Anna Widzyk
Dlaczego Jarosław Kaczyński akurat teraz postanowił ruszyć drażliwą sprawę ustawy aborcyjnej? – zastanawia się „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Tak wyglądała blokada Warszawy podczas #StrajkKobiet pic.twitter.com/LgWAl8OzO5
— Piotr Drabik (@piotrdrabik) October 26, 2020
Niemiecki dziennik relacjonuje we wtorek (27.10.2020) trwające od kilku dni protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o aborcji.
„Takich scen Polska jeszcze nie widziała” – pisze korespondent gazety Gerhard Gnauck w artykule zatytułowanym „Rewolucja jest kobietą”.
„Demonstrantki i demonstranci wdzierają się do kościołów i zakłócają msze. Siadają na ziemi przed ołtarzem z plakatami w rękach: «Także katoliczki potrzebują aborcji»” – relacjonuje Gnauck niedzielny protest w katedrze w Poznaniu i opisuje też podobne wydarzenia w Szczecinie i Warszawie. „Akurat w Polsce, która prawie w 90 procentach jest krajem katolickim, to niespotykane” – dodaje niemiecki dziennikarz.
poznańska katedra, brawo👏🏻⚡ #StrajkKobiet pic.twitter.com/R8F4fEyANU
— louis' moonlight will see harry ◟̽◞̽ (@dudumfan) October 25, 2020
Naruszony „kompromis aborcyjny”
Jak pisze, wielu uczestników protestów nastawionych jest na „wojnę”, a „słowo to wielu Polakom zadziwiająco łatwo przechodzi przez gardło, gdy opisują gorące debaty i konflikty interesów”. Odnotowuje, że w ponad stu miejscach odbyły się w miniony weekend demonstracje, w niektórych miastach kilkutysięczne. Protestowano też przed siedzibą PiS i willą szefa partii Jarosława Kaczyńskiego.
Nowogrodzka. #StrajkKobiet pic.twitter.com/rHbraW9Pke
— Marcin Terlik (@MarcinTerlik) October 26, 2020
Gnauck relacjonuje, że wyrok TK, który był „iskrą rozniecająca rewolucję”, doprowadzić może do niemal całkowitego zakazu aborcji, bowiem spośród 1110 zgłoszonych w 2019 roku zabiegów aborcji, około 97 procent przeprowadzono z powodu wad płodu.
„Przez długi czas w Polsce panował w dużej mierze spokój w delikatnej sprawie prawa aborcyjnego. Od 1993 roku obowiązuje zakaz aborcji z pewnymi wyjątkami. Do dziś w 38-milionowym kraju dokonywano ponoć 100 tysięcy nielegalnych aborcji rocznie – w krajach sąsiednich, w «podziemiu» albo potajemnie u polskich lekarzy. Ta sytuacja, nazywana kompromisem aborcyjnym, utrzymywała się do tej pory. Nawet jeśli niektórym grupom pro-life daleko idący zakaz nie wystarczał, to większość polityków nie dotykała ustawy dla dobra wewnętrznego pokoju” – pisze Gnauck. Jak dodaje, nawet b. prezydent Lech Kaczyński „ostrzegał, by nie dotykać gorącego żelaza”.
„Potem jednak, w 2015 roku, PiS wygrał wybory prezydenckie i zaraz potem parlamentarne. Jako pierwsza partia od 1989 roku mogła rządzić samodzielnie i przekształcić kraj na konserwatywną modłę” – zaznacza korespondent „FAZ”. Przypomina, że już w 2016 roku inicjatywa w sprawie całkowitego zakazu aborcji wywołała gwałtowne protesty kobiet, których symbolem stały się czarne parasolki i stroje, i uformował się Ogólnopolski Strajk Kobiet. Wtedy „Jarosław Kaczyński zaciągnął hamulec” – przypomina autor „FAZ”.
Przykryć spory w PiS?
Wskazuje, że Trybunał Konstytucyjny postanowił rozpatrzyć wniosek grupy posłów PiS i Konfederacji z 2019 roku w sprawie zgodności ustawy o aborcji z konstytucją. „Akurat teraz”, gdy „Polska stoi przed trudną jesienią z koronawirusem” i odnotowuje w minionych dniach więcej zakażeń niż Niemcy, które mają ponad dwa razy więcej mieszkańców.
„Dlaczego Kaczyński razem ze swoją sojuszniczką i dobrą znajomą, szefową Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską, akurat teraz poruszyli tę drażliwą sprawę?
Tak wyglądał piątkowy #StrajkKobiet na ulicach Warszawy pic.twitter.com/YOiMLu8Rtv
— Piotr Drabik (@piotrdrabik) October 23, 2020
„W tym tygodniu «ustawa futerkowa» ma wrócić z Senatu na ostatnią debatę w Sejmie. Jedna z teorii mówi, że sprawa aborcji została wywołana, by przykryć spór o «ustawę futerkową». Jednak liczba demonstrantów zaskoczyła rząd” – ocenia Gnauck.
REDAKCJA POLECA