Szukaj w serwisie

×
30 listopada 2023

Uwięzieni w wirtualnym świecie, czyli gdy media społecznościowe stają się nałogiem

Thomas Latschan

Coraz więcej ludzi spędza zbyt wiele czasu ze smartfonem. W USA pojawiły się pierwsze pozwy przeciwko Facebookowi i spółce. Zarzut: koncerny aktywnie starają się uzależniać od swoich produktów.

Fot. Austin Distel / Unsplash

No dobra, jeszcze tylko jeden post! Nic ciekawego? To szybko skrolujemy dalej, następny kontent będzie na pewno bardziej ekscytujący.

Kto używa Twittera, Facebooka czy TikToka, zna ten impuls – i zamiast „tylko zerknę” wnet mija godzina lub dwie. Media społecznościowe są wszechobecne. Na smartfonie czy komputerze, w pracy lub czasie wolnym czatujemy, postujemy albo konsumujemy treści zamieszczane przez innych.

Ma to jednak również swoje ciemne strony. Bowiem liczba tych, którzy konsumują media społecznościowe w nadmiarze, nieustannie rośnie. Tylko w Niemczech jest od nich obecnie uzależnionych ponad sześć procent dzieci i młodych ludzi. Według opublikowanej wiosną 2023 roku analizy kasy chorych DAK dotyczy to obecnie ponad 600 tysięcy chłopców i dziewcząt. U ponad dwóch milionów nieletnich konsumpcja mediów jest „problematyczna”. Przed ekranem spędzają oni od trzech do czterech godzin dziennie – znacznie więcej niż przed pandemią koronawirusa.

Pożyteczne czy szkodliwe?

Czy media społecznościowe to diabelski wynalazek?

– Ich rola jest co najmniej ambiwalentna – mówi Tobias Dienlin, profesor komunikacji interaktywnej na Uniwersytecie Wiedeńskim. – Jest mnóstwo nieistotnych treści, ale są też pożyteczne.

Z mediów społecznościowych można korzystać na różne sposoby. Można konsumować treści albo używać ich aktywnie, komunikując się i podtrzymując relacje. Dopóki robi się to z umiarem, wszystko jest w porządku, zgodnie z opinią Dielina. Jednakże, problem pojawia się, gdy poświęca się zbyt dużo czasu na korzystanie z mediów społecznościowych, co może dotyczyć niektórych użytkowników.

Niekończący się scrolling sprzyja uzależnieniu od platform społecznościowych

Wiedeński profesor wskazuje, że nie ma jeszcze dokładnej medycznej definicji uzależnienia od mediów społecznościowych.

– Ale brak diagnozy nie oznacza, że zjawisko nie istnieje – podkreśla Dienlin. - Kiedy korzystanie z mediów przybiera takie rozmiary, że nie robi się innych ważnych rzeczy, gdy chciałoby się z nich korzystać mniej, ale nie potrafi się myśleć o niczym innym, że zaniedbuje się relacje społeczne, wtedy mamy do czynienia z uzależnieniem.– ocenia medioznawca.

Atrakcyjny algorytm

Większość mediów społecznościowych stosuje zasadę krótkotrwałych bodźców i nagród. Lajki i emotikony zapewniają pozytywne potwierdzenie, a gdyby jakiś kontent miał się nie spodobać, w mig sięgamy po następny.

– To właśnie wprowadzenie niekończącego się scrollingu sprawiło, że nigdy nie można skończyć czytania, że zawsze pojawia się nowy kontent. – tłumaczy Tobias Dienlin. – To oczywiście w skrajny sposób sprzyja uzależnieniu, ponieważ trzeba się samemu aktywnie oderwać od ekranu. Kiedy skończę czytać książkę, to sprawa jest załatwiona. Także programy telewizyjne mają swój koniec. Jednak w świecie wirtualnym tak nie jest.

Algorytm wielu mediów społecznościowych dba, abyśmy jako użytkownicy otrzymywali treści zgodne z naszymi zainteresowaniami, co jeszcze bardziej utrudnia przerwanie tej konsumpcji na czas. Szczególnie podatni na wpadnięcie w taki nałóg są przede wszystkim osoby, które mają problemy również z innymi rzeczami. – Osoby z zaburzeniem kontroli impulsów bądź takie, które i tak mają trudności z organizacją codziennego życia, będą miały tym większe trudności z zapanowaniem nad mediami społecznościowymi mówi Tobias Dienlin.

Dla osób samotnych, outsiderów albo cierpiących na depresję nadmierne konsumowanie mediów może zaś być wygodną ucieczką od rzeczywistości. - Ponieważ w ten sposób możemy regulować nasz nastrój i wychodzić z sytuacji nieprzyjemnych – tłumaczy wiedeński medioznawca. – Kiedy się nudzę, kiedy sobie z czymś nie radzę, kiedy się wstydzę, kiedy robię sobie wyrzuty, to wystarczy, że sięgnę po smartfona i media społecznościowe, a to uczucie zniknie. W jednej samej chwili. - dodaje.

Z drugiej strony nadmierna konsumpcja mediów może wzmocnić istniejące już schorzenia psychiczne takie jak depresje czy zaburzenia odżywiania, jeśli będzie się intensywnie poszukiwać pasujących do tego treści, podsuwanych potem jeszcze intensywniej za sprawą uczącego się algorytmu danego medium.

USA: pozwy zbiorowe przeciwko koncernom technologicznym

W Stanach Zjednoczonych kilkaset rodzin przygotowało już pozew zbiorowy przeciwko czterem spośród największych na świecie koncernów technologicznych. Zarzucają one macierzystemu koncernowi Facebooka, czyli Meta, chińskiemu oferentowi TikToka, czyli ByteDance, odpowiadającemu za YouTube'a przedsiębiorstwu Alphabet oraz Snapowi, oferentowi aplikacji Snapchat, że nie tylko godzą się na uzależnienie dzieci i młodzieży od mediów społecznościowych, lecz nawet aktywnie do niego dążą. Do pozwu przyłączyło się kilka amerykańskich okręgów szkolnych. Autorzy pozwu zarzucają koncernom między innymi niezadbanie o bezpieczną weryfikację wieku i skuteczne mechanizmy kontroli dla rodziców. Chodzi ponadto o niepotrzebne utrudnianie użytkownikom usuwania założonych już kont w mediach społecznościowych.

Przez długi czas nie było jasne, czy ten spór prawny będzie w ogóle mógł być rozstrzygnięty w sądzie. Koncerny technologiczne odrzucały wszystkie zarzuty jako nieuzasadnione. Jednak w połowie listopada zapadła sądowa decyzja o dopuszczeniu pozwu.

Jak dalece jednak taki krok ma sens? Medioznawca Tobias Dienlin jest w rozterce.

– Taki pozew przyciąga uwagę, a moim zdaniem wskazywanie na ten problem nie jest bez znaczenia. - dodaje - Jednak, jak to często bywa, sprawa wymaga dokładnego rozważenia. Jeśli oferenci uatrakcyjniają swoje usługi, co jest zasadą i celem każdego przedsiębiorstwa nastawionego na zysk, to w ten sposób oczywiście automatycznie wzmacniają czynnik uzależnienia. Użytkownik nie może się całkowicie uchylić od odpowiedzialności. Trzeba po prostu robić obie rzeczy: optymalizować technikę, a jednocześnie szkolić użytkowników i im pomagać.

Strategie przeciwko groźbie uzależnienia

Zdaniem Dienlina najważniejsze jest przy tym nieustanne krytyczne analizowanie własnego korzystania z mediów oraz korzystania z nich przez dzieci. – Chodzi o to, aby rozmawiać o problemie. Wprawiać się w „abstynencji”, nie oceniając ich negatywnie.

Ważne jest też, by ograniczać czasu korzystania z mediów, a w określonych porach rzeczywiście fizycznie odkładać smartfona na bok. Koniecznie trzeba się też ponownie nauczyć alternatyw dla tego urządzenia. Wiedeński medioznawca zalicza do nich ruch, sport, hobby, przyjaciół lub pracę społeczną. – Opaczne jest myślenie, że to wina mediów społecznościowych, jeśli ktoś ma kłopoty. Nieodrywanie się od smartfona jest często przede wszystkim przejawem innego problemu – przejawem, który jednak może z kolei tworzyć nowe problemy.

Uświadomienie sobie tego jest zdaniem Dienlina często pierwszym krokiem do wyjścia z uzależnienia od smartfona.

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: