Szukaj w serwisie

×
10 lutego 2023

Niesmak. Przewodniczący MKOl Thomas Bach wzywa do zaprzestania bojkotu igrzysk olimpijskich

Jörg Strohschein

Jörg Strohschein

Przewodniczący MKOl Thomas Bach zaproponował, by rosyjscy i białoruscy atleci wystartowali na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nie brakuje reakcji.

– To bolesne, ale mam jasne zdanie. Jestem po stronie Ukrainy, to nie czas na podawanie ręki rosyjskim sportowcom, to nie jest etyczne – mówi DW Gunta Vaičule, przewodnicząca Komisji Sportowców Łotewskiego Komitetu Olimpijskiego. 27-letnia lekkoatleta przygotowuje się obecnie do igrzysk olimpijskich w Paryżu. A dyskusja na temat dopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców do największej imprezy sportowej świata, którą niedawno wywołał szef MKOl Thomas Bach, mrozi Vaičule krew w żyłach.

W wyniku wojny w Ukrainie Rosja i Białoruś zostały wykluczone z międzynarodowych rozgrywek. Z kilkoma wyjątkami, na przykład w tenisie, dotyczy to również uczestnictwa jako neutralnych zawodników. Ukraina zagroziła bojkotem olimpiady, ale chce się od tego powstrzymać, jeśli uda się zapobiec udziałowi rosyjskich i białoruskich sportowców w igrzyskach w stolicy Francji w 2024 roku.

Łotwa: Rosja musi być izolowana

Sprinterce Vaičule, która walczyła już dla swojego kraju na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2014 roku, nie chodzi tylko o własną postawę. W zapowiedzi Bacha dostrzega znacznie szerszy wymiar polityczny, ze szkodą dla swojego kraju, który graniczy bezpośrednio z Rosją i Białorusią, ale także ze szkodą dla całego regionu bałtyckiego.

– Po 24 lutego (2022 roku – przyp. red.) my Łotysze nie czujemy się już bezpiecznie. Pamiętamy, co spotkało nas pod rządami Związku Sowieckiego. Muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by coś takiego się nie powtórzyło. Nie mogę zatrzymać machiny wojennej, ale mogę na nią wpłynąć – mówi Vaičule.

W takim myśleniu wspierają ją również najwyższe łotewskie kręgi rządowe. Plan „dopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w następnych igrzyskach olimpijskich jest niemoralny i zły – podkreśla Edgars Rinkēvičs, minister spraw zagranicznych Łotwy. - Jeśli Rosja będzie kontynuować wojnę z Ukrainą, powiedział -musi być izolowana.

Jak wszystkie tyranie, Rosja wykorzystuje sport do celów politycznych. MKOl nie powinien czynić siebie współwinnym rosyjskim działaniom propagandowym – dodał Rinkēvičs.

W szczegółowym oświadczeniu – podpisanym przez przewodniczącego Narodowego Komitetu Olimpijskiego (NKO) na Łotwie Zorzsa Tikmersa – Łotewski Komitet Olimpijski również nie pozostawił wątpliwości:

„Stanowisko łotewskiego NKO było, jest i pozostaje niezmienne i fundamentalne – dopóki w Ukrainie trwa wojna, udział rosyjskich i białoruskich sportowców w igrzyskach olimpijskich, bez względu na to, pod jaką flagą, jest niedopuszczalny”.

Takiego zdania jest również minister sportu Danii Jakob Engel-Schmidt. Premier Estonii Kaja Kallas także zagroziła wycofaniem swojego kraju z igrzysk w 2024 roku. „Udział rosyjskich i białoruskich sportowców jest po prostu niewłaściwy. Bojkot jest więc kolejnym krokiem”.

MKOl gani groźby bojkotu

Tymczasem MKOl poinformował, że groźby bojkotu są sprzeczne z fundamentami ruchu olimpijskiego i zasadami, za którymi stoi.

„Bojkot jest naruszeniem Karty Olimpijskiej, która zobowiązuje wszystkie Narodowe Komitety Olimpijskie do udziału w Igrzyskach Olimpijskich poprzez wysłanie na nie sportowców” – napisano. Sportowcy z Rosji i Białorusi mogliby zostać dopuszczeni do udziału w igrzyskach w Paryżu, nawet jeśli tylko pod neutralną flagą. Jednak decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta.

Neutralni sportowcy musieliby jednak dowieść, że „nie identyfikują się ze swoim krajem i Narodowymi Komitetami Olimpijskimi – wyjaśnił MKOl. To, w jaki sposób zawodnicy mieliby udowodnić swoją neutralność, jest jeszcze otwarte, ale kryteria w tym zakresie są właśnie opracowywane. MKOl odwołał się również do faktu, że „zdecydowana większość uczestników” konsultacji z federacjami i przedstawicielami sportowców opowiedziała się za takim rozwiązaniem.

– Jeśli będziemy w stanie zidentyfikować neutralnych sportowców – to mogłoby to być rozwiązaniem. Jeśli pokażecie mi rosyjskiego sportowca, który od początku wojny nie otrzymał żadnych pieniędzy ani wsparcia od rosyjskiego rządu i potępił jego zbrodnie – wtedy moglibyśmy rozważyć rywalizację z nimi – mówi rzeczniczka łotewskich atletów Vaičule. – Ale prawda jest taka, że Rosja i Białoruś wykorzystują sportowców do budowania swojej machiny propagandowej, która napędza wojnę w Ukrainie. Są oni bronią tych rządów – stwierdza.

Wielki opór polityczny

Podobnie jak Łotysze, federacje sportowe w Europie Północnej są przeciwne ewentualnemu powrotowi sportowców z Rosji i Białorusi.

„Sytuacja związana z wojną w Ukrainie nie uległa zmianie” – napisały Narodowe Komitety Olimpijskie, Komitety Paraolimpijskie i federacje sportowe krajów nordyckich we wspólnym liście wysłanym do MKOl i innych podmiotów w miniony wtorek (7.2.23). List został podpisany przez szefów federacji z Danii, Finlandii, Islandii, Norwegii, Szwecji, Wysp Alandzkich, Grenlandii i Wysp Owczych.

Przeciwko udziałowi rosyjskich sportowców w imprezie w stolicy Francji opowiedziała się również burmistrz Paryża Anne Hidalgo. Zaznaczyła, że nie chce sportowców z Rosji „dopóki toczy się wojna” w Ukrainie – powiedziała w programie radiowym „8h30” stacji franceinfo.

Opór polityczny jest duży. I również Polska, która graniczy z Białorusią i Ukrainą, nie wyobraża sobie starcia poszczególnych sportowców w Paryżu.

Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk powiedział w radiu RMF FM, że Polska chce, by igrzyska odbyły się bez Rosjan i Białorusinów, ale nie bez Polaków, Ukraińców czy Łotyszy. Polityk podkreślił, że rosyjska drużyna nigdy nie była i nie będzie neutralna, a jeśli MKOI w to wierzy, to jest to naiwne.

Rosyjska machina propagandowa

Podkreślił, że dla Rosjan sport jest częścią machiny propagandowej i dał do zrozumienia, że bierze pod uwagę jeszcze bardziej rygorystyczne rozwiązania.

– Myślę, że ultimatum to najtwardsza z kart w talii, więc wyciągniemy ją wtedy, kiedy nie będzie innego wyjścia. Myślę, że mamy jeszcze tyle czasu, że powinniśmy MKOl-owi dać szansę na autorefleksję – powiedział.

W piątek (10.2.23) w Londynie ma się odbyć spotkanie 40 europejskich ministrów sportu, na którym w sposób zdecydowany będzie omawiana oferta MKOl.

– Myślę, że w tym oświadczeniu, które wydamy po spotkaniu, bardzo mocno podkreślimy, że to byłoby zwycięstwo Rosjan – skwitował polski minister.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję