Małgorzata Matzke
Niemiecka prasa komentuje decyzję o zawieszeniu brytyjskiego parlamentu, przeforsowaną przez premiera Johnsona.
#UPDATE British PM Boris Johnson's suspension of parliament weeks before the UK's scheduled EU departure date faces legal challenges following a furious outcry from pro-Europeans and MPs opposed to a no-deal Brexit https://t.co/yCftjG3caV pic.twitter.com/KXEi1MTKKS
— AFP news agency (@AFP) August 29, 2019
Johnson chce uniemożliwić parlamentowi, by ten zakazał mu opuszczenia UE bez umowy
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” wylicza reakcje na decyzję o zawieszeniu na kilka tygodni obrad brytyjskiego parlamentu: „Niesłychane! Pucz!” – tak brzmiały reakcje w dniu, który niektórzy już obwieszczali najmroczniejszym dniem w historii demokracji Zjednoczonego Królestwa. Nie trzeba jednak powtarzać tego całego wokabularza. Jasne jest jednak, że Johnson chce uniemożliwić parlamentowi, by zakazał mu opuszczenia UE bez umowy. Większość członków Izby Gmin już wiosną odrzucała bezumowny brexit. Teraz Johnson stawia za wszelką cenę wszystko na jedną kartę, nawet jeżeli z gry musi wykluczyć parlament”.
We will leave the EU on October 31st, invest more money in the NHS and crack down on violent crime. #LeaveOct31 pic.twitter.com/qCNATxowOJ
— Boris Johnson (@BorisJohnson) August 29, 2019
Kolejny krok na drodze ku sparaliżowania brytyjskiej polityki
„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” przypomina, że „brytyjski parlament w kwestii brexitu jest równie podzielony, jak cały naród.
Ugrupowanie Johnsona ma raptem przewagę jednego głosu. Od czasu referendum ws. brexitu w czerwcu 2016 parlament miał bardzo wiele okazji, by uzgodnić jedną drogę postępowania.
Umowa z Unią Europejską ws. brexitu od dawna leży na stole. Zmarnowano już dość czasu. Czy teraz cokolwiek zmieniłoby się jeszcze przez kilka tygodni? Zamysł Johnsona oznacza tylko dalszy krok na drodze do własnoręcznego sparaliżowania brytyjskiej polityki”.
You will not fuck with my children’s future. You will not destroy the freedoms my grandfather fought two world wars to defend. Fuck off you over-promoted rubber bath toy. Britain is revolted by you and you little gang of masturbatory prefects. https://t.co/Oc0xwLI6dI
— Hugh Grant (@HackedOffHugh) August 28, 2019
Johnson można lubić albo i nie. Za to opozycji braku jedności
„Stuttgarter Zeitung”: „za daleko posuwa się ten, kto działania Johnsona określa jako wypowiedzenie wojny, pucz, bądź mówi wręcz o wojnie domowej, czy śmierci demokracji. Można tego premiera lubić albo nie, a jego politykę uważać za chybioną. Johnson sprawia jednak wrażenie, jakby miał jakiś plan. Za to hasła opozycji nie są w stanie zamaskować jej braku jedności”.
Władza ponad demokratyczne instytucje
Dziennik „Westfaelische Nachrichten” z Muenster uważa, że „nowy premier bez skrupułów narusza prawa parlamentarzystów. Demaskuje się jako populista, stawiający własny polityczny interes utrzymania się przy władzy ponad demokratyczne instytucje. Co gorsze, zmusza królową, żeby wzięła jego stronę.
Johnson, będący w roku 2016 jednym z czołowych sprawców brexitowego referendum, pogrąża Wyspy w chaosie. A teraz bierze się za demontaż Zjednoczonego Królestwa. Ostatnią nadzieją jest wotum nieufności wobec premiera. Byleby się tylko powiodło...”
Ostatnia konfrontacja
Dziennik „Die Welt” zaznacza, że "od 70 lat nie stosowano procedur zawieszenia obrad parlamentu. Tym większe jest więc oburzenie na ograniczanie możliwości wpływu parlamentarzystów w decydowaniu o przyszłości Wielkiej Brytanii.
Prawdopodobnie jest to ostatnia konfronacja w konflikcie, który rozhuśtał się przez ostatnie ponad dwa lata.
Johnson, dla spełnienia osobliwie interpretowanej przez siebie woli narodu, zawiesza demokrację. Taki ruch premiera zakrawa na ironię. Zwolennicy brexitu zawsze wysuwali jako jeden z argumentów za wyjściem z Unii Europejskiej deficyt demokracji w Europie. Teraz wśród nich samych, na szczytach władzy tenże deficyt demokracji właśnie się ujawnił. I to w chwili gdy sami walczą o przeforsowanie swoich radykalnych celów.
Już widać, że całe to wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej nie tylko w znacznym stopniu zaszkodzi brytyjskiej gospodarce, ale także szanowanej brytyjskiej demokracji”.
REDAKCJA POLECA