Nadmierne używanie siły przez policję, rosnąca liczba postępowań karnych wszczynanych wobec osób korzystających z wolności zgromadzeń, przypadki wykorzystania zwiększonych uprawnień służb porządku publicznego do inwigilacji osób protestujących oraz ograniczanie niezależności sądów – wynika z najnowszego raportu Amnesty International o stanie wolności zgromadzeń w Polsce.
Amnesty International jest zaniepokojona stanem wolności zgromadzeń w Polsce. "Niewygodne protesty są często zakazywane, inne tłumione siłą. Ich uczestnicy są szykanowani i nie mają gwarancji rzetelnego procesu" - oceniła w swoim najnowszym raporcie międzynarodowa organizacja pozarządowa, której celem jest zapobieganie naruszeniom praw człowieka.
Odkąd rząd PiS objął władzę w 2015 r., dziesiątki tysięcy Polaków wychodzą na ulice, by protestować m.in. przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego lub kontrowersyjnym reformom sądownictwa.
- Odmowa milczenia przez osoby biorące udział w pokojowych manifestacjach jest świadectwem ich siły ducha. Polskie władze grożą pokojowym demonstrantom zatrzymaniem i ściganiem, były również przypadki użycia siły i bicia uczestników manifestacji przez funkcjonariuszy policji. Wobec wielu demonstrujących stosowana jest również inwigilacja - powiedziała szefowa Amnesty International Europe Gauri van Gulik.
- Ludzie w Polsce odważnie sprzeciwiają się polityce ograniczania ich praw i wciąż biorą udział w pokojowych manifestacjach, wbrew coraz bardziej restrykcyjnym przepisom prawa i represyjnym działaniom policji mającym na celu ich uciszenie – podkreśliła van Gulik.
Amnesty International zwraca uwagę na nowelizację ustawy Prawo o zgromadzeniach, która waszła w życie że w kwietniu 2017 r. Nowelizacja ta - jak zaznaczono w raporcie - stała się podstawą wydawania zakazów organizowania w centrum Warszawy kontrmanifestacji wymierzonych przeciwko prorządowym „zgromadzeniom cyklicznym”.
"Od kwietnia 2017 r. do marca 2018 r. wojewoda mazowiecki zakazał organizacji przynajmniej 36 zgromadzeń w Warszawie. W 2017 r. do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieście trafiły 632 sprawy przeciwko uczestnikom zgromadzeń za naruszenie prawa o zgromadzeniach. Dla porównania, według danych z roku 2016, do tego sądu nie trafiła żadna z takich spraw" - podkreśla Amnesty International.
Władze faworyzują prorządowe i nacjonalistyczne demonstracje
Zdaniem Amnesty International, polskie władze faworyzują prorządowe i nacjonalistyczne demonstracje w porównaniu do innych rodzajów zgromadzeń, tolerując gdy prawicowe grupy atakują kontrdemonstrantów.
W swoim raporcie Amnesty International opisała przypadki, w których policja nie zapobiegła aktom przemocy ze strony narodowców lub członków ugrupowań skrajnie prawicowych skierowanym przeciwko kontrmanifestantom.
Agresja policji
Amnesty International udokumentowała również przypadki nadmiernego użycia siły przez funkcjonariuszy policji podczas demonstracji zaznaczając, że zaangażowani w te działania policjanci zwykle nie ponosili żadnej odpowiedzialności, mimo skarg wnoszonych przez demonstrantów.
W raporcie opisano przypadek 60-letniej kobiety, która uczestniczyła w Czarnym Proteście w Poznaniu. Kobieta była świadkiem bicia przez policjanta leżącej na chodniku osoby. Podczas podjętej przez nią próby interwencji, jak twierdzili świadkowie zajścia, została uderzona w głowę przez funkcjonariusza policji.
- Straciłam przytomność, a gdy już ją odzyskałam, okazało się, że leżę w kałuży. Ktoś na mnie siedział, a ja słyszałam, jak ludzie wołali: »Zostawcie ją!«. Wtedy znowu zemdlałam - powiedziała Amnesty International. Kobieta ta odniosła niewielkie obrażenia głowy, ale prokurator odrzucił jej skargę na działanie policji z powodu niemożności zidentyfikowania funkcjonariusza policji, który dopuścił się pobicia.
W dzisiejszej Polsce uczestnictwo w protestach wymaga nie tylko determinacji i czasu, ale także numeru telefonicznego do prawnika i gotowości stawienia czoła konsekwencjom, poczynając od nękania, poprzez ataki fizyczne i słowne, czasowe pozbawienie wolności, aż po zarzuty karne. Uczestnikom protestów w Polsce często grożą zatrzymania i postępowania karne, nie wspominając o stosowaniu siły przez funkcjonariuszy policji i przedstawicieli innych służb porządku publicznego - podkreśla raport Amnesty International.
(df) thefad.pl / Amnesty International