Szukaj w serwisie

×
6 lutego 2020

„Gazeta Wyborcza” ujawnia pilnie strzeżoną przez władzę listę poparcia do neo-KRS

„Gazeta Wyborcza” ujawniła jedną z list poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa. Dziennikarze pozyskali listę sędziów, którzy mieli poprzeć kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik. Zdaniem „GW”, na wykazie przeważają nazwiska osób, które awansowały dzięki „dobrej zmianie". Gazeta opisuje też sposób, w jaki zbierano podpisy na Śląsku i przytacza relację sędziego, któremu ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak złożył propozycję wejścia do nowej KRS.

Jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic państwa PiS

Listy poparcia do KRS to jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic państwa PiS. Kancelaria Sejmu trzyma ją w tajemnicy, mimo nakazu ujawnienia danych wydanego wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Do utrzymania sekretu zaprzęgnięto Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Trybunał Konstytucyjny. Surowe represje spotkały olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna, który nakazał Kancelarii Sejmu ujawnienie list.

Lista poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa, którą zdobyli dziennikarze „Gazety Wyborczej” dotyczy Teresy Kurcyusz-Furmanik, sędzi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, która startowała do KRS z poparciem społecznym. Uzbierała pod swoją kandydaturą ponad 2000 podpisów obywateli. Z ustaleń „GW” wynika, że dokładnie te same podpisy znajdują się pod kandydaturą Leszka Mazura, szefa KRS.

Jak zbierano podpisy

"Gazeta Wyborcza" przytacza wypowiedź sędziego, który uczestniczył w zbieraniu podpisów na Śląsku.

- Do "naszych" sędziów rozesłałem zaproszenie do poparcia kandydatury Leszka Mazura. Na spotkanie przyjechali beneficjenci "dobrej zmiany" oraz tacy, którzy dopiero dostali obietnicę awansu. Np. w Rybniku zebrano dwa podpisy od małżeństwa sędziów, którym obiecano, ale potem nic nie dostali. Reszta to nowo mianowani prezesi i wiceprezesi z Częstochowy, Gliwic itd." - ujawnia sędzia w rozmowie z dziennikarzami.

- Ostatecznie pod kandydaturą Mazura zebrano aż 40 podpisów, czyli o 15 więcej niż było to wymagane. Chodziło o to, by podpisów było więcej, na wypadek wycofania się któregoś z popierających - dodaje informator.

„Przelecimy się po pokojach i podpisy zaraz będą”

"GW" dotarła też do sędziego, któremu Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło propozycję wejścia do KRS. Miał to zrobić osobiście zamieszany w udział w tzw. aferze hejterskiej były już wiceminister Łukasz Piebiak

- Proszę zrozumieć, zebranie 25 podpisów nie było wielkim problemem. Kiedy Piebiak zaproponował mi kandydowanie, byłem zupełnie nieprzygotowany. Powiedziałem, że przecież nie mam podpisów. Wtedy Piebiak stwierdził: "daj spokój, przelecimy się tu po pokojach i podpisy zaraz będą" - opowiada sędzia.

Dlaczego PiS ukrywa nazwiska na listach?

Według źródeł do jakich dotarła "Gazeta Wyborcza" w trakcie zbierania podpisów mogło dojść do nadużycia. Jeśli komuś brakowało podpisów, „dostawał je” z tych, którymi ministerstwo już dysponowało. Listy uzupełniano bez wiedzy popierających.

Cały artykuł dostepny jest na stronie "Gazety Wyborczej"

Dariusz Frach, thefad.pl / Źródło: "Gazeta Wyborcza"



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję