Radni PiS domagają się od prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka zakazania tegorocznego II częstochowskiego Marszu Równości zaplanowanego na 16 czerwca.
Radni PiS jak to radni katolickiej prawicy, widzą w Marszu "zagrożenie dla moralności", widzą "zdrożność", idą bowiem w ruch wszystkie pikantne prawicowe fantazje na temat erotyki i seksualności, jakby w Marszu Równości chodziło wyłącznie o to, co dzieje się w sypialni. Ale najwyraźniej każdy mierzy swoją miarą, a wiadomo, że na prawicy napięcie seksualne można kroić nożem. Więc radni PiSu w swojej prawości i sprawiedliwości domagają się od prezydenta Matyjaszczyka zakazu przemarszu środowisk LGBT przez centrum miasta, najchętniej widzieliby Marsz gdzieś na peryferiach, na przykład na jakimś leśnym parkingu.
W ubiegłym roku prezydent Matyjaszczyk nie wziął udziału w Marszu Równości, twierdząc, jeśli dobrze pamiętam, że jest prezydentem wszystkich częstochowian. Bardzo to zacne i chwalebne. Był zatem również prezydent Matyjaszczyk prezydentem tych częstochowian, którzy lżyli ubiegłoroczny Marsz, rzucając w stronę maszerujących obelgi, przekleństwa i groźby. Byłem tam. Słyszałem. Widziałem.
Namawiałbym w tym roku prezydenta Matyjaszczyka, żeby nie tylko zignorował prośby posłów PiS, którzy uważają, że w Częstochowie mieszkają wyłącznie katolicy o konserwatywnych i prawicowych poglądach, a zdecydował się być prezydentem nie tyle "wszystkich częstochowian", co przede wszystkim tych, którzy są po stronie wolności, równości praw, bez względu na płeć i seksualną orientację, żeby objął Marsz swoim patronatem lub po prostu wziął w nim udział, ponieważ czasami trzeba opowiedzieć się po którejś ze stron, dokonać światopoglądowego wyboru, a przecież od prezydenta reprezentującego lewicowe ugrupowanie można oczekiwać, że wybierze stronę wolności i prawa do bycia sobą, wybierze stronę praw człowieka w imieniu, których pójdzie ten Marsz, odrzuci natomiast homofobię, kabotyństwo, podwójną moralność i konserwatyzm radnych PiS, którzy pragną narzucić swój światopogląd również tym, dla których Częstochowa nie jest "duchową stolicą Polski" tylko, po prostu, jest miastem, w którym z różnych powodów przyszło im żyć.
Chciałbym wiedzieć, że ci, którzy oddali głos na prezydenta Matyjaszczyka, jako człowieka lewicy, mogą liczyć na to, że tę lewicowość właśnie w takich chwilach będzie można zauważyć.
W Warszawie Marsz Równości odbył się pod patronatem prezydenta Trzaskowskiego. Byłoby doskonale, gdyby Marsz w Częstochowie doczekał się patronatu prezydenta Matyjaszczyka. Jak będzie - czas pokaże.
Marcin Zegadło