Szukaj w serwisie

×
1 grudnia 2015

Napięcia na linii Turcja-Rosja. Turcy blokują rosyjską flotę i wysyłają okręty podwodne

Turcja zamknęła cieśninę Bosfor i Dardanele dla rosyjskich okrętów blokując tym samym połączenie między Morzem Czarnym a Śródziemnym i wysłała swoje okręty podwodne, aby obserwowały krążownik "Moskwa" operujący u wybrzeży Syrii. "Moskwa" została wysłana na Morze Śródziemne, aby chronić bazy lotnicze, z których startują samoloty bombardujące cele w Syrii. Rosyjska jednostka jest obserwowany przez dwa tureckie okręty podwodne "Dołunaj" i "Burakreis"

Niezależne rosyjskie i tureckie portale informacyjne w tym portal tureckiej gazety "Hurriyet Daily News" donoszą, że Turcja zamknęła dla rosyjskich okrętów cieśniny Bosfor i Dardanele, łączące Morze Czarne z Morzem Śródziemnym. Odcięto tym samym Rosji możliwość przemieszczania jednostek między tymi dwoma akwenami. Na razie nie potwierdzają tych informacji oficjalne źródła w Moskwie i Ankarze. Wiadomo jedynie, że Turcja rozpoczęła w tym rejonie manewry antyterrorystyczne.

24 listopada lotnictwo Turcji zestrzeliło rosyjski bombowiec Su-24, który mimo kilkakrotnych ostrzeżeń naruszył przestrzeń powietrzną tego kraju. W odwecie Rosja zerwała z Turcją relacje wojskowe, nałożyła na Ankarę sankcje gospodarcze i domaga się przeprosin. Dodatkowo, rosyjskie władze wezwały swoich obywateli, by nie jeździli do Turcji, bo jest tam zbyt niebezpiecznie. Władze w Ankarze twierdzą, że zestrzelenie rosyjskiego samolotu było działaniem obronnym.

Moskwa oskarża, że Turcy zestrzelili rosyjski bombowiec, chcąc chronić swój handel ropą naftową z tzw. Państwem Islamskim. - Mamy wszelkie powody, by uważać, że decyzja, by zestrzelić nasz samolot, była podyktowana chęcią ochrony szlaków handlu ropą naftową prowadzących do Turcji. - powiedział w poniedziałek Władimir Putin. Dodał, że ma coraz więcej informacji świadczących o tym, że ropa naftowa produkowana na terenach kontrolowanych przez tzw. Państwo Islamskie jest sprzedawana do Turcji. Bojownicy tego islamistycznego ugrupowania dużą część swoich funduszy zdobywają właśnie na nielegalnej sprzedaży ropy.

- Jeśli coś zarzucacie, powinniście pokazać dowody - powiedział turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. - Powinniście położyć dowody na stole, jeśli macie jakiekolwiek. Zobaczmy je - dodał. Zadeklarował również gotowość do ustąpienia, jeżeli oskarżenia o kupowanie przez Turcję ropy naftowej od dżihadystów zostaną potwierdzone, sugerując, by w przeciwnym razie w ten sam sposób postąpił prezydent Putin.

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję