Szukaj w serwisie

×
6 maja 2017

Martyna Wojciechowska o kulisach zatrzymania w Pakistanie

Martyna Wojciechowska, autorka programu "Kobieta na krańcu świata", podczas kręcenia materiału w Pakistanie, została wraz ze swoja ekipą zatrzymana przez tamtejszy wywiad wojskowy.

Do zdarzenia doszło w miniony czwartek, o czym podróżniczka poinformowała na swoim koncie na FB.

Wczoraj dodała kolejny wpis, wyjaśniający kulisy zatrzymania:

Cała nasza ekipa jest już w domach, więc spokojnie mogę opisać Wam, co się wydarzyło w Pakistanie podczas realizacji kolejnych odcinków programu „Kobieta na krańcu świata”.

29 kwietnia, czyli prawie tydzień temu ok. godz. 23:00 uzbrojony i zamaskowany oddział wojska oraz Inter-Services Intelligence (pakistański wywiad) zatrzymał część naszej ekipy na wyjaśnienia, ok 1:00 w nocy przyjechali do hostelu żeby skonfiskować nasz sprzęt i przede wszystkim karty pamięci z zarejestrowanym materiałem (mieliśmy kopię bezpieczeństwa). Kolejne dni spędziliśmy w areszcie domowym pod kontrolą policji i obserwujących nas tajniaków; najpierw w górach, potem w miejscowości Chitral. W końcu wyjechaliśmy autobusem przez góry do Islamabadu i po niemal dobie w podróży dotarliśmy do stolicy, gdzie otrzymaliśmy wsparcie ze strony Konsulatu RP oraz pomoc w bezpiecznym wyjeździe z Pakistanu z całym zarejestrowanym materiałem filmowym, za co jestem bardzo wdzięczna

Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych można przeczytać, że dla obywateli Polski podroż do Pakistanu jest „niezalecana”. I każdy z nas miał tego świadomość. Dlaczego więc wjechaliśmy na teren tego kraju z wizami turystycznymi i bez oficjalnych pozwoleń? Odpowiedź jest prosta: bo nigdy byśmy ich nie dostali. Od dawna planowałam zrealizować film o nieludzkim traktowaniu kobiet w tej części świata. Za nieposłuszeństwo rodzinie lub mężowi są surowo karane – bite, a w skrajnych przypadkach oblewane kwasem solnym lub polewane naftą i żywcem podpalane. Zdarzają się samosądy i morderstwa honorowe, a dotyczy to zarówno muzułmanów, wyznawców hinduizmu, jak i chrześcijan. Takie historie zdarzają się zbyt często żeby nie mówić o tym głośno. To temat wstydliwy i niewygodny dla rządu Pakistanu - oficjalnie dziennikarz nie może się podjąć jego realizacji. Druga historia miała dotyczyć mniejszości etnicznej i wyznaniowej Kalaszy, którzy zamieszkują góry Hindukusz niedaleko granicy z Afganistanem. Kalaszy zostało zaledwie 4 tys., a ich tradycje, wiara i język giną bezpowrotnie. Ale na ten teren ekipy filmowe także nie mogą wjeżdżać oficjalnie.

Niezależnie od doświadczeń z ostatnich dni w Pakistanie uważam, że to wspaniały kraj. Spotkałam tam cudownych, gościnnych ludzi, którzy byli dla mnie serdeczni i udzielili mi beziteresownej pomocy. Poznałam niezwykłe, inspirujące i bardzo odważne kobiety, które zmieniają tamtejszą rzeczywistość. Mam wiele dobrych wspomnień z podróży przez Pakistan, a bliskie spotkania z lokalnym wywiadem i wojskiem nie mają na to wpływu.

Realizując program „Kobieta na krańcu świata” często zajmuję się tematami trudnymi, ale w moim odczuciu - ważnymi i potrzebnymi. Nie mogłam liczyć na wsparcie władz i oficjalne zgody w Tajlandii, gdzie są łamane prawa człowieka, w Indiach, gdzie kobiety rodzą dzieci na zamówienie, w Rumunii, gdzie na masową skalę odbywa się handel ludźmi czy w Tanzanii, gdzie albinosi są mordowani i sprzedawani na czarnym rynku żeby produkować z części ich ciał magiczne amulety. Mogłabym długo wymieniać kolejne przykłady.

Czy mimo wszystkich trudności, warto było zrealizować te filmy? Moim zdaniem tak. Jestem zaangażowanym w swoją pracę dziennikarzem i wierzę, że warto robić to, co słuszne.

Pełny wpis znajduje się na profilu Martyny Wojciechowskiej na Facebooku

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: