęły zdecydowane działania i zaczęły chronić zewnętrzne granice Europy”. Jego zdaniem Orban „udowodnił, że jest gotowy na podjęcie odważnych kroków ws. konfliktu na Ukrainie”. – Także w Niemczech teraz głosy na rzecz dyplomacji stają się coraz donośniejsze – dodał.
Owację na stojąco wywołała riposta Ursuli von der Leyen.
- Niektórzy wciąż obarczają winą za tę wojnę nie najeźdźcę, a tego, kto został najechany. Czy Węgrów oskarża się o rosyjską inwazję w roku 1956? – spytała szefowa Komisji, po czym zapewniła, że UE będzie Ukrainę wspierać, m.in. pożyczką 35 mld euro z rosyjskich aktywów (którą Orban planuje blokować aż do rozstrzygnięcia wyborów w USA). Zarzuciła też Orbanowi, że to jego rząd idzie pod prąd wzmacniania konkurencyjności UE i „oddala się od jednolitego rynku”, a także opodatkowuje europejskie firmy bardziej niż inne. Wskazała też, że „jedno państwo członkowskie wciąż kupuje paliwa kopalne z Rosji” i skrytykowała węgierski program ułatwień wizowych. - Rząd węgierski zaprasza obywateli Rosji do UE bez żadnych kontroli bezpieczeństwa. To nie jest ochrona suwerenności Europy - oceniła.
Europosłowie wytykają Orbanowi hipokryzję
- Kilka dni po tym, jak pan odwiedził Putina, ten zbombardował szpital dla dzieci. Tak wygląda skuteczność pańskiej polityki – atakował Orbana szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. – Dzisiaj nikt nie chce jeździć do Budapesztu – skwitował niemiecki europoseł EPL.
- Mówi pan, że broni Europy. W Europie, której pan broni, mieszczą się tylko ci Europejczycy, którzy myślą tak, jak pan. Jak może pan mówić o homofobii i przemocy wobec kobiet, skoro we własnym kraju narusza pan prawo chroniące LGBT i kobiety – zwróciła się do Orbana Iratxe García Perez z Socjalistów i Demokratów. Nazwała politykę Orbana „fałszywym patriotyzmem”.
Orbana – oprócz niemieckiego europosła ESN - broniła Kinga Gal z jego własnej frakcji Patrioci dla Europy. Chwaliła m.in. pomysł paktu na rzecz konkurencyjności i zarzuciła Ursuli von der Leyen, że ta prowadzi „kampanię przeciwko rządowi Węgier”. Przedstawiciel Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Nicola Procaccini pochwalił Orbana za troskę o europejską demografię, stanowisko ws. migracji i Zielonego Ładu, ale podkreślił to, co poróżniło EKR z Orbanem - politykę wobec autokratycznych reżimów.
- Sojusz Chin, Rosji, Iranu i Korei Północnej, kwartet chaosu, jest antytezą patriotyzmu – węgierskiego czy europejskiego. Jest antytezą wolności, sprawiedliwości i demokracji - wartości, których chcemy bronić, jak nauczyli nas walczący w Budzie w 1956 roku – podkreślił.
Valerie Hayer z frakcji liberałów zarzuciła Orbanowi, że ograniczył prawo do demonstracji, stwierdziła, że węgierskie władze „dręczą kobiety, które chcą aborcji, zmuszając do słuchania serca płodu”, wypominała prześladowanie sędziów i dziennikarzy i oskarżyła o korupcję i czynienie milionerami politycznych przyjaciół. Jej zdaniem Węgrzy pokazują, co myślą o polityce Fideszu, masowo emigrując. Wtórowała jej Terry Reintke z Zielonych, która stwierdziła, że „węgierska demokracja stała się hybrydowym reżimem autokratycznym”.
„Zorganizowaliście wobec mnie intifadę”
- Zorganizowali Państwo wobec mnie polityczną intifadę – odbił piłeczkę Orban. Zarzucił Komisji „upolitycznienie”, stwierdził, że „porównywanie Ukrainy z węgierskimi bojownikami z 1956 roku to coś niewłaściwego”. Dodał, że na froncie ukraińskim „wszystko zmierza do przegranej” i UE musi zmienić strategię.
- W każdej wojnie potrzebna jest działalność dyplomatyczna, odpowiednia komunikacja i utrzymanie kontaktu. Jeżeli z tego zrezygnujemy, czy to zignorujemy, będziemy coraz bardziej brnąć w wojnę – stwierdził.
Wypominał też niektórym krajom UE dziesiątki razy większą liczbę przebywających na ich terytorium Rosjan niż 7 tysięcy, które pracuje na Węgrzech. - Hipokryzja do kwadratu – skwitował. Oskarżał też inne kraje UE, że obchodzą unijne sankcje na Rosję. Zarzucił europosłom, że węgierska prezydencja omawia z szefami rządów propozycje rozwiązań, a w PE doszło do „przepychanki politycznej”. - Żałuję, ale jak się nas atakuje, to ja będę bronił naszej ojczyzny – zakończył.
Posłowie: „Bella ciao!”
- Nie jesteśmy na Eurowizji czy w „Domu z papieru” – uspokajała przewodnicząca PE Roberta Metsola po pierwszym przemówieniu Orbana. Część sali zaśpiewała mu „Bella ciao”, czyli „Żegnaj, piękna” – pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich z okresu II wojny światowej. Parę lat temu spopularyzował ją właśnie serial „Dom z papieru”, znany z pozostawiania widzom decyzji, który z dwuznacznych moralnie bohaterów jest dobry, a kto zły. Niczym strony unijnego sporu, które z tych samych faktów wywodzą różne diagnozy stanu UE i jego rozwiązania.
Problem Orbana polega na tym, że plany prezydencji wygłosił na jej półmetku - opóźniły je wybory europejskie i układanie puzzli władz UE oraz powodzie. W styczniu prezydencję przejmie Polska, a Bruksela i Budapeszt będą mogły przestać zachowywać choćby pozory współpracy.
REDAKCJA POLECA